[kalex]

Nie dokonali pomiaru prawidłowo Pietia, więc nie fikaj, bo Hołek wyśle do Ciebie nieoznaczony autobus i pojedziesz na wycieczkę.

[Automobil]

[piotreg]

Kalina, proszę Cię - bądź obiektywny!

[piotreg]

Cytat:

Afera z Hołowczycem! Gnał przed policją 175 km/h? Ile naprawdę pędził znany polski rajdowiec, gdy w w 2013 r. w okolicach Żurominka (woj. mazowieckie) złapała go policja? Funkcjonariusze twierdzą, że Krzysztof Hołowczyc (52 l.) przekroczył dozwoloną prędkość o 114 km, czyli, że gnał swym nissanem 204 km na godzinę! Hołowczyc mandatu wtedy nie przyjął i utrzymuje, że jechał dużo wolniej. Fakt poprosił matematyka o wyliczenie średniej prędkości rajdowca. I mamy wynik. Na filmie, który trafił do mediów widać, jak kierowca czarnego nissana mija radiowóz, stojący na skrzyżowaniu "siódemki" i drogi do Kosin Bartosowych. Zegar wideorejestratora wyświetla godzinę 9.21.23. O godz. 9.22.40 samochód mija tablicę z nazwą miejscowości "Żurominek". Te dwa punkty są od siebie oddalone dokładnie o 3,7 km. Kierowca pokonał tę odległość w 76 sekund. Mając te dane, poszliśmy do nauczyciela matematyki, by pomógł nam obliczyć średnią prędkość samochodu Hołowczyca. – Wzór na obliczenie prędkości to droga dzielona przez czas. Po podstawieniu do wzoru odległości 3,7 i czasu 76 sekund, czyli 0,02111111 godziny, wychodzi nam średnia prędkość: ponad 175 km na godzinę – łatwo wyliczył Andrzej Jankowski, nauczyciel matematyki z Warszawy. Co z tego wynika? To, że 29 października 2013 r. Hołowczyc oczywiście pędził jak wariat, ale niewykluczone, że nie osiągnął aż 204 km/h, jak twierdzi policja. Niezależnie od tego, obliczenia matematyka potwierdzają, że 90 km/h – prędkość dozwoloną na tym odcinku – mógł przekroczyć blisko dwukrotnie lub więcej! Sprawa rajdowca trafiła do sądu w Łodzi, ale w czwartek została utajniona. Wiadomo jednak, że kierowca zarzuca policjantom, że nagranie zostało źle wykonane. Dlaczego? To wprost nie do uwierzenia, ale twierdzi, że... to policja gnała z zawrotną prędkością, a nie on! – Stoimy na stanowisku, że zatrzymanie kierowcy odbyło się zgodnie z obowiązującymi przepisami – twierdzi jednak podkom. Alicja Śledziona, rzeczniczka mazowieckiej policji. – Nissan rozwinął prędkość do 204 km na godz. na drodze, gdzie jest ograniczenie prędkości do 90 km na godz. W tym wypadku za złamanie przepisów drogowych grozi mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych, ale kierowca odmówił jego przyjęcia – dodaje, wyjaśniając, jak sprawa trafiła do sądu.

Link

[kalex]

Powyżej mamy doskonałe potwierdzenie jak się u nas postępuje. Jechał, nie jechał, może jechał, a może nie. Ale na pewno za szybko - działę mu z górnej półki.

Nie ma jednoznacznego pomiaru prędkości, prawidłowo wykonanego, więc powinno być po sprawie.

Równie dobrze mógłby jakiś Marian z Matiza z kamerką podesłać nagranie jak to go Nissan Hołka śmignął.

[piotreg]

Mnie chodzi tylko o to, że Hołek robi idiotów z Policjantów - twierdzi, że jechał w przedziale 95 km/h - 105 km/h, a Policjanci mu wciskają 204. A prawda jest taka, że leciał jak wariat i niewykluczone, że na krótkim odcinku drogi mógł mieć nawet 204 km/h. Jeżeli pomiar został wykonany nieprawidłowo, niech Sąd go uniewinni! Co nie zmienia faktu, że jego pojazd leciał z prędkością bardzo zbliżoną do tej, co została zmierzona.

PS. Matematyk wyliczył średnią prędkość na poziomie 174 km/h!

[małymobil]

piotreg, weź pod uwagę że oni stali. Ruszyli z miejsca i musieli szybko dojść Hołka. Jakby leciał te 204km/h to Vectra musiała by jechać 250 żeby go szybko dojść. Mógł chwilowo lecieć 150, ale 204km/h mu nie udowodnią. Powołany jest biegły i on będzie się bawił.

[piotreg]

Przecież pomiar był zrobiony dopiero jak - w teorii - zrównali się z nim prędkością. Zasada funkcjonowania videorejestratorów jest jaka jest, budzi ona kontrowersje, ale nie ulega wątpliwości, że Hołek i tak przekroczył prędkość o 500 zł i 10 punktów karnych. Mógł więc przyjąć mandat, a nie teraz robi z siebie błazna, że leciał 95 km/h.

[autogaz1984]

[piotreg]

Każdy ma takie prawo. Pamiętaj, że maksymalną grzywnę jaką policjant w tym wypadku może nałożyć to 500 zł (o ile nie było zbiegu wykroczeń - wówczas 1000 zł). W Sądzie możesz na garba przyjąć 5000 zł. Jest ryzyko, jest zabawa.

[phonemaniac]

Cytat:

Hołowczyc winien. Sąd w Mławie nie pozostawił złudzeń We wtorek zapadł długo oczekiwany wyrok w głośnej sprawie Krzysztofa Hołowczyca. Półtora roku temu policjanci zatrzymali olsztyńskiego rajdowca, który znacząco przekroczył dozwoloną prędkość. - Sąd uznał pana Krzysztofa Wiesława Hołowczyca za winnego tego, że dnia 29 października 2013 roku na drodze krajowej S7 w okolicach miejscowości Żurominek, jadąc autem marki Nissan [GT-R - przyp. red.], przekroczył dopuszczalną prędkość o 71 km na godz. poza obszarem zabudowanym - mówi dla "Gazety Wyborczej Olsztyn" Tomasz Mync, prezes Sądu Rejonowego w Mławie. - W związku z tym nakłada na niego grzywnę w wysokości 4 tys. zł, obarcza kosztami postępowaniami sądowego, które wyniosły 2199,15 zł, oraz dodatkową opłatą 400 zł [10 proc. grzywny - przyp. red.]. Wyrok w tej sprawie pierwotnie miał zapaść już 1 lipca, ale wówczas przewód sądowy został zakończony, a sąd odroczył jego ogłoszenie. Wszystko ze względu na skomplikowany charakter sprawy. O samym przebiegu procesu niewiele wiadomo, bo sąd ze względu na ochronę interesu prywatnego rajdowca zdecydował się utajnić jego przebieg. Przypomnijmy jednak, że według policjantów Krzysztof Hołowczyc na drodze krajowej nr 7 (trasa Olsztyn - Warszawa) przekroczył dopuszczalną prędkość o 114 km na godz. Zarejestrował to patrol policji, który zatrzymał kierowcę do kontroli. Funkcjonariusze poinformowali olsztynianina, że za popełnione wykroczenie grozi mu mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych. Krzysztof Hołowczyc postanowił nie przyjmować tej kary, więc sprawa została skierowana do sądu. Kierowca na pierwszej rozprawie nie przyznał się do winy, tłumacząc potem na antenie TVN 24, że prędkość, jaką zarejestrował wideorejestrator, tak naprawdę była prędkością policyjnego samochodu, który go gonił. Kierowca opowiadał też, że najpierw policjant miał mu zarzucić, iż przekroczył prędkość o 50 km na godz., a dopiero po jakimś czasie, że o 114 km na godz. Podczas przewodu sądowego biegły miał ostatecznie ustalić (jak dowiadujemy się nieoficjalnie), że w miejscu, gdzie była dopuszczalna prędkość 90 km na godz., Hołowczyc faktycznie jechał za szybko. Ale przekroczył prędkość o 71 km na godz., a nie, jak twierdziła policja, o 114 km na godz. Nie zmieniło to jednak stanowiska sądu co do winny kierowcy rajdowego. Wtorkowy wyrok to cios dla Krzysztofa Hołowczyca, który od lat propaguje bezpieczną jazdę. Punkty karne będą mogły zostać przyznane kierowcy po uprawomocnieniu wyroku. - Biorąc pod uwagę możliwość złożenia apelacji przez adwokata, może to potrwać nawet do końca września - podkreśla Tomasz Mync.

LINK

[autogaz1984]

I ciekawe jaką teraz ma minę Hołek:

a)
b)
c)
d)

Jak sądzicie

[piotreg]

[PieTrzaK]

Taka kasa podejrzewam nie robi na nim większego wrażenia, ale plama na wizerunku już tak...

[phonemaniac]

No, no, a dodatkowo antyreklama gratis.

[PieTrzaK]

Na Rajdzie Polski mnie 3 razy na dojazdówkach wyprzedzał średnio przepisowo.

No ale za to na szczęście chyba nikogo nie udupiają.