Antyradary dla każdego!banner prawy

strona główna              kontakt               dostawa
Główna  |  Kontakt  |  Dostawa


 INFORMACJE - ARCHIWUM

Policyjne kontrole w dowolnym miejscu
TK o mandatach wystawianych przez Straż Miejską: bezprawne
Radary nie dla straży miejskiej
Czy fotoradar po przeniesieniu traci legalizację?
Fotoradary w kubłach na śmieci
Pomiar prędkości za atrapami fotoradarów
Fotoradar w radiowozie - to fakt!
Warszawa - fotoradary na każdym kroku
Fotoradary w radiowozach!
Wrocław instaluje fotoradary
Rekord kontroli kaskadowych?
Samorządy będą kupować fotoradary!
Prywatne fotoradary na drogach
Dziennikarze tygodnika "motor" testują działanie antyradaru
Policja chce jeszcze 500 fotoradarów
Fotoradary też kłamią
Kierowco, tak możesz walczyć o prawdę
Fotoradary - nocne polowanie
Szczecińscy policjanci zdumieni ilością zdjęć z fotoradaru
Nie wolno upiększać tablic rejestracyjnych unijnymi symbolami
Antyradar dla każdego - antyradarowcy jeżdżą bezpieczniej
Posłowie a kwestia legalizacji antyradarów

---

Radary nie dla straży miejskiej


"Dziennik Zachodni": Straż miejska nie ma prawa "łapać" kierowców na fotoradar i wystawiać im mandatów za przekraczanie prędkości - orzekł Sąd Okręgowy w Gliwicach, umarzając we wtorek postępowanie przeciwko Zdzisławowi Kosierbowi, który sądził się ze strażnikami z Wodzisławia.

Kierowca w zeszłym roku dostał mandat od strażników z Wodzisławia Śląskiego za przekroczenie prędkości. Zdzisław Kosierb jednak kary nie uznał, bo twierdzi, że strażnicy nie mają uprawnień do kontrolowania prędkości ruchu na drodze.

"Jak mogą stać na straży prawa, skoro sami je łamią? Od kontroli kierowców jest policja. Straż miejska ma inne obowiązki" - mówi Kosierb. Sprawa trafiła do sądu. Po przegranej w pierwszej instancji kierowca złożył apelację i właśnie dowiedział się, że wygrał.

"Sąd uchylił poprzedni wyrok i umorzył postępowanie przeciwko kierowcy, zgadzając się z argumentacją, że "straż gminna nie ujawniła wykroczenia w zakresie swojego działania" - wyjaśnia sentencję wyroku sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gliwicach.

To już trzeci w ostatnim czasie wyrok sądowy dotyczący mandatów wystawianych przez wodzisławskich strażników. We wszystkich trzech przypadkach sąd stanął po stronie kierowców, uznając, że strażnicy nie mogą występować w roli oskarżycieli posiłkowych.

Co na to urząd miasta w Wodzisławiu, któremu podlega straż?

"To są wyroki w sprawach indywidualnych. Jeśli Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że straż gminna nie może używać fotoradarów, zastosujemy się do tego. Na razie jednak, strażnicy w Wodzisławiu będą używać tego urządzenia i karać przekraczających prędkość kierowców, bo robią to dla poprawy bezpieczeństwa na drogach" - mówi Barbara Chrobok, rzeczniczka magistratu.

Przypomnijmy, że dyskusja o tym, czy straże gminne mają uprawnienia do używania fotoradarów, trwa w całej Polsce od ubiegłego roku.

We wrześniu 2006 roku przed sądem w Wodzisławiu zapadł precedensowy wyrok w sprawie innego kierowcy. Sąd umorzył mu mandat, wystawiony przez strażników. Miesiąc później podobną decyzję ogłosił sąd w Szczecinku. (PAP 07.02.2007)  ^ góra ^

Czy fotoradar po przeniesieniu traci legalizację?


W związku z wątpliwościami w sprawie legalności fotoradarów przenoszonych z miejsca na miejsce, cytujemy za Głównym Urzędem Miar fragment "komunikatu w sprawie przyrządów do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym - tzw. fotoradarów":

"Z obowiązujących przepisów odnośnie przyrządów do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym nie wynika obowiązek wykonywania legalizacji ponownej w miejscu instalacji lub użytkowania. W związku z tym legalizacja ponowna "fotoradarów" może być wykonana w innych miejscach wskazanych w ustawie Prawo o miarach, a tym samym powinny one być użytkowane zgodnie z warunkami zawartymi w decyzji zatwierdzenia typu.

W Polsce decyzje zatwierdzenia typu posiadają "fotoradary", które mogą pracować:

    1.    w wersji przenośnej na statywie ustawianym na poboczu drogi lub w wersji stacjonarnej na słupie (maszcie),
    2.    w wersji przenośnej na statywie ustawianym na poboczu drogi lub w wersji zamontowanej w samochodzie.

Możliwa jest zatem zmiana miejsca użytkowania "fotoradaru", ale musi być ona dokonana wyłącznie w obrębie wariantów danej grupy (tj. przenoszenie ze statywu na słup lub odwrotnie, względnie ze statywu do samochodu lub odwrotnie). Taka zmiana nie powoduje utraty ważności dowodu legalizacji."

Całość tekstu komunikatu: http://www.gum.gov.pl/info/komunikat_fotoradary.html
(antyradary.phi.pl 20.07.2005) ^ góra ^

Fotoradary w kubłach na śmieci.


fotoradar w kuble fotoradar w śmietniku policjanci przy kuble z fotoradarem wnętrze kubła z fotoradarem
Nowa metoda ukrywania urządzeń rejestrujących prędkość przywędrowała już do Polski. Chwyt stosowany początkowo w Austrii i Szwajcarii spodobał się naszym krajowym służbom. Fotoradar umieszczany jest w standardowym kuble na śmieci - wycina się jedynie otwory dla obiektywu i lampy błyskowej. Czy kolejnym krokiem będzie funkcjonariusz "strzelający suszarką" z uchylonej studzienki kanalizacyjnej? (antyradary.phi.pl 07.07.2005) ^ góra ^

fotoradar straży miejskiej

Pomiar prędkości za atrapami fotoradarów.


[na zdj. przenośny fotoradar Ramer 7 (pasmo Ka)  należący do Straży Miejskiej]

Docierają do nas informacje o coraz powszechniejszym stosowaniu przez Policję oraz Straż Miejską nowej taktyki pomiaru prędkości. Za pustymi skrzynkami stacjonarnych fotoradarów ustawiane są fotoradary przenośne lub patrole z radarami ręcznymi. Miejscowi kierowcy, którzy przyzwyczaili się do obecności "straszaków", mogą natknąć się na niemiłą niespodziankę. (antyradary.phi.pl 20.04.2005) ^ góra ^

fotoradar Ramet AD9 w radiowozie

Fotoradar w radiowozie - to fakt!


Policjanci z Piaseczna od kilku tygodni używają nowej broni - supernowoczesnego fotoradaru. Z nim nie można dyskutować.

Od 3 lutego dwuosobowe załogi z piaseczyńskiej drogówki testują sprzęt warty łącznie z wożącym je nieoznakowanym autem 300 tys. zł. Na razie komenda wypożyczyła jeden fotoradar, ale szefowi powiatowej policji marzą się co najmniej dwa-trzy takie urządzenia.

Obecnie fotoradar pstryka najwięcej zdjęć na drogach, na których dochodzi do największej liczby kolizji. Po wykonaniu fotografii policjanci doganiają delikwenta, prezentują obrazek na ciekłokrystalicznym monitorze i osobiście wręczają mandat. Ponieważ sprzęt jest obsługiwany przez funkcjonariusza, aparat rejestruje nie tylko kierowców jeżdżących z nadmierną prędkością, ale także wyprzedzających "na trzeciego" i przekraczających linię ciągłą. O możliwościach mariażu kamery cyfrowej z komputerem dowiaduje się około 30 kierowców dziennie. Nieliczni wdają się w polemikę. - Jeśli ktoś odmówi przyjęcia mandatu (a średnio kierowcy muszą wysupłać z portfela 200 zł), wysyłamy do sądu grodzkiego dowód w postaci wydruku komputerowego, na którym jest m.in. zdjęcie auta w momencie łamania przepisu, powiększona tablica rejestracyjna i wyodrębniony ze zdjęcia portret kierowcy - informuje kierownik sekcji ruchu drogowego KPP w Piasecznie. Z fotoradarem dyskutować nie mogą również policjanci - w żaden sposób nie mają możliwości ingerowania w wykonane przez siebie zdjęcia. Czuwa nad tym specjalne oprogramowanie. (wpi.pl 9.03.2005) ^ góra ^

fotoradar stacjonarny

Warszawa - fotoradary na każdym kroku.


Już wkrótce na stołecznych ulicach pojawi się dziesięciokrotnie więcej fotoradarów. Będą fotografować samochody przekraczające prędkość, ale mają także pomóc w poszukiwaniach skradzionych aut. Około 60-70 fotoradarów zostanie ustawionych w trzech pierścieniach - pierwszy w ścisłym centrum, drugi - w granicach centralnych dzielnic i trzeci - na rogatkach Warszawy.

Za pomocą fotoradarów na bieżąco będzie można monitorować ulice, a zdjęcia tablic rejestracyjnych od razu trafią do komputera z bazą danych skradzionych samochodów. Co więcej, podejrzany pojazd będzie można na bieżąco śledzić; fotoradary oprócz zdjęć będą przekazywać obraz wideo. W przyszłości wejdą do Centralnego Systemu Sterowania Ruchem w całej Warszawie.

Dodajmy, że koszt budowy, ok. 20 milionów złotych, poniesie zewnętrzna firma, której miasto będzie płacić miesięcznie za użytkowanie systemu. (interia.pl 7.03.2005) ^ góra ^

Fotoradary w radiowozach!


Prawdopodobnie już są (lub pojawią się niebawem) w Polsce policyjne samochody wyposażone w fotoradary. Mają one zastępować radiowozy z wideoradarami, które ze względu na konieczność przeprowadzania homologacji prędkościomierzy są bardziej kosztowne i kłopotliwe.

Radiowóz z zamontowanym na stałe fotoradarem może dokonywać pomiarów zarówno w ruchu, jak i podczas postoju. Pomiar w czasie jazdy odbywa się poprzez uwzględnianie prędkości radiowozu przez sam fotoradar, a nie jak w przypadku wideoradaru poprzez sprzęgnięcie elektroniki rejestrującej obraz z prędkościomierzem samochodu.

Fotoradiowóz można rozpoznać po głowicy fotoradaru wmontowanej w "grill" lub zderzak. Na zdjęciu czeski radiowóz z fotoradarem Ramer 7. (antyradary.phi.pl 1.02.2005) ^ góra ^

Wrocław instaluje fotoradary.


[na zdj. typowa skrzynka fotoradaru stacjonarnego GATSO]

Zła wiadomość dla kierowców. Trzeba będzie zdjąć nogę z gazu, bo od maja straż miejska we Wrocławiu zacznie używać fotoradarów. Właśnie Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego szykuje przetarg na leasing dwóch takich urządzeń. Ogłosi go za kilka dni.

- Najpierw chcemy dwa fotoradary z samochodami. Pierwsze muszą być mobilne, żeby można było je ustawiać w różnych miejscach. Następne będą już na stałe montowane na konkretnych skrzyżowaniach. Planujemy kupić je z pieniędzy, które zarobią te pierwsze. Może nawet w drugim półroczu - zapowiada Wojciech Adamski, dyrektor WBiZK.

Wartość nowej inwestycji szacowana jest na prawie milion złotych. Same fotoradary i samochody to zaledwie jedna czwarta tych wydatków. Za resztę trzeba zainstalować biuro, które ma analizować dane i wysyłać mandaty do kierowców łamiących przepisy. Potrzebne są komputery, drukarki i specjalne oprogramowanie.

Na razie obejdzie się bez dodatkowych etatów w straży miejskiej. - Do pracy z fotoradarami mamy przygotowanych 30 osób. Aż tyle bo służba jest zmianowa - mówi Dagmara Turek-Samól, rzeczniczka prasowa straży miejskiej.

Radą przy zakładaniu fotoradarów służyć ma policja. Na podstawie policyjnych statystyk będą wybrane miejsca do monitorowania. (Gazeta Wyborcza 26.01.2005) ^ góra ^

policjant z radarem ręcznym

Rekord kontroli kaskadowych?


Przed południem na trasie z Warszawy do Rawy Mazowieckiej, na odcinku 5 km ustawionych było 5 kontroli radarowych z "suszarkami". Do tego jeszcze dwie, parę kilometrów wcześniej w kierunku Warszawy. Mój Bel wyłapał wszystkie bez problemu, choć z początku myślałem że zwariował... - doniósł nam Internauta. Ciekawe, na co zbierają aż tak zdeterminowani policjanci? (antyradary.phi.pl 14.01.2005)  ^ góra ^

tablica fotoradar

Samorządy będą kupować fotoradary!


[Gdy celem będzie zarabianie, na takie tablice nie ma co liczyć]

Po zachodniopomorskiej również mazowiecka policja będzie przekonywać samorządy województwa do zakupu fotoradarów rejestrujących prędkość, z jaką poruszają się kierowcy - poinformował w środę komendant mazowieckiej policji, nadinspektor Wiesław Stach. Obecnie na Mazowszu są cztery policyjne fotoradary: w Płocku, Siedlcach, Ciechanowie i Radomiu. Jak podkreślił Stach na konferencji prasowej w Radomiu, urządzenia te mogą wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na drogach oraz ograniczyć liczbę kolizji i wypadków.

Policja od poniedziałku rozpocznie spotkania z przedstawicielami samorządów. Funkcjonariusze będą namawiać ich do przetestowania fotoradarów, a w przyszłości do ich zakupu. Policjanci przeszkoliliby miejskie i gminne straże w ich obsłudze. "Wykorzystanie tych urządzeń przez straże gminne i miejskie spowodowałoby, że pieniądze uzyskane z mandatów karnych trafiałyby do budżetów samorządów" - powiedział Wiesław Stach, dodając, że fundusze z mandatów nakładanych przez policję wpływają do budżetu państwa.

Cena jednego fotoradaru to 110-115 tysięcy złotych.

Fotoradar wyposażony jest w dwie kamery i system rejestracji prędkości. Urządzenie wykonuje zdjęcie samochodu, który przekracza dozwoloną w danym miejscu prędkość. Na przykład tam, gdzie jest ograniczenie do 50 km/h, fotoradar zarejestruje samochód, który jechał szybciej. (PAP 13.01.2005)  ^ góra ^

fotoradar na poboczu

Prywatne fotoradary na drogach.


Straży miejskiej nie stać na kupno fotoradarów. Z pomocą idą prywatne firmy, ale w zamian za sprzęt do kontroli kierowców zgarniają nawet połowę pieniędzy z mandatów - informuje "Gazeta Wyborcza".

Już od grudnia 2003 r. przepisy pozwalają straży miejskiej wystawiać mandaty dla jeżdżących za szybko kierowców. Interes zwietrzyły prywatne firmy. Zaproponowały gminom dzierżawę fotoradarów i podział zysków z mandatów - pisze "GW".

Taki biznes działa już np. w Czeladzi i Zawierciu w województwie śląskim. Z każdego ściągniętego mandatu do kasy firmy Radar trafia połowa pieniędzy. To nie koniec. Za kilka dni porozumienie z firmą Galaxy Group z Gdańska podpisze podzielonogórska gmina Świdnica. Jest już gotowa umowa. Od każdego ściągniętego mandatu na 100 zł gmina odda firmie 40 zł. Kontrakt ma obowiązywać trzy miesiące. Do wynajęcia prywatnych fotoradarów szykują się też gminy w Pomorskiem i Dolnośląskiem.

Wiadomo, jak wygląda współpraca. Przy pożyczonym gminie fotoradarze stoją zarówno strażnik miejski, jak i pracownik firmy. Robią zdjęcia autom i kierowcom, fotografie obrabiają w komputerze, a strażnicy ustalają właściciela samochodu i wysyłają mu mandat. (Gazeta Wyborcza 14.12.2004)  ^ góra ^

patrol policji z radarem ręcznym

Dziennikarze tygodnika "motor" (22.11.2004)  testują działanie antyradaru:


Postanowiliśmy sami przekonać się, w jaki sposób i na ile jest skuteczny antyradar. Nasz test przeprowadziliśmy w normalnych warunkach drogowych, wykorzystując urządzenie średniej klasy.

(...)Jechaliśmy ruchliwą trasą, cały czas sporo powyżej dozwolonej prędkości. I rzeczywiście - kiedy byliśmy około dwóch kilometrów przed miejscem, gdzie powinien stać policyjny patrol, antyradar zaczął popiskiwać nas informując, że gdzieś pracuje radar. Zaświeciły się diody LED informujące o ewentualnym zagrożeniu kontrolą drogową. Ponieważ nie byliśmy pewni, czy nie jest to fałszywy sygnał, tylko nieznacznie zwolniliśmy.

Po kilkuset metrach zobaczyliśmy, policyjny radiowóz i policjanta "strzelającego do samochodu jadącego przed nami. Kiedy nacisnął przycisk w urządzeniu, nasz antyradar zaczął głośno piszczeć i zaświeciło się także kilka diod. Im bliżej byliśmy patrolu tym więcej zapalało się diod, a urządzenie piszczało coraz bardziej. Co ciekawe, już pierwsze sygnały informujące o namierzeniu przez policyjny radar sprawiły, że nasz kierowca odruchowo nacisnął hamulec.

Kiedy policjant wycelował w nas radar, już zwalnialiśmy. Odczyty na jego urządzeniu musiały być coraz mniejsze ponieważ popatrzył tylko na wyświetlacz i nie zatrzymał naszego samochodu, chociaż na początku namierzania jechaliśmy powyżej dopuszczalnej prędkości.

Nasz test wykazał, że dzięki antyradarowi udało nam się uniknąć mandatu i punktów karnych. Dla wielu kierowców cena antyradaru to niewielki wydatek w porównaniu z oszczędnościami na mandatach.(...)  ^ góra ^

radiowóz policyjny

Policja szacuje, że dla skutecznego ścigania przekraczających prędkość kierowców potrzeba jeszcze 500 fotoradarów.


Większość kierowców łamie przepisy o ograniczeniu do 50 km na godzinę prędkości w terenie zabudowanym. Co gorsza, od wprowadzenia tego przepisu w kodeksie drogowym statystyka wypadkowa stale się pogarsza. Przepis jest martwy - przyznają dziś nawet jego najzagorzalsi zwolennicy.

Pomysł ograniczenia dopuszczalnej prędkości zgłosił rząd. Do maja trzykrotnie bezskutecznie próbował wprowadzić ustawowe ograniczenie prędkości na obszarze zabudowanym do 50 km na godzinę. Propozycja wywoływała w Sejmie nie lada emocje.

- W Polsce jest trzy razy więcej ofiar wypadków na drogach niż w krajach europejskich. A głównym tego powodem jest zbyt duża prędkość - dowodził wówczas Witold Górski, wiceminister infrastruktury. Posłowie nie dali się przekonać. To fatalny stan nawierzchni jest przyczyną wielu wypadków i mała skuteczność wymierzanych mandatów - twierdzili i zgłosili konkurencyjny pomysł. W ciągu dnia (od 5.00 do 23.00) mamy po terenie zabudowanym jeździć wolniej - właśnie owe 50 km/h; nocą (od 23.00 do 5.00) nieco szybciej - 60 km/h. Pomysł jako niedorzeczny i śmieszny próbował jeszcze odrzucić Senat, ale bezskutecznie. Przepis wszedł w życie 1 maja. Przez pierwsze dni, choć obowiązywał, wiele komisariatów w kraju go nie tylko nie egzekwowało, ale nawet nie znało. Treść nowelizacji ukazała się bowiem w ostatnim dniu kwietnia. Nie znali go zarówno policjanci, jak i kierowcy.

Maciej Wroński, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego, zapewniał, że będzie bezpieczniej. - Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego zmiany są uzasadnione. W wypadkach, do jakich dochodzi w ciągu dnia, najczęściej poszkodowani są piesi, dzieci, rowerzyści. Ruch pojazdów nocą też jest mniejszy - podawał Wroński. Dziś przyznaje, że przepis jest martwy. - W ślad za nim nie poszły wzmożone działania policyjne. A nawet najlepszy przepis nie obroni się sam - ocenia dla "Rz".

Będą fotoradary i mandaty

- Mamy metody i sposób na walkę z kierowcami nieprzestrzegającymi przepisów o ograniczeniach - przekonuje komisarz Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji. Faktem jest, że nawet policja przyznaje, że ponad połowa kierowców łamie przepisy o dozwolonej prędkości. Mniejsi optymiści mówią, że niezdyscyplinowanych jest ponad 80 proc. siadających za kółkiem. Problem w tym, że policja ma za mało fotoradarów. Dziś jest ich w całym kraju 60. Każdy z nich miesięcznie "wystawia" kilka tysięcy wezwań. To sprawy, które potem kończą się w sądach grodzkich lub mandatem. Takich fotoradarów przydałoby się 500, po jednym w każdym powiecie i po kilka w większych miastach. - Jeśli będą, posypią się mandaty i będzie bezpieczniej - zapewnia komisarz Szyndler i twierdzi, że wówczas ukarani sami pójdą po rozum do głowy i zdejmą nogę z gazu. - Na to liczymy - przyznaje.

Policja nie zgadza się, że obowiązujący dziś przepis jest martwy. Tylko w ostatni listopadowy weekend skontrolowano 60 tys. samochodów, a 20 tys. kierowców zostało ukaranych mandatami (większość za zbyt szybką jazdę) (Rzeczpospolita 6.11.2004)  ^ góra ^

fotoradar Ramer 7

Fotoradary też kłamią.


Pomiar dokonany przez fotoradar był błędny - orzekł Sąd Rejonowy w Rzeszowie. W głośniej sprawie kierowcy obwinionego o to, że wywrotką jechał z prędkością 125 km/godz., zapadł wczoraj wyrok uniewinniający.

- Nie można stwierdzić, dlaczego fotoradar dokonał błędnego pomiaru - wyjaśnia asesor Krzysztof Jucha, przewodniczący rozprawie. - Mogło to być dodanie się prędkości dwóch pojazdów jadących w przeciwnych kierunkach lub zarejestrowanie szybkości innego auta jadącego przed ciężarówką. Biegli stwierdzili, że wywrotka obwinionego nie może jechać szybciej niż 90 km/godz. Zbadano również tachograf tego samochodu. Jego wskazania były prawidłowe. Zgromadzone w toku procesu dowody świadczą jednoznacznie, że Kazimierz Prucnal nie mógł popełnić zarzucanego mu przez policję czynu i nie jechał jelczem wywrotką z prędkością 125 km/godz. Dlatego wyrok uniewinniający jest w pełni uzasadniony.

Producent fotoradaru twierdzi, że urządzenie sprzedane rzeszowskiej policji za 103 tys. zł jest w pełni sprawne.

Sprawa Kazimierza Prucnala jest dowodem na to, że pomiar sprawnego fotoradaru nie zawsze jest zgodny z rzeczywistością. Wyrok rzeszowskiego sądu jest precedensowy i może stanowić oręż w walce o prawdę dla kierowców niesłusznie ukaranych za przekroczenie prędkości.

- Sprawa Kazimierza Prucnala jest pod wieloma względami wyjątkowa - mówi mec. Bogna Wais-Przybyło. - Zdjęciu z fotoradaru mógł on przeciwstawić wykres legalizowanego tachografu. Potrafił również udowodnić, że jego pojazd nie ma możliwości jechać z prędkością zanotowaną przez fotoradar. Kierowcy większości samochodów osobowych nie mają takich możliwości dowodowych.

- A jednak Kazimierz Prucnal pokazał, że można skutecznie walczyć o prawdę - dodaje Jacek Romanow, radca prawny. - Jeżeli kierowca jest pewien swojej niewinności, może próbować udowodnić to przed sądem. Trzeba się jednak liczyć z obowiązkiem pokrycia kosztów sądowych w razie przegrania.

Nie zawsze sprawa musi trafić do sądu
- Kilkakrotnie otrzymywaliśmy z różnych komend policji w Polsce zdjęcia naszych ciężarówek z przekroczoną znacznie prędkością - mówi, proszący o anonimowość, szef jednej z rzeszowskich firm transportowych. - Porównywaliśmy zdjęcie z zapisem tachografu i jeżeli były różnice, to pisaliśmy policjantom wyjaśnienie. Zawsze było uwzględniane i sprawę umarzano.

Okazuje się więc, że policjanci z innych województw wiedzą, iż fotoradary kłamią. Wczoraj sąd udowodnił to rzeszowskim funkcjonariuszom w białych czapkach. Może wreszcie przestaną święcie wierzyć w nieomylność kosztownej elektroniki i zaczną odwołania kierowców rozpatrywać zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. (Super Nowości 22.09.2004)  ^ góra ^

Kierowco, tak możesz walczyć o prawdę:


Jeżeli uważasz, że nie jechałeś z prędkością zapisaną na zdjęciu z fotoradaru, to możesz odmówić przyjęcia mandatu. Po kilku tygodniach otrzymasz sądowy nakaz zapłacenia kary. Od tego nakazu złóż sprzeciw. Uwaga! Musisz to zrobić koniecznie w ciągu 7 dni od otrzymania pisma z sądu.

Rozpocznie się proces. Będziesz musiał przedstawić wszystkie okoliczności swojej jazdy w czasie, gdy zostało zrobione zdjęcie. Mogą to być np. zeznania świadków, którzy jechali w samochodzie. Kierowcy ciężarówek muszą pokazać tarczę tachografu. To jest główny dowód ich niewinności.

Powołaj się na sprawę Kazimierza Prucnala i wyrok uniewinniający, który wydano w dniu 21 września 2004 roku w Wydziale Grodzkim Sądu Rejonowego w Rzeszowie.  ^ góra ^

zdjęcie z fotoradaru

Fotoradary - nocne polowanie.


Ponad osiemset osób! Aż tylu kierowców, tylko jednej nocy i tylko w jednym miejscu w Warszawie uwiecznił fotoradar straży miejskiej. Trzystu ponad dwukrotnie przekroczyło prędkość.
W nocy z poniedziałku na wtorek razem ze strażnikami miejskimi i policją ustawiliśmy [reporterzy ŻW] fotoradar w jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w stolicy, przy budynku klubu sportowego Spójnia na Wisłostradzie. Od godz. 23 do 6 rano pracował na okrągło. W godzinę zrobił około stu zdjęć!

Lucjan Bełza, szef Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy, zdaje sobie sprawę z faktu notorycznego łamania przepisów drogowych przez warszawskich kierowców. - Chcielibyśmy, by jeszcze w tym roku do stolicy trafiło 30 takich urządzeń, a w przyszłym roku kolejne 120, tak by stworzyć sieć 150 obiektywów polujących na kierowców - wyjaśnia Bełza. - Niedługo ostatecznie zdecydujemy, czy podpisujemy umowę z konkretną firmą, która mogłaby taki system zbudować, czy sami będziemy kupować fotoradary i organizować ich obsługę.
Jeśli w Warszawie stale pracowałoby 150 fotoradarów, a każdy, każdej doby, robiłby tylko około tysiąca zdjęć kierowców łamiących prawo, dziennie mielibyśmy 150 tys. zdjęć i mandatów. W ciągu miesiąca zatem mandatów byłoby 4,5 mln! Każdy na około 200-300 zł. Co 30 dni do warszawskiego budżetu wpływałoby minimum 900 mln zł! To oczywiście tylko teoria...  (Życie Warszawy 22.09.2004)  ^ góra ^

Policjanci ze szczecińskiej drogówki przyznają, że liczba zdjęć, które zrobił w weekend fotoradar pracujący na ulicy Gdańskiej przeszła ich najśmielsze oczekiwania.


Fotoradar stał na słupie przy ulicy Gdańskiej od piątkowego popołudnia do poniedziałku rano. Wykonał w tym czasie 1100 zdjęć.
"Chcieliśmy wiedzieć, jak kierowcy jeżdżą w nocy. Przypuszczaliśmy, że jeżdżą szybciej, ale liczyliśmy na ok. 100 zdjęć w tym miejscu z weekendu" - przyznaje szczerze komisarz Grzegorz Sudakow, zastępca naczelnika szczecińskiej drogówki.

Zdjęcia wykonane przez urządzenie w nocy nie odbiegają jakością od tych robionych w dzień. Na fotografii doskonale widać numer rejestracyjny, twarz kierowcy, a nawet to, czy ma zapięte pasy bezpieczeństwa. Tym, którzy w weekend przekroczyli prędkość, a nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa grozi jeszcze wyższy mandat i większa liczba punktów karnych. (Głos Szczeciński 15.09.2004)  ^ góra ^

Choć jesteśmy w UE, nie wolno upiększać tablic rejestracyjnych unijnymi symbolami.


W sklepach można kupić nalepki na tablice rejestracyjne: z emblematem PL i gwiazdkami UE. Po 1 maja kierowcy chętnie je naklejają... a to grozi policyjnym mandatem!
Kierowcy, którzy nieświadomie łamią przepisy, powinni się więc mieć teraz na baczności. - To naruszenie artykułu 97 kodeksu wykroczeń. Według taryfikatora za zasłanianie tablic mandat wynosi 100 złotych, za niedozwolone ozdabianie 50 zł. Gdy zauważymy na drodze taką nieprawidłowość, na pewno będziemy reagować - ostrzega podinspektor Grzegorz Tabinowski z wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Czy nie lepiej było zmienić te przepisy przed 1 maja? Wszystkie kraje wchodzące do UE poradziły sobie z tym kłopotem... (Trybuna Śląska 13.09.2004)

Tzw. euro-tablice zostaną wprowadzone w okresie najbliższych dwóch, trzech lat. Wstępnie urzędnicy z Ministerstwa Infrastruktury ich wymianę zaplanowali na lata 2005-2006. Do tego czasu nie można na nie naklejać samodzielnie niebieskiego paska z flagą UE i literami PL. Obowiązujące przepisy są zgodne z Konwencją Wiedeńską i uprawniają Polaków do poruszania się bez przeszkód w ruchu międzynarodowym.  ^ góra ^

"Antyradar dla każdego", to tytuł artykułu Życia Warszawy (22.07.2004)


Każdy sposób w walce o bezpieczniejsze drogi i zmniejszenie śmiertelnych wypadków jest godny uwagi. Należałoby rozważyć legalizację antyradarów. Tak uważa Krzysztof Hołowczyc znany rajdowiec. Np. w Anglii antyradary są legalne. Badania przeprowadzone przez naukowców od bezpieczeństwa drogowego wykazały, że kierowcy posługujący się antyradarami uczestniczą w wypadkach drogowych aż 30 % rzadziej niż pozostali! Antyradarowcy zatem jeżdżą bezpieczniej - ocenia Mark Corniwall z organizacji motoryzacyjnej Car Parts Direct. Antyradary spełniają rolę profilaktyczną, kierowcy częściej zdejmują nogę z gazu, nawet gdy w pobliżu nie ma policji. Podobnego zdania jest Automobilklub Polski. Antyradary poprawiłyby bezpieczeństwo na polskich drogach i ograniczyłyby korupcję wśród policjantów drogówki. Co na to Wydział Ruchu Drogowego?  ^ góra ^

Posłowie z Sejmowej  Komisji Infrastruktury rozpatrywać będą kwestię legalizacji antyradarów!


Jej szef już teraz mówi: antyradary muszą być legalne. Liczba wypadków drogowych jest tak duża, że rocznie z polskiej mapy znika średniej wielkości miasto. Trzeba szukać wszelkich rozwiązań, by ograniczyć tę liczbę. B. Liberacki - wiceszef komisji: Antyradary ostrzegające o pracy policyjnych radarów nie tylko poprawiają bezpieczeństwo, ale eliminują łamanie prawa, czyli szybka jazdę. Komisja infrastruktury zbierze się po przerwie wakacyjnej we wrześniu lub październiku i wtedy posłowie będą rozmawiać o bezpieczeństwie na polskich drogach. (ŻW - 23.07.2004)  ^ góra ^

« Antyradary - powrót do Strony Głównej

 

   Created by ® NeoM