Rów - Codzienny przegląd prasy |
Autor |
Wiadomość |
phonemaniac
Videomaniac
Dołączył: 10 Paź 2008 Pochwał: 1322 Posty: 4418 Skąd: WKZ
|
Wysłany: 23 Lipiec 2024, 09:59
|
|
|
Cytat: | 6,5 tys. mandatów za przejazd na czerwonym. Tak systemy Red Light monitorują kierowców na Dolnym Śląsku
W województwie dolnośląskim jest siedem systemów Red Light, ale na razie działa sześć z nich. Kierowcom, którzy przejechali na czerwonym świetle, rejestratory "wystawiły" w tym roku już prawie 6,5 tys. mandatów.
Red Light to nic innego, jak system, który ma wyłapywać kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. W grudniu 2023 roku Główny Inspektorat Transportu Drogowego informował, że w Polsce jest 41 skrzyżowań, na których działają takie rejestratory. Jednak ich liczba wciąż się powiększa.
Z danych udostępnionych przez portal Auto Dziennik wynika, że od początku 2024 roku systemy Red Light w całym kraju ujawniły łącznie 35 300 przypadków przejechania na czerwonym świetle.
Jak działa system Red Light
Kamery Red Light są umieszczane na skrzyżowaniach i przejazdach kolejowych. Urządzenia "wyłapują" przejazd na czerwonym świetle za pomocą wideodetekcji. Część kamer obserwuje przód samochodu i linię warunkowego zatrzymania, a kolejne proces zmiany sygnalizacji i wjazd samochodu na skrzyżowanie. W ten sposób system rejestruje pojazdy wjeżdżające za sygnalizator, gdy nadawany jest sygnał czerwony dla danego pasa ruchu.
W kolejnym etapie informacje są weryfikowane przez system pod kątem wykorzystania ich jako materiału dowodowego w sprawie o naruszenie przepisów ruchu drogowego.
System działa jak fotoradary. Jeśli pojazd przejechał na czerwonym świetle, do właściciela - ustalonego dzięki automatycznej wymianie informacji z Centralną Ewidencją Pojazdów - jest kierowane wezwanie, aby wskazał kierującego pojazdem. Adresat musi wypełnić jedno z trzech oświadczeń. Może przyznać się do winy, wskazać kierowcę lub odmówić przyznania się i wtedy sprawa trafia do sądu.
Red Light w dolnośląskim. Lokalizacje
W województwie dolnośląskim działa sześć rejestratorów przejazdów na czerwonym świetle w systemie Red Light. Znajdują się w poniższych miejscach:
1. Wrocław, przejazd kolejowy na ul. Szczecińskiej
2. Wrocław, przejazd kolejowy na ul. Średzkiej
3. Jelenia Góra, skrzyżowanie ul. Grunwaldzkiej i al. Jana Pawła II (DK3)
4. Bolesławiec, skrzyżowanie ul. Spółdzielczej (DW363), Asnyka i al. Tysiąclecia
5. Polkowice, skrzyżowanie ul. Kopalnianej i al. Piłsudskiego (DW331, DW333)
6. Świdnica, skrzyżowanie ul. Esperantystów (DK35, DW382), Łącznej (DW379) i Stęczyńskiego
Red Light został także zamontowany we Wrocławiu, przy skrzyżowaniu ul. Bystrzyckiej i ul. Na Ostatnim Groszu (DK5, DK94), jednak nie został jeszcze uruchomiony.
Red Light w województwie dolnośląskim. Najwięcej kierowców przyłapał we Wrocławiu
GITD informuje, że w pierwszej połowie 2024 roku system Red Light zarejestrował w woj. dolnośląskim niemal 6,5 tys. wykroczeń. Najwięcej, bo aż 1965, przy ul. Średzkiej we Wrocławiu.
Tylko nieco gorszy wynik odnotował system w Jeleniej Górze - tam dzięki Red Light zarejestrowano 1941 wykroczeń. Na trzecim miejscu jest przejazd kolejowy na ul. Szczecińskiej we Wrocławiu, który przyłapał 1624 kierowców.
W Świdnicy w pierwszej połowie 2024 roku system zarejestrował 587 wykroczeń, w Bolesławcu 202, a w Polkowicach 144.
Co grozi za przejazd na czerwonym
Przejazd na czerwonym świetle może skończyć się dla kierowcy sporą karą. Za naruszenie zakazu wjazdu za sygnalizator przy sygnale czerwonym mandat wynosi 500 zł. Sprawcy naruszenia przypisywane jest również 15 punktów karnych.
Maksymalny limit punktów to 24, a w pierwszym roku posiadania prawa jazdy 20. Przekroczenie dopuszczalnego limitu punktów prowadzi do zatrzymania i w konsekwencji nawet do utraty uprawnienia do kierowania pojazdem mechanicznym.
Oznacza to, że wystarczy dwa razy w ciągu roku popełnić takie naruszenie, by wpaść w tarapaty.
Dokładną mapę lokalizacji rejestratorów przejazdów na czerwonym świetle znajdziemy na stronie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. |
Link |
|
|
|
|
Automobil
|
Wysłany: A może to Cię zainteresuje
|
|
|
|
|
|
|
piotreg
Administratore banitore piotreg
Dołączył: 23 Mar 2007 Pochwał: 1574 Posty: 32303 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: 24 Lipiec 2024, 07:45
|
|
|
phonemaniac napisał/a: | Red Light został także zamontowany we Wrocławiu, przy skrzyżowaniu ul. Bystrzyckiej i ul. Na Ostatnim Groszu (DK5, DK94), jednak nie został jeszcze uruchomiony. |
Tu bym z autorem tego artykułu polemizował. Red Light we Wrocławiu na Ost. Groszu był drugim w województwie, po Polkowicach, uruchomionym systemem. |
|
|
|
|
phonemaniac
Videomaniac
Dołączył: 10 Paź 2008 Pochwał: 1322 Posty: 4418 Skąd: WKZ
|
Wysłany: 30 Lipiec 2024, 09:38
|
|
|
Cytat: | "Wyścigi słoni" miały się skończyć. Ale kierowcy ciężarówek wykorzystują lukę w przepisach
Nie widzę absolutnie żadnej różnicy. Wyprzedają się tak samo wolno, jak się wyprzedzali. Nie ma możliwości egzekwowania tego przepisu, bo w Polsce nie ma policji autostradowej - mówi Przemek, jeżdżący często trasą Warszawa-Poznań.
- Kierowcy tirów będą się tłumaczyć, że "bo tachograf", "bo czas mi się skończy", ale niech sobie odpowiedzą na pytanie, czy dla 30 sekund, które zyskają na wyprzedzaniu innego tira (przy znikomej różnicy prędkości), warto jest ryzykować jazdę na zderzaku, czy też wyhamowywanie całego ruchu za nimi - dodaje mężczyzna.
Rozmawiamy o sytuacji, która od roku powinna należeć do drogowych wspomnień. Od 1 lipca 2023 r. obowiązuje zakaz wyprzedzania się przez ciężarówki na autostradach i drogach ekspresowych.
- Nie mamy żadnych danych od policji, które wskazywałby by, czy częstość tego wykroczenia w Polsce zmalała po zmianie prawa. Z obserwacji wynika, że raczej nie. Powód jest znany - w kraju do dziś nie mamy prawa, które pozwala karać właściciela za wykroczenie zarejestrowane przez automaty, stąd np. nie mamy wzorem Niemiec kamer na wiaduktach nad autostradami, które by dyscyplinowały kierowców w tym zakresie. Pojawiają się na autostradach policjanci z dronami i wideoradarami, ale są to działania tak rzadkie, że raczej nie wpływają na zachowania kierowców - mówi serwisowi Wborcza.biz Łukasz Zboralski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
"Wyścigi słoni" trwają w najlepsze. Nie wolno, ale jest wyjątek
Ówczesny szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk, zapowiadając zmianę przepisów, przekonywał, że zakaz wyprzedzania samochodów ciężarowych przez samochody ciężarowe ma upłynnić ruch na drogach szybkiego ruchu i zmniejszyć zagrożenie wynikające ze wzajemnego wyprzedzania się ciężarówek. - To sytuacja nader niebezpieczna, gdy kierowca ciężarówki jedzie za samochodem ciężarowym i decyduje się na wyprzedzanie - mówił.
Od 1 lipca 2023 r. kierowcy samochodów ciężarowych mają zakaz wyprzedzania innych tirów na drogach ekspresowych i autostradach o dwóch pasach ruchu. Na trasach o trzech lub więcej wyznaczonych pasach ruchu na jezdni w jednym kierunku kierowcy ciężarówek mogą korzystać tylko z dwóch pasów najbliżej prawej krawędzi.
Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie publikując nagranie z drona, pokazała, jak zakaz wygląda w praktyce.
Przepisy dopuszczają jednak pewien wyjątek: ciężarówka wyprzedzać może w sytuacji, gdy wyprzedzany pojazd "porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze.". Ustawa nie precyzuje jednak, co konkretnie oznacza "znacznie mniejsza prędkość". Dla jednego kierowcy będzie to 10 km/h, dla innego 5 km/h.
Ile mandatów dostali kierowcy za "wyścigi słoni"?
Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji poinformowało Wyborcza.biz, że od 1 lipca 2023 r. do 24 lipca 2024 r. policjanci ujawnili 5155 wykroczeń polegających na naruszeniu przez kierującego pojazdem kategorii N2 lub N3 zakazu wyprzedzania na autostradzie i drodze ekspresowej o dwóch pasach ruchu oraz naruszeniu obowiązku korzystania wyłącznie z dwóch pasów ruchu znajdujących się najbliżej prawej krawędzi jezdni, na autostradzie lub drodze ekspresowej o trzech lub więcej wyznaczonych pasach ruchu na jezdni w jednym kierunku.
- Wykroczenie to skutkuje nałożeniem na kierującego 1000 zł mandatu (2000 zł w warunkach "recydywy") i nałożeniem 8 punktów karnych - przypomina nadkom. Robert Opas. Za naruszenie obowiązku korzystania tylko z dwóch pasów najbliżej prawej krawędzi grozi mandat w wysokości 500 złotych i 6 punktów karnych. |
LINK |
|
|
|
|
piotreg
Administratore banitore piotreg
Dołączył: 23 Mar 2007 Pochwał: 1574 Posty: 32303 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: 31 Lipiec 2024, 08:13
|
|
|
Dokładnie. Nic się nie zmieniło - dalej się wyprzedzają, a jeśli nagle pojawi się policja z dronem, to na CB się wzajemnie ostrzegają. |
|
|
|
|
phonemaniac
Videomaniac
Dołączył: 10 Paź 2008 Pochwał: 1322 Posty: 4418 Skąd: WKZ
|
Wysłany: 15 Wrzesień 2024, 14:48
|
|
|
Cytat: | Wydał wojnę policyjnym "suszarkom". Lista zarzutów jest poważna
Obowiązek przestrzegania przepisów w państwie prawa dotyczy nie tylko obywateli, ale i reprezentantów władzy czy administracji. Wygląda na to, że z takiego założenia wychodzi poseł Polski 2050, który chce zrobić porządek z urządzeniami do pomiaru prędkości jazdy.
Bartosz Romowicz to prawnik i ekonomista, będący jednocześnie posłem. Nie powinniśmy podejrzewać takiej osoby o chęć sparaliżowania systemu, który ma zapewniać porządek i bezpieczeństwo na polskich drogach. Jednak parlamentarzysta w ostatnim czasie skierował do ministra spraw wewnętrznych i administracji cztery interpelacje, mogące w tej dziedzinie wiele zmienić. Otóż poseł postanowił skonfrontować parametry policyjnego sprzętu do pomiaru prędkości z wymogami wobec takich urządzeń, jakie przewidują przepisy.
Bez ekranu? No to mamy problem
Na pierwszy ogień poszły laserowe mierniki prędkości starszego typu.
Zgodnie z § 9 rozporządzenia ministra gospodarki z dnia 17 lutego 2014 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego, oraz szczegółowego zakresu badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych urządzenia te muszą spełniać określone normy. W szczególności pkt 1 stanowi, że: Przyrząd powinien rejestrować zmierzoną prędkość, datę i czas dokonania pomiaru oraz obraz lub sekwencję obrazów kontrolowanego pojazdu z jego numerami rejestracyjnymi. Czas dokonania pomiaru prędkości powinien być rejestrowany z rozdzielczością nie mniejszą niż 1 s. (…) Oznacza to, że sprzęt używany do kontroli prędkości pojazdów na drogach może nie być zgodny z normami technicznymi i kontrolnymi wymaganymi przez przepisy prawa. Jednym z przykładów jest urządzenie typu UltraLyte 2020, które nie posiada funkcji rejestracji obrazu pojazdu, w stosunku do którego dokonuje się pomiaru.
Rzeczywiście, ręczny miernik prędkości UltraLyte 2020 nie jest wyposażony w ekran, na którym można byłoby zobaczyć obraz kontrolowanego pojazdu i jego tablicę rejestracyjną. Ma on jedynie celownik optyczny. Nie oznacza to oczywiście, że taki miernik jest bezużyteczny. Chodzi tylko o to, że dokładność pomiaru takim miernikiem jest mocno uzależniona od odległości pomiędzy policjantem a namierzanym pojazdem.
Rozbieżności w pionie
Tego zagadnienia dotyczy już inna interpelacja posła. Czytamy w niej: "Z rozporządzenia ministra gospodarki z dnia 17 lutego 2014 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego, oraz szczegółowego zakresu badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych wynika, że laserowe urządzenie pomiarowe powinno być wyposażone w celownik z wizjerem, który zapewnia zgodność osi optycznej celownika z wiązką lasera.
W urządzeniu LTI 20/20 Ultralyte promieniowanie laserowe jest generowane w układzie optycznym znajdującym się poniżej celownika, zgodność punktu celowania z wiązką lasera może być zapewniona jedynie w poziomie. W pionie jednak nie jest możliwe utrzymanie tej zgodności, co oznacza, że cele znajdujące się bliżej niż punkt zbieżności będą widoczne niżej niż wskazuje celownik, a cele dalsze będą przesunięte wyżej. Wielkość tego przesunięcia zależy od odległości od punktu zbieżności. Chociaż zbieżność ta jest ustawiana fabrycznie, w praktyce może ulec zmianie. Może to prowadzić do sytuacji, w której funkcjonariusze policji, korzystając z takiego urządzenia, mogą nie zdawać sobie sprawy, że namierzają inny pojazd niż ten, na który wskazuje celownik".
I tu trudno z posłem się nie zgodzić. Przede wszystkim dlatego, że już przed laty mieliśmy w Polsce sądowe rozstrzygnięcia o takiej właśnie treści. Co prawda UltraLyte 2020 stanowiły solidny krok naprzód względem stosowanych wcześniej Iskier, co do których nie wiadomo było, co tak naprawdę mierzą, to nowszy sprzęt nie jest idealny. W uzasadnieniu wyroku z 2017 r. można było przeczytać, że pomiar UltraLyte 2020 z odległości 500-700 m nie daje pewności co do tego, któremu pojazdowi zmierzono prędkość. Oczywiście pod warunkiem, że przed namierzanym pojazdem lub za nim był inny samochód czy motocykl.
Inne typy też z problemami
Jak się okazuje, poseł Bartosz Romowicz ma wątpliwości również co do innych typów sprzętu, którymi mierzy się prędkość. W innej interpelacji parlamentarzysta pisze:
"Przyrząd powinien rejestrować zmierzoną prędkość, datę i czas dokonania pomiaru oraz obraz lub sekwencję obrazów kontrolowanego pojazdu z jego numerami rejestracyjnymi. Czas dokonania pomiaru prędkości powinien być rejestrowany z rozdzielczością nie mniejszą niż 1 s. Z ogólnie dostępnych informacji wynika, że w rzeczywistości wiele wydziałów ruchu drogowego w komendach Policji używa przyrządów pomiarowych, które nie spełniają określonych wymogów metrologicznych zawartych w obowiązujących przepisach".
Choć w interpelacjach posła nie ma o tym mowy, ogromne wątpliwości budzić może również wykorzystywanie przez policję wideorejestratorów. Nie każdy wie, że prędkość, którą na ekranie w radiowozie widzą policjanci, nie jest prędkością namierzanego pojazdu. To prędkość radiowozu, w którym zamontowano wideorejestrator.
Pomiar może być więc dokładny jedynie wtedy, gdy odległość pomiędzy radiowozem a namierzanym pojazdem jest stała. To zaś jest niezwykle trudne, o ile nie niemożliwe, ponieważ pomiar odbywa się w ruchu, a na ekranie wideorejestratora nie ma wskaźnika, który informowałby o odległości od namierzanego pojazdu. Kierowca radiowozu musi więc utrzymywać dystans "na oko".
A co z policjantami?
"Dobrze wyszkoleni funkcjonariusze policji są gwarancją zapewnienia bezpieczeństwa obywateli, a odpowiednie szkolenia są nieodzownym elementem skutecznego wykonywania przez nich obowiązków służbowych" – stwierdza w kolejnej interpelacji poseł. W związku z tym parlamentarzysta zapytał ministra spraw wewnętrznych czy wszyscy funkcjonariusze pracujący na drogach zostali przeszkoleni do obsługi urządzeń, którymi się posługują. Bartosz Romowicz w interpelacji zapytał również, jaki jest program tych szkoleń i kto je przeprowadza. Padło również pytanie o podstawę programową szkoleń dla policjantów.
Czy poseł swoimi interpelacjami chce zlikwidować pomiary prędkości? Zapewne nie. Chodzi mu raczej o to, by organy państwa przestrzegały przepisów, które państwo samo ustanowiło. Tymczasem wiele wskazuje na to, że duża część urządzeń wykorzystywanych do karania kierowców nieprzestrzegających prawa nie spełnia jego wymogów. MSWiA będzie miało trzy możliwości. Pierwszą (tradycyjną już) jest zignorowanie problemu. Drugą jest wycofanie z użycia tego sprzętu, który nie spełnia wymogów prawa. Trzecią opcją jest oczywiście zmiana przepisów tak, by pasowały one do wykorzystywanego przez policję sprzętu. Czas pokaże, którą z nich wybierze rząd. |
LINK |
|
|
|
|
phonemaniac
Videomaniac
Dołączył: 10 Paź 2008 Pochwał: 1322 Posty: 4418 Skąd: WKZ
|
Wysłany: 18 Wrzesień 2024, 19:47
|
|
|
Cytat: | Fotoradary z zaskoczenia. Posłowie chcą powrotu do starego prawa
Poziom bezpieczeństwa na naszych drogach od blisko roku nie ulega poprawie, jak było to wcześniej. Co zrobić, by sytuacja wróciła na właściwe tory? Grupa parlamentarzystów proponuje powrót do korzeni. Ale to nie musi być dobry pomysł.
Wrócić do rzeki
Czas, w którym każdy kolejny rok przynosił poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach, mamy już za sobą. W 2023 r. policyjne statystyki pokazały nam prawie takie same liczby jak rok wcześniej. Rok 2024 r. wcale nie będzie lepszy – przynajmniej patrząc po statystykach z pierwszych ośmiu miesięcy. Dla wielu osób już jasne jest, że z tą sytuacją trzeba coś zrobić. Tylko czym jest to "coś"?
Siódemka posłanek i posłów skierowała do ministra spraw wewnętrznych i administracji interpelację dotyczącą fotoradarów. "Od czasu zmiany przepisów ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy o strażach gminnych (Dz. U. poz. 1335), na mocy której odebrano strażom gminnym uprawnienia do wykonywania kontroli ruchu drogowego przy użyciu urządzeń rejestrujących (fotoradarów), samorządy podnoszą, iż utrata tej możliwości w znaczący sposób utrudnia im podejmowanie działań mających na celu podniesienie bezpieczeństwa na drogach" – czytamy w wystąpieniu.
Autorzy interpelacji pytają więc ministra, czy rozważa ponowne nadanie strażom miejskim i gminnym uprawnień do wykorzystywania fotoradarów. Czas pokaże, co na ten temat sądzi minister, ale już dziś możemy ukazać plusy i minusy takiego rozwiązania.
Niepewność na straży porządku
Potencjalne korzyści są niezaprzeczalne. Polegają one na zaszczepieniu w kierowcach przeświadczenia, że ich prędkość może zostać skontrolowana w każdym miejscu i czasie. Dziś fotoradary skutecznie ograniczają zapędy kierowców skłonnych do łamania przepisów, ale tylko w swojej bezpośredniej okolicy. Obudowy stacjonarnych fotoradarów zgodnie z prawem muszą być oznakowane i jaskrawe (zwykle żółte). W tym ujęciu fotoradary punktowo wymuszają ograniczenie prędkości do dozwolonej i właśnie ich krzykliwość jest atutem.
Problem polega jednak na tym, że nie da się stawiać fotoradarów co kilometr, a chodzi o to, żeby kierowcy wszędzie jeździli zgodnie z limitami. I tu do gry wchodzi koncepcja przywrócenia strażom miejskim możliwości korzystania z fotoradarów.
Do 2015 r. położenie takich urządzeń się zmieniało, a ich obudowy często przypominały np. kosze na śmieci. Brak pewności co do lokalizacji fotoradarów skutkował tym, że kierowcy musieli obawiać się kontroli prędkości w wielu miejscach, więc – przynajmniej w domyśle – zachowywali się rozsądniej. Ale takie rozwiązanie ma też swoje minusy.
Nie wszystko złoto
Po pierwsze, nie należy uważać przywrócenia strażom miejskim fotoradarów za uniwersalne i niezawodne rozwiązanie, które zmieni wszystko. By się o tym przekonać, wystarczy sięgnąć po statystykę wypadków. W 2023 r. względem sytuacji z 2014 r. (gdy fotoradary przez cały rok były we władaniu straży miejskich) liczba wypadków spadła o 67 proc., a liczba ich śmiertelnych ofiar o 69 proc.
Policyjne dane oczywiście nie pokazują, że odebranie fotoradarów strażom miejskim przyczyniło się do nagłej poprawy bezpieczeństwa. To raczej dowód na to, że bezpieczeństwo zależy od wielu czynników: jakości systemu drogowego, stanu i wieku pojazdów, poziomu kształcenia kierowców, wysokości mandatów, kształtu przepisów o punktach karnych, podejścia policji do prowadzenia prewencyjnych kontroli trzeźwości, poziomu społecznej akceptacji dla łamania przepisów przez kierowców czy sposobu funkcjonowania systemu fotoradarów. Zmiana tylko na jednym polu może nie mieć większego znaczenia.
Jest jeszcze drugi argument za niepewnym efektem przywrócenia strażom miejskim i gminnym możliwości posługiwania się fotoradarami. Sposób, w jaki mogą one z nich korzystać. W stanie prawnym, który obowiązywał do 2015 r., pieniądze za mandaty wystawione na podstawie wskazań fotoradarów trafiały do danego miasta czy gminy. W niektórych z nich ten rodzaj przychodów stał się ważnym punktem rocznego budżetu. Brylowały w tym przede wszystkim niektóre nadmorskie gminy. Taki stan rzeczy może kusić, by za pomocą radaru nie tyle poprawiać bezpieczeństwo, co szukać miejsc, w których ograniczenie może wydawać się kierowcom nieadekwatne do terenu, w którym się poruszają.
Gdy nad fotoradarami pieczy nie ma jedna instytucja, nieprawidłowości może być więcej. W lipcu 2024 r. we włoskiej Kalabrii na wniosek jednego z sędziów policja zajęła część pracujących w regionie fotoradarów. Jak się okazało, urządzenia zostały wynajęte samorządom przez komercyjne firmy (zapewne za odsetek z wystawionych mandatów), choć nie spełniały wymogów określanych przez włoskie prawo metrologiczne i nie miały homologacji. Podobnie było w Piemoncie, na Sycylii, w regionie Wenecji czy Modeny. Dla niektórych pokusa związana z dużymi pieniędzmi "leżącymi na ulicy" jest zbyt mocna.
Czas pokaże, co na temat propozycji grupy posłów sądzi MSWiA. Być może doszliśmy jednak do takiego punktu, za którym postraszenie grubszym niż dotąd kijem niewiele już da i dla dalszej poprawy bezpieczeństwa potrzebne będą głębsze, systemowe zmiany. |
LINK
Fotoradar.jpg
|
|
Plik ściągnięto 119 raz(y) 172,54 KB |
Statystyka.jpg
|
|
Plik ściągnięto 121 raz(y) 109,66 KB |
|
|
|
|
|
piotreg
Administratore banitore piotreg
Dołączył: 23 Mar 2007 Pochwał: 1574 Posty: 32303 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: 19 Wrzesień 2024, 08:50
|
|
|
Wraz z odebraniem Strażom Gminnym/Miejskim prawa do używania fotoradarów, w Polsce skończyła się moda na antyradary i CB radio. Wiele Straży chwilę później zlikwidowano, czym włodarze Gmin udowadniali, że Straże zostały powołane tylko w jednym celu. Najlepsze były formacje jednoosobowe - Komendant i koniec. Najlepszym tego przykładem była Kochanowice. To były piękne czasy. Inny przykład - antyradar wyje w szczerym polu, ale nikt nie wie, gdzie stoi fotoradar więcej tutaj. |
|
|
|
|
kalex
Jajcarz
Dołączył: 20 Lut 2009 Pochwał: 127 Posty: 1231 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 20 Wrzesień 2024, 06:10
|
|
|
Oczywiście jakieś lobby się odpaliło.
Miałoby to sens ale trzeba by nałożyć kaganiec na .
Powiedzmy że mają wykrywać "poważne naruszenia" - co w praktyce przekładałoby się na wyższą tolerancję na urządzeniu. Zgoniłbym ich w strefy itp., przejścia dla pieszych w okolicy szkół itd. A przede wszystkim działaliby tylko na drogach gminnych. |
|
|
|
|
SpeedControl
Się wciągnął
Dołączył: 28 Wrz 2010 Pochwał: 35 Posty: 291 Skąd: South Bavaria
|
Wysłany: 20 Wrzesień 2024, 19:00
|
|
|
Wszystko można uregulować, kto i na jakiej podstawie ma wyznaczać punkty pomiaru (Policja /GITD). Także do każdego pomiaru powinien być sporządzany protokół wg wzoru no i oczywiście osoba obstawiająca powinna być odpowiednio przeszkolona do obsługi danego typu fotoradaru. Ten 1 powinien być dołączany przy odwołaniu do sądu, ten 2 powinien nosić przy sobie tak, że nawet zwykły Kowalski mógłby żądać jej okazania. Kwestia jeszcze, że powinny być malowane, a punkty oznaczane jak kiedyś. No i jak rozliczać pieniądze, bo osobiście uważam, że jednak lepiej żeby pieniądze szły do danej gminy/miasta niż do Budżetu Państwa. |
|
|
|
|
piotreg
Administratore banitore piotreg
Dołączył: 23 Mar 2007 Pochwał: 1574 Posty: 32303 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: 21 Wrzesień 2024, 18:36
|
|
|
Jak pieniądze zasilą Budżet Państwa, priorytetem będzie bezpieczeństwo, a nie chowanie urządzeń po krzakach. |
|
|
|
|
phonemaniac
Videomaniac
Dołączył: 10 Paź 2008 Pochwał: 1322 Posty: 4418 Skąd: WKZ
|
Wysłany: 17 Październik 2024, 06:53
|
|
|
Cytat: | Nowe odcinkowe pomiary prędkości już włączone. Oto lokalizacje
Nowe lokalizacje odcinkowego pomiaru prędkości zostały właśnie aktywowane do rejestrowania wykroczeń. Wraz z fotoradarami i kamerami systemu Red Light, które monitorują przejazdy na czerwonym świetle. Te trzy systemy od początku 2024 roku zarejestrowały niemal 900 tys. naruszeń przepisów drogowych.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego przełączył w tryb rejestracji wykroczeń nowe kamery i fotoradary w różnych lokalizacjach, co z pewnością wpłynie na wzrost statystyk. Odcinkowy pomiar prędkości obejmuje już 52 lokalizacje, w których od początku 2024 roku zarejestrowano ponad 265 tysięcy kierowców. Jak informuje portal auto.dziennik.pl, najwięcej naruszeń odnotowano na autostradzie A4 między węzłami Kostomłoty a Kąty Wrocławskie, gdzie przeszło 71 tysięcy kierowców przekroczyło dozwoloną prędkość.
Drugie miejsce zajmuje odcinek w Katowicach, na drodze wojewódzkiej DW902, gdzie zespół ośmiu kamer od lipca wykrył 18 845 naruszeń. W 2024 roku kierowcy łamią przepisy także w innych lokalizacjach, takich jak S2 w Warszawie z 16 871 naruszeniami, Mikołów z 14 529 oraz Falęcice w Nowym Gozdzie z 14 348 naruszeniami.
Nowe odcinkowe pomiary prędkości już działają
Jak informuje serwis "Auto Dziennik", kolejny odcinkowy pomiar prędkości został uruchomiony na drodze wojewódzkiej DW211 w Borkowie, w województwie pomorskim. Cztery kamery monitorują 1,4 km trasy, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Mandat otrzyma każdy kierowca, który przejedzie ten odcinek szybciej niż w 1 minutę i 48 sekund.
Kierowcy powinni również zwrócić uwagę na nowy system pomiaru prędkości między Bychlewem a Jadwininem w województwie łódzkim. Jak przekazuje portal auto.dziennik.pl, na drodze wojewódzkiej DW485 cztery kamery monitorują prędkość, z dozwoloną prędkością 50 km/h i czasem przejazdu nie krótszym niż 2 minuty i 24 sekundy, w przeciwnym razie grozi mandat.
Fotoradary w sieci CANARD zarejestrowały od początku roku ponad 572 tys. naruszeń. W Świdniku, przy al. Tysiąclecia, fotoradar uchwycił już 18,6 tys. kierowców, potrafiąc namierzyć jednocześnie 32 pojazdy na ośmiu pasach.
Na liście fotoradarów pojawił się nowy w Mikołowie, przy drodze krajowej DK44, który również przełączono w tryb rejestracji. Jego dozwolona prędkość wynosi 50 km/h, a urządzenie potrafi prowadzić pomiar na kilku pasach jednocześnie, wykonując wysokiej jakości zdjęcia w różnych warunkach atmosferycznych.
Uważaj na światłach. W Polsce działa system Red Light
System Red Light działa w 47 lokalizacjach i od początku roku zarejestrował ponad 57 tys. przejazdów na czerwonym świetle. Najwięcej wykroczeń odnotowano w Łodzi, gdzie kamery ujawniły 4864 przypadki.
Jak informuje portal auto.dziennik.pl, system Red Light nie jest sygnalizowany żadnymi znakami, a mandat za wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle wynosi 500 zł i 15 punktów karnych. |
LINK
Cytat: | Nowy odcinkowy pomiar prędkości już łowi. Kierowcy nawet nie wiedzą, co ich trafiło
Odcinkowy pomiar prędkości w nowych lokalizacjach właśnie przełączono w tryb rejestracji wykroczeń. Do tego fotoradary wyrastają przy drogach jak grzyby po deszczu. Kierowcy masowo dostają też zdjęcia z urządzeń GITD, przed którymi nie ostrzegają znaki drogowe. Za niecierpliwość grozi 15 punktów karnych i mandat 2000 zł. Gdzie uważać?
900 tys. wykroczeń. Nowe kamery i fotoradary już rejestrują wykroczenia
Odcinkowy pomiar prędkości, fotoradary i kamery systemu Red Light, które wyłapują przejazd na czerwonym świetle – to trzy typy urządzeń, które od początku 2024 roku zarejestrowały ponad niemal 900 tys. wykroczeń kierowców. Dużo? Za chwilę mandatów będzie jeszcze więcej…
GITD właśnie przełączył w tryb rejestracji kamery i fotoradary w nowych lokalizacjach. Stąd statystyki poszybują. Gdzie lepiej zdjąć nogę z gazu?
Odcinkowy pomiar prędkości to już ponad 50 lokalizacji. Tam kierowcy wpadają najczęściej
Odcinkowy pomiar prędkości obejmuje już 52 lokalizacje, w których od początku 2024 roku kamery złapały ponad 265 tys. kierowców. Najbardziej zapracowany OPP działa na autostradzie A4 między węzłami Kostomłoty a Kąty Wrocławskie. Do tej pory na przekroczeniu prędkości wpadło tam przeszło 71 tys. osób. Drugim pod względem skuteczności jest OPP uruchomiony w Katowicach. Zespół ośmiu kamer od lipca nadzorem objął tam fragment 1,3 km drogi wojewódzkiej DW nr 902 (Drogowa Trasa Średnicowa) – na wysokości CH Auchan i kładki dla pieszych między Załężem i os. Tysiąclecia. Do tej pory urządzania przyłapały "jedynie" 18 845 kierowców, czyli prawie cztery razy mniej. Gdzie jeszcze kierowcy wpadają hurtem w 2024 roku? Oto lokalizacje:
- Autostrada A4 między węzłami Kostomłoty a Kąty Wrocławskie - 71 437 naruszeń;
- Katowice, DTŚ - 18 845 naruszeń;
- S2, Warszawa, tunel w obu kierunkach - 16 871 naruszeń;
- Mikołów - 14 529 naruszeń;
- Falęcice, Nowy Gózd - 14 348 naruszeń.
Nowy odcinkowy pomiar prędkości i mandat co 1 minutę i 48 sekund
Nowy odcinkowy pomiar prędkości właśnie przełączono w tryb rejestracji na drodze wojewódzkiej DW nr 211 w miejscowości Borkowo w woj. pomorskim. Cztery żółte kamery monitorują ruch na odcinku 1,4 km. Obowiązuje tam ograniczenie do 50 kmh. Mandat dostanie każdy, kto przejedzie ten fragment trasy szybciej niż w 1 minutę 48 sekund.
Kierowcy powinni również uważać na nowy OPP w miejscowościach Bychlew - Jadwinin (woj. łódzkie). Tam system nadzorem objął 2,1 km drogi wojewódzkiej DW nr 485. Zestaw OPP stanowią tam 4 żółte kamery – po dwie na początku i na końcu pomiaru. Dozwolona prędkość to 50 km/h. Czas przejazdu nie może być krótszy niż 2 minuty i 24 sekundy, inaczej mandat.
Fotoradar pogromca sypie mandatami. Łapie 32 samochody jednocześnie
Z kolei fotoradary działające w sieci CANARD od początku tego roku zarejestrowały przeszło 572 tys. naruszeń. Prawdziwym pogromcą okazuje się francuski fotoradar Mesta Fusion RN, który potrafi jednocześnie namierzyć 32 samochody na 8 pasach ruchu. Taki właśnie przyrząd ustawiony w Świdniku przy al. Tysiąclecia (wlot do miasta, jadąc od strony Lublina, ograniczenie prędkości do 50 km/h) przyłapał już ponad 18,6 tys. kierowców. Gdzie jeszcze kierowcy wpadają na gorącym uczynku?
- Świdnik przy al. Tysiąclecia - 18 634 naruszeń;
- Ruda Śląska, Al. Powstań Śląskich - 9570 naruszeń;
- Wanaty - 8994 naruszenia;
- Gliwice, łącznica do A1 - 8898 naruszeń;
- Solec Kujawski - 7777 naruszeń.
Nowoczesny fotoradar już łowi kierowców przed przejściem dla pieszych
Do listy 449 urządzeń zamkniętych w żółtych słupach dołączył właśnie nowy fotoradar Multaradar CD ustawiony w woj. śląskim przy drodze krajowej DK nr 44 w Mikołowie - dokładnie przy przejściu dla pieszych. Przyrząd przełączono już w tryb rejestracji, a dozwolona prędkości wynosi tam 50 km/h. GITD wskazuje, że urządzenia tego typu cechuje niska awaryjność, potrafią prowadzić pomiar prędkości na kilku pasach ruchu równocześnie (pomiary do sześciu pasów ruchu jednocześnie i rozróżnia pas ruchu na którym doszło do wykroczenia; udokumentowane na zdjęciu), wykonują wysokiej jakości zdjęcia i są odporne na trudne i zmienne warunki pogodowe.
Znaki nie ostrzegają przed kontrolą. Leci 15 punktów i 2000 zł
Aktualnie w Polsce system Red Light działa w 47 lokalizacjach – od początku roku urządzenia zamontowane w tych miejscach zarejestrowały przeszło 57 tys. przejazdów na czerwonym świetle. Najwięcej kierowców wpadło w Łodzi (skrzyżowanie ul. Rokicińska i ul. Puszkina) – kamery ujawniły 4864 wykroczenia. Co ważne, inaczej niż w przypadku fotoradarów czy odcinkowego pomiaru prędkości, przed systemem Red Light nie ostrzegają żadne znaki. Za wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle grozi mandat 500 zł i 15 punktów karnych. Oto najbardziej zapracowane systemy RedLight:
- Łódź, ul. Rokicińska, A. Puszkina - 4864 naruszenia;
- Kraków, Aleja Pokoju, ul. Nowohucka - 3827 naruszeń;
- Kraków, ul. Tischnera, Brożka, Zakopiańska, Wadowicka - 2848 naruszeń;
- Łódź, ul. Obywatelska, Al. Jana Pawła II - 2680 naruszeń;
- Jelenia Góra, Al. Jana Pawła II, Grunwaldzka - 2302 naruszenia.
Zmotoryzowani powinni pamiętać, że wśród lokalizacji nadzorowanych przez Red Light są 4 przejazdy kolejowo-drogowe, na których żółte kamery obserwują zachowanie kierowców wobec sygnalizacji świetlnej zamontowanej przed zaporami. Także przed tymi urządzeniami nie ostrzegają żadne znaki. Jeśli ktoś nie poczeka kilku sekund do całkowitego podniesienia szlabanu (zapora skierowana w niebo od kątem 90 stopni) i przedwcześnie wjedzie na torowisko, to w myśl taryfikatora słono zapłaci za niecierpliwość. Zdarza się również, że kierowcy przejeżdżają przez tory nawet gdy pulsujące czerwone światło sygnalizatora zabrania wjazdu, ale szlaban jeszcze nie zaczął się zamykać. W obu sytuacjach wyłapią to nowe kamery, a sprawca dostanie mandat 2000 zł (4000 zł w recydywie) oraz 15 punktów karnych.
Zły kąt? Leci mandat 2000 zł. Wpadło już 10 tys. kierowców
Do tej pory systemy Red Light na czterech przejazdach kolejowo-drogowych złapały 9909 kierowców. Najbardziej zapracowany zespół kamer działa w Warszawie (ul. Cyrulików) - od początku roku mandat 2000 zł i 15 punktów karnych dostało tam 4069 osób.
- Warszawa, ul Cyrulików - 4069 naruszeń;
- Wrocław, ul. Średzka - 3494 naruszenia;
- Wrocław, ul. Szczecińska - 1950 naruszeń;
- Radomsko - 396 naruszeń. |
LINK |
|
|
|
|
phonemaniac
Videomaniac
Dołączył: 10 Paź 2008 Pochwał: 1322 Posty: 4418 Skąd: WKZ
|
Wysłany: 17 Październik 2024, 07:21
|
|
|
Cytat: | Masz punkty karne? To teraz ostro pożałujesz. Nowe prawo dotknie każdego
Prawa jazdy stracisz na zawsze, nowe i ostrzejsze zasady dotyczące punktów karnych oraz dwa razy dłuższy okres ich ważności na koncie kierowcy, zerowy limit alkoholu w organizmie, drakońskie kary za przekroczenie prędkości – to tylko część zmian, które ujawnił minister infrastruktury. Już na pierwszy rzut oka widać, że zmotoryzowanych czeka trzęsienie ziemi. Oto szczegóły…
Nowe przepisy dla kierowców jeszcze w 2024 roku. Oto zmiany w prawie i ostrzejsze kary
Nowe i ostrzejsze przepisy zmrożą krew w żyłach kierowców. Minister infrastruktury Dariusz Klimczak ujawnił właśnie listę zmian prawnych, które mają skutecznie odstraszyć od łamania kodeksu drogowego. Szykuje się rewolucja. Ale po kolei…
Ministerstwo zmierza wprowadzić w życie nowe zasady dotyczące punktów karnych. Powód? Kierowcy poczuli rozluźnienie i nastąpił wzrost liczby wypadków oraz zabitych. Wśród przyczyn pogorszenia sytuacji eksperci wskazują m.in. wyborcze prezenty rządu PiS, czyli skrócenie terminu ważności punktów z dwóch lat do roku i przywrócenie możliwości kasowania 6 punktów karnych.
Koniec kasowania punktów karnych, nowy katalog wykroczeń
Teraz resort zapowiada przykręcenie śruby kierowcom i likwidację możliwości kasowania punktów karnych za najcięższe wykroczenia. Katalog przewiduje przynajmniej cztery sytuacje, w których nie będzie można redukować punktów na kursach w WORD obejmuje:
- przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h - obecnie taryfikator za przekroczenie od 51 km/h do ponad 70 km/h przewiduje od 13 do 15 punktów karnych, mandat do 2500 zł; 5 tys. w recydywie,
- wyprzedzanie mimo zakazu np. na podwójnej linii ciągłej - aktualnie grozi za to 5 punktów i w zależności od sytuacji mandat 1000 zł; 2 tys. w recydywie,
- wyprzedzanie na przejściu dla pieszych - dziś 15 punktów karnych i mandat 1500 zł; 3 tys. w recydywie,
- spowodowanie kolizji - 10 punktów karnych i mandat min. 1000 zł.
Masz punkty karne? Już możesz zacząć żałować
Wśród zmian przewidziano także przywrócenie 2-letniego okresu ważności punktów karnych na koncie kierowcy - obecnie są obciążeniem przez rok. Do tego z możliwości redukcji 6 punktów karnych (za "lżejsze" wykroczenia) będzie można korzystać tylko raz w roku, a nie co 6 miesięcy.
Prawo jazdy stracisz na zawsze. Także za 50+ poza miastem
Obecne przepisy dotyczące utraty prawa jazdy na 3 miesiące za zbyt szybką jazdę zostaną rozszerzone. Ministerstwo chce, by z uprawnieniami żegnali się także kierowcy, którzy pojadą o ponad 50 km/h za szybko również poza obszarem zabudowanym na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych.
Zaostrzone prawo ma uderzyć również w osoby, które mimo zatrzymanych uprawnień dalej jeżdżą samochodem. – Planujemy wprowadzić przepis, że każdemu kierowcy, który ma zatrzymane uprawnienia do kierowania pojazdami, który zostanie zatrzymany do kontroli i zostanie stwierdzony ten zakaz, zostanie mu zatrzymane prawo jazdy na stałe – zapowiedział Klimczak.
W jaki sposób rząd chce powstrzymać takiego delikwenta z dożywotnim zakazem od wskoczenia za kółko? Minister uważa, że kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu lub narkotyków, a także kierowanie pojazdem pomimo cofniętego prawa jazdy lub orzeczonego sądownie zakazu kierowania pojazdem powinno być karane bezwzględnym więzieniem.
Więzienie za kierowanie autem mimo utraty prawa jazdy. Będzie nowy rodzaj przestępstwa
– Pracujemy także nad wprowadzeniem do naszego porządku prawnego nowego rodzaju przestępstwa, jest to zabójstwo drogowe. Prowadzę uzgodnienia z Ministerstwem Sprawiedliwości i ekspertami, żeby skutecznie wprowadzić rodzaj przepisu, który funkcjonuje w innych krajach UE – zapowiedział szef resortu infrastruktury. Z planowanych zmian wynika, że kierowca, który pod wpływem alkoholu czy narkotyków zabije inną osobę, będzie traktowany jak zabójca.
Prawo jazdy kategorii B od 17. roku życia. Przez dwa lata 0,0 prom. alkoholu
Zmiany dotkną też kierowców młodych wiekiem (i stażem). Nowe przepisy mają wprowadzić limit 0,0 prom. alkoholu w organizmie przez pierwsze dwa lata od zdobycia prawa jazdy.
Jednocześnie ministerstwo chce dać możliwości zdobycia prawa jazdy kategorii B już w wieku 17 lat (obecnie trzeba mieć ukończone 18 lat). – Uważam, że im wcześniej młody kierowca nabierze dobrych nawyków, tym więcej pożytku dla bezpieczeństwa ruchu drogowego – stwierdził minister.
Reforma proponowana przez rząd jest zbieżna z rozwiązaniami proponowanymi przez Instytut Transportu Samochodowego. – Interesującym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie dodatkowych szkoleń dla kierowców, umożliwiających jazdę z osobą towarzyszącą przez 2 lata przed uzyskaniem pełnych uprawnień, zgodnie z zasadą zaczynać naukę wcześniej, ale pod kontrolą – powiedziała dziennik.pl Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
Młody kierowca pod nadzorem dorosłego i zakaz jazdy od godziny 22.00 do 6.00
Eksperci ITS proponują też wprowadzenie dwóch ograniczeń dla młodych kierowców w pierwszych 2 latach po uzyskaniu prawa jazdy. Pierwsze to obniżenie dopuszczalnych limitów prędkości na różnych rodzajach dróg. Drugie rozwiązanie to zakaz samodzielnej jazdy w godzinach 22.00-6.00. Młody kierowca mógłby prowadzić w nocy jedynie w pod okiem osoby posiadającej prawo jazdy nie krócej niż 5 lat.
Stracisz prawo jazdy za palenie gumy, drfiting i wyścigi uliczne
Propozycję reform w przepisach przygotowali także urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji pod rękę ze specjalistami z Komendy Głównej Policji. Dziennik.pl dotarł do tego dokumentu. Na pierwszy ogień trafili "szybcy i wściekli", czyli organizatorzy i uczestnicy ulicznych wyścigów (najczęściej wieczornych lub nocnych). Takich amatorów street racingu policja miałaby traktować jak przestępców, a pozwoliłaby na to precyzyjna definicja "nielegalnych wyścigów" zapisana w kodeksie oraz nowy przepis wprowadzający kryminalizację organizacji i udziału w takich wyścigach. Także jazda bokiem w poślizgu (drift) czy też jazda motocyklem na jednym kole (stójka) to wyczyny uznane za brawurową jazdę, za którą policja mogłaby karać jak za przestępstwo.
Stąd też zaproponowane zmiany przewidują, że kierowca przyłapany na uczestnictwie w nielegalnych wyścigach straci prawo jazdy na 3 miesiące – podobnie jak za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w terenie zbudowanym. Ta sama kara spotka amatorów palenia gumy i driftowania na ulicy czy kręcenia bączków pod marketem lub innych wyczynów powodujących zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu (tu w przepisach brawurowa jazda zostanie powiązana ze skutkami, czyli obrażeniami ciała czy śmiercią).
Policyjna notatka w bazie CEP i płacisz drożej za ubezpieczenie OC
Kolejna bomba w przepisach to umożliwienie policji wpisywania do bazy CEP adnotacji, że kontrolowany samochód uczestniczył w nielegalnych wyścigach. Na podstawie takiej notatki firma ubezpieczeniowa przy ocenie ryzyka będzie mogła odpowiednio wyżej obliczyć polisę OC. Tak drakońskie kary powinny okazać się znacznie skuteczniejsze niż obecne zatrzymywanie dowodów rejestracyjnych m.in. za zbyt głośny wydech, czarne szyby czy opony wystające poza obrys samochodu.
Nowe wykroczenie i minimum 1000 zł mandatu dla każdego kierowcy
Zaproponowane rozwiązania prawne przewidują także obowiązek zgłaszania tzw. samochodowych SPOT-ów w gminie, jak ma to miejsce np. z demonstracjami czy innymi zgromadzeniami. Dzięki temu policja natychmiast będzie wiedzieć gdzie i kiedy ew. niewinne spotkanie fanów podrasowanych aut czy motocykli może przerodzić się w nielegalne wyścigi. Jeśli kontrola wykaże, że "impreza" nie została zgłoszona, wówczas organizator i uczestnicy odpowiedzą karnie w ramach nowego wykroczenia (udział w nielegalnym zgromadzeniu/organizacji nielegalnego zgromadzenia). Do tego dla każdego uczestnika SPOT-u czy nielegalnego wyścigu, który będzie utrudniał lub blokował ruch na drodze przewidziano minimum 1000 zł mandatu.
Nowy obowiązek właściciela samochodu
Wśród rozwiązań zaostrzających sankcje jest również ukrócenie procederu uchylania się od mandatów z fotoradarów. Dziś piraci drogowi np. nie odbierają listu poleconego z GITD czy podają nazwiska osób z zagranicy. Ministerstwo infrastruktury chce uszczelnić system. W efekcie jeśli właściciel auta uwiecznionego przez fotoradar nie wskazałby np. w ciągu 14 dni osoby kierującej jego autem w czasie wykroczenia lub wskazany kierowca nie przyznałby się do winy, to Inspektorat nakładałby karę administracyjną na właściciela.
18 wielkich zmian w przepisach dla kierowców. Mandaty i punkty karne to nie wszystko
Powyższe rozwiązania oznaczają, że kierowców po chwilowej odwilży w przepisach czeka zaostrzenie kar. Lista 18 zmian, która trafiła na stół rządowego zespołu ekspertów przewiduje m.in.:
- odebranie prawa jazdy na stałe za jazdę mimo utraty uprawnień;
- kara więzienia za jazdę pod wpływem alkoholu oraz za kierowanie pomimo cofniętego prawa jazdy;
- koniec kasowania punktów karnych za najcięższe wykroczenia, w tym: za przekroczenie prędkości od 51 do ponad 70 km/h, wyprzedzanie na podwójnej linii ciągłej czy wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych i na przejściu;
- wydłużenie ważności punktów karnych do 2 lat o daty opłacenia mandatu (obecnie 1 rok);
- możliwość zredukowania 6 punktów karnych na kursach w WORD raz w roku, zamiast co 6 miesięcy;
- utrata prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h poza obszarem zabudowanym na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych;
- limit 0,0 prom. alkoholu w organizmie przez pierwsze dwa lata od zdobycia prawa jazdy;
- wprowadzenie do katalogu przestępstw zabójstwa drogowego;
- prawo jazdy na samochód osobowy od 17. roku życia;
- organizacja i udział w ulicznych wyścigach uznane za przestępstwo;
- driftowanie autem i jazda motocyklem na jednym kole również traktowane jako przestępstwo;
- utrata prawa jazdy na 3 miesiące za udział w nielegalnych wyścigach;
- za kręcenie bączków na parkingu, palenie gumy, drifting i jazdę na jednym kole także stracisz prawo jazdy na 3 miesiące;
- policyjna notatka w bazie CEP i ubezpieczyciel wie, że auto brało udział w łamaniu przepisów, wyższe ubezpieczenie OC;
- obowiązek zgłaszania tzw. samochodowych SPOT-ów w gminie, kary za nielegalną organizację;
- mandat od 1000 zł za blokowanie lub utrudnienie ruchu dla każdego uczestnika SPOT-u czy nielegalnego wyścigu;
- kara administracyjna dla właściciela samochodu jeśli nie wskaże osoby kierującej jego autem w czasie wykroczenia lub wskazany kierowca nie przyznałby się do winy;
- konfiskata pojazdu kierowanego przez osobę posiadającą zakaz jego prowadzenia. |
LINK |
|
|
|
|
piotreg
Administratore banitore piotreg
Dołączył: 23 Mar 2007 Pochwał: 1574 Posty: 32303 Skąd: Dolny Śląsk
|
Wysłany: 17 Październik 2024, 09:09
|
|
|
Mocno popieram pomysł wprowadzenia do kodeksu karnego zabójstwa drogowego, czyli spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, będąc pod wpływem alkoholu lub narkotyków. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Rów - Codzienny przegląd prasy | Wersja do druku
|
|