inżynier - 15 Grudzień 2019, 20:26 Temat postu: Pakiet zmian w przepisach
Cytat:
Mateusz Morawiecki bierze się za piratów drogowych. Znamy propozycje zmian
Mateusz Morawiecki i rząd biorą się za walkę z piratami drogowymi. W niedzielę premier ogłosił cały pakiet zmian. Nowości? Pierwszeństwo dla pieszych już przed przejściem, zmiany w ograniczeniu prędkości oraz "łatwiejszy" sposób na utratę prawa jazdy.
Zmiany w pierwszeństwie dla pieszych, zmiany w ograniczeniach prędkości oraz "łatwiejszy" sposób na utratę prawa jazdy po "drogowych szaleństwach". Mateusz Morawiecki właśnie ogłosił swój pomysł na zwiększenie bezpieczeństwa na polskich drogach.
Dla kierowców to będzie rewolucja. Premier Mateusz Morawiecki podczas powyborczego expose ogłosił, że priorytetem jego rządów będzie walka z piratami drogowymi. To reakcja na wciąż fatalne dane z dróg. Polaków co roku ginie zdecydowanie więcej niż w innych europejskich krajach. I właśnie przyszedł czas na zmiany przepisów.
Potwierdziły się dzisiejsze informacje money.pl. Mateusz Morawiecki podczas niedzielnej konferencji zapowiedział istotne zmiany w przepisach. Premier zapowiedział aż trzy nowości. Pomysły są już gotowe. Jako pierwsi informowaliśmy o tym, co zapowie dziś premier.
Co rząd szykuje dla kierowców? Po pierwsze zmienią się zasady dotyczące pierwszeństwa dla pieszych. Dziś pieszy ma pierwszeństwo, gdy już jest na pasach. Tymczasem premier zaproponuje, by to pierwszeństwo pojawiło się jeszcze przed pasami - kierowca musiałby się zatrzymać, gdy tylko zobaczy, że ktoś zbliża się do przejścia.
Treść przepisu jest już gotowa. Po zmianie - zgodnie z nowymi przepisami - kierowca będzie zobowiązany "ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście albo znajdującemu się na przejściu". Oczywiście jest też zobowiązany zachować szczególną ostrożność i ograniczyć prędkość.
Druga zmiana dotyczy ograniczenia prędkości. I już można powiedzieć, że dla wielu kierowców może być to szok. Premier Mateusz Morawiecki ma dziś ogłosić koniec z ograniczeniem prędkości do 60 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym w nocy. W tej chwili o 10 km/h szybciej można jeździć od godziny 23 do 5 rano. System ograniczeń zostanie zatem ujednolicony. Taka zmiana to dostosowanie przepisów do norm w Unii Europejskiej. Polska była jedynym krajem, który miał taki system.
Kolejna zmiana? To rozszerzenie możliwości utraty prawa jazdy przy przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o 50 km/h na wszystkie kategorie dróg. W tej chwili prawo jazdy traci się, gdy przekroczenie prędkości nastąpi w terenie zabudowanym. I tylko wtedy. Po zmianach taka zasada obejmowałaby wszystkie drogi - i ekspresowe, i autostrady również. Bez znaczenia byłoby oczywiście to, czy byłby to teren zabudowany czy nie.
Cel jest oczywisty - zmniejszenie liczby zabitych na drogach. I jednocześnie dostosowanie polskich przepisów w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego do europejskich standardów. Plan na zmiany jest już gotowy w KPRM.
- Jeśli chodzi o bezpieczeństwo na polskich drogach to można powiedzieć, że jesteśmy na ostrym zakręcie. Podejmujemy działania na wielu polach, aby jak najszybciej uzyskać wyraźną poprawę. Chodzi przecież o ludzkie życie. Dlatego wprowadzimy zasady zwiększające bezpieczeństwo zarówno pieszych jak i zmotoryzowanych - mówił premier podczas konferencji.
LINKpiotreg - 16 Grudzień 2019, 08:48 Temat postu: Re: Pakiet zmian w przepisach
inżynier napisał/a:
Po pierwsze zmienią się zasady dotyczące pierwszeństwa dla pieszych. Dziś pieszy ma pierwszeństwo, gdy już jest na pasach. Tymczasem premier zaproponuje, by to pierwszeństwo pojawiło się jeszcze przed pasami - kierowca musiałby się zatrzymać, gdy tylko zobaczy, że ktoś zbliża się do przejścia.
Po zmianie - zgodnie z nowymi przepisami - kierowca będzie zobowiązany "ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na przejście albo znajdującemu się na przejściu". Oczywiście jest też zobowiązany zachować szczególną ostrożność i ograniczyć prędkość.
Co to znaczy, że pieszy zbliża się do przejścia? Dla mnie ten przepis jest dramatyczny, dający możliwość manipulacji i mnogość jego interpretacji.
inżynier napisał/a:
Druga zmiana dotyczy ograniczenia prędkości. I już można powiedzieć, że dla wielu kierowców może być to szok. Premier Mateusz Morawiecki ma dziś ogłosić koniec z ograniczeniem prędkości do 60 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym w nocy. W tej chwili o 10 km/h szybciej można jeździć od godziny 23 do 5 rano. System ograniczeń zostanie zatem ujednolicony. Taka zmiana to dostosowanie przepisów do norm w Unii Europejskiej. Polska była jedynym krajem, który miał taki system.
Czyli w nocy po mieście nie więcej niż . Dzisiaj można do . Idzie się przyzwyczaić.
inżynier napisał/a:
Kolejna zmiana? To rozszerzenie możliwości utraty prawa jazdy przy przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o 50 km/h na wszystkie kategorie dróg. W tej chwili prawo jazdy traci się, gdy przekroczenie prędkości nastąpi w terenie zabudowanym. I tylko wtedy. Po zmianach taka zasada obejmowałaby wszystkie drogi - i ekspresowe, i autostrady również. Bez znaczenia byłoby oczywiście to, czy byłby to teren zabudowany czy nie.
Szanuje. Ja po autostradach latam 150-160 max, na ekspresówce zatem też się zmieszczę i nie zostawię PJ w radiowozie. Zaj007 - 16 Grudzień 2019, 11:47 Temat postu: Re: Pakiet zmian w przepisach• Obniżenie limitu do w nie podoba mi się, ale ostatecznie co za różnica?
• Zmiana taryfikatora w sumie można. Czekamy na propozycje.
• Bezwzględne pierwszeństwo pieszych patrząc po szalonych rowerzystach, to się obawiam... tym bardziej, że poprzedni projekt ustawy po opiniach eksperckich odrzucono
• zatrzymanie PJ za przekroczenie prędkości o ponad 50km/h przegina pały.
Cytat:
inżynier napisał/a:
Kolejna zmiana? To rozszerzenie możliwości utraty prawa jazdy przy przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o 50 km/h na wszystkie kategorie dróg. W tej chwili prawo jazdy traci się, gdy przekroczenie prędkości nastąpi w terenie zabudowanym. I tylko wtedy. Po zmianach taka zasada obejmowałaby wszystkie drogi - i ekspresowe, i autostrady również. Bez znaczenia byłoby oczywiście to, czy byłby to teren zabudowany czy nie.
piotreg napisał/a:
Szanuje. Ja po autostradach latam 150-160 max, na ekspresówce zatem też się zmieszczę i nie zostawię PJ w radiowozie.
Nie szanuję. O ile program 50+ w zabudowanym ma sens i w sumie można by go zamienić na program 40+, to poza zabudowanym jest przeginą.
Bardziej racjonale byłoby wprowadzenie zatrzymania PJ za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych.jojo - 16 Grudzień 2019, 22:30 Temat postu: Re: Pakiet zmian w przepisach
Zaj007 napisał/a:
Bardziej racjonale byłoby wprowadzenie zatrzymania PJ za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych.
O to to jest właśnie główna (i bezpośrednia!) przyczyna wypadków na przejściach. Z drugiej strony... ale bym trollował innych, zwalniających przed pustymi przejściami - hamulec i pyk jedno prawko i pyk, drugi raz hamulec i kolejne prawko. Cała reszta obostrzeń jest raczej bez większego znaczenia i realnie to raczej dąży do zmniejszenia ilości wypadków poprzez zmniejszenie ilości kierujących.
Z tą prędkością w to w ogóle bez sensu. Na drogach, coraz bardziej "obudowywanych" przez domy, gdzie jest szeroko, a chodnik oddzielony od jezdni głębokim rowem, przekroczenie o 50 wcale nie musi powodować zagrożenia większego niż jazda z V=50km/h ciasną uliczką między blokami, gdzie postawiono ograniczenie do 30km/h. W naszych warunkach obszar zabudowany obszarowi zabudowanemu nierówny.piotreg - 17 Grudzień 2019, 08:47 Chcą wprowadzić przepis, że za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h poza zabiorą Ci prawo jazdy, a społeczeństwo oburzone. Jakim prawem!!! Dlaczego ten sam oburzony kierowca szwedzką autostradą pojedzie przepisowe , a po stronie polskiej chce gnać 200, skoro ustawodawca nakazał nie więcej niż . Zaj007 - 18 Grudzień 2019, 00:30
piotreg napisał/a:
Chcą wprowadzić przepis, że za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h poza zabiorą Ci prawo jazdy, a społeczeństwo oburzone. Jakim prawem!!! Dlaczego ten sam oburzony kierowca szwedzką autostradą pojedzie przepisowe , a po stronie polskiej chce gnać 200, skoro ustawodawca nakazał nie więcej niż .
Oburzony nie jestem, bo nie ma o co, ale ta zmiana nie podoba mi się. I żeby nie było, ostatnie kilka tysięcy kilometrów pokonałem jeżdżąc po ekspresówkach równe 100 kph na tempomacie.piotreg - 18 Grudzień 2019, 08:21 U mnie też już nie te czasy, że po autostradach latam ile fabryka dała.phonemaniac - 18 Grudzień 2019, 13:27 Ja powiem szczerze, że przy tylu sesjach pojazdów z VR, czy fotoradarów lub zawsze pytałem o tolerancję pomiarów, czy to VR czy , czy , czy to zawsze mi mówili, że tolerancję stosują albo +20 km/h albo czasem nawet +30 km/h. Wszystko zależy od miejsca pomiaru (jak duże natężenie ruchu itp). Także ja staram się poruszać w miarę przepisowo, ale nigdy nie przekraczam tych magicznych +20 km/h. Jeżeli zaś chodzi o to przy fotoradarach zielonych, zawsze mam pomiędzy a .czapla - 18 Grudzień 2019, 15:47
piotreg napisał/a:
U mnie też już nie te czasy, że po autostradach latam ile fabryka dała.
Oj. skansen - 18 Grudzień 2019, 16:29 U mnie najszybszy samochód na tempomacie "pójdzie" 180km/h. Powyżej 180km/h tempomat nie pozwala. Tzn. pozwala, ale trzeba to robić samemu, wciskając gaz aż do łagodnego odcięcia przy 250 km/h...Zaj007 - 18 Grudzień 2019, 22:26
piotreg napisał/a:
U mnie też już nie te czasy, że po autostradach latam ile fabryka dała.
U mnie nie o czasy chodzi, lecz uznałem, że będę jeździł jak prawdziwy Amerykanin. Nawet licznik przestawiłem na MPH.
skansen, co to za producent? Czyżby nowoczesne Volvo? skansen - 19 Grudzień 2019, 09:50
Zaj007 napisał/a:
skansen, co to za producent? Czyżby nowoczesne Volvo?
Nie. Japończyk, Infiniti Q50. Tempomat zrobili tylko do 180km/h - więcej nie da się ustawić na tempomacie (aktywnym). Co ciekawe, samochód bez oporów przekracza tą prędkość i pozostałe systemy bezpieczeństwa działają bez protestów...
Z kolei np. w Toyocie Avensis po przekroczeniu 200km/h pojawiał się komunikat, że "asystenty" bezpieczeństwa nie działają przy takiej prędkości...Zaj007 - 19 Grudzień 2019, 13:42
skansen napisał/a:
Z kolei np. w Toyocie Avensis po przekroczeniu 200km/h pojawiał się komunikat, że "asystenty" bezpieczeństwa nie działają przy takiej prędkości...
Powinno się wyświetlać:
Cytat:
Asysty bezpieczeństwa nie działają przy takiej prędkości... BANZAIIIIIIIII!!!
A faktycznie tempomaty aktywne zwykle są do określonej prędkości. Jak w VAGu 160kph lub 210kph.piotreg - 2 Luty 2020, 09:22 Od 1 lipca 2020 r.:
czapla - 3 Luty 2020, 10:15 Ten ostatni punkt trochę mnie martwi, ale skoro ma to coś zmienić na plus, to trudno - niech zostanie. piotreg - 3 Luty 2020, 20:12 czapla dał zgodę na dobrą zmianę. czapla - 4 Luty 2020, 09:29 Znasz mnie i nie zamierzam walczyć z wiatrakami, po prostu zobojętniałem. kalex - 4 Luty 2020, 10:36 Mnie to wali. Nie posiadam polskiego prawa jazdy.czapla - 4 Luty 2020, 13:20 To nie ma znaczenia, ukraińskie też zabiorą. kalex - 4 Luty 2020, 17:02 Wydrukuje się nowe. inżynier - 22 Maj 2020, 13:24
Cytat:
Dziesiątki tysięcy polskich kierowców mogą stracić prawo jazdy z dnia na dzień. Kto należy do tej grupy
Już od 1 lipca w życie wejdą przepisy, które diametralnie zmienią polskie prawo drogowe. Na ich mocy blisko 40 tysięcy osób może stracić prawo jazdy! Kto znajdzie się w tej grupie i jak się tego ustrzec?
Kierowcy muszą się mieć na baczności – już za ponad miesiąc w życie wchodzą nowe przepisy, zatwierdzone już przez rząd i prezydenta. Właśnie przez nie wiele osób łatwiej utraci posiadane już prawo jazdy, a blisko 40 tysięcy kierowców z zatrzymanym "prawkiem" utraci je bezpowrotnie. O co chodzi?
Nowe prawo zostało wdrożone na mocy tragicznych wydarzeń z Warszawy. Na ulicy Sokratesa jakiś czas temu doszło do potrącenia pieszego na pasach przez kierowcę jadącego z prędkości 130 km/h. Taka prędkość jest jednoznaczna z utratą prawa jazdy od ręki. Właśnie dlatego premier Mateusz Morawiecki zdecydował się na uszczelnienie i diametralną zmianę przepisów, by do takich przypadków dochodziło znacznie rzadziej.
Na czym polega zmiana? Dotychczas utrata prawa jazdy wiązała się z przekroczeniem prędkości 50 km/h w terenie zabudowanym. Zmiana polega na uwzględnieniu również autostrad i dróg krajowych poza terenem zabudowanym. To jednak nie wszystko!
Piesi będą mieli pierwszeństwo w niemal całym obszarze zabudowanym!
Jak informuje Pikio, ma to być ukłon w stronę pieszych. Zyskają oni pierwszeństwo nie tylko na samych pasach, ale jeszcze przed wejściem na nie. Nowością będzie wprowadzenie przez całą dobę ograniczenia prędkości do 50 km/h na terenie zabudowanym, a nie jak do tej pory w godzinach 23-5 rano do 60 km/h (chyba, że znak wskazywał inaczej).
Zgodnie z nowymi zapisami prawnymi aż 40 tysięcy kierowców straci prawo jazdy i będzie musiało wyrabiać je od nowa na nowych zasadach!
Nowe przepisy odroczone! Według prognoz prawa jazdy nie straci około 40 tysięcy kierowców
Ministerstwo Infrastruktury informowało, że od 1 lipca w Polsce wprowadzone zostaną dość istotne zmiany w przepisach ruchu drogowego, które miały znacznie zaostrzyć dotychczasowe zasady. Data ta jednak okazała się zbyt bliska i przepisy nie wejdą w życie w nadchodzącą środę.
Nowelizacja kodeksu drogowego, która miała wejść w życie 1 lipca 2020 roku, niosła za sobą znaczące zmiany. Najważniejszą, która miała się pojawić, byłaby możliwość zabrania prawa jazdy przez policję za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 50 km/h również poza terenem zabudowanym. Dodatkowo miała zostać wyrównana prędkość maksymalna na terenie aglomeracji miejskich do 50 km/h, niezależnie od pory dnia. Jedną z istotniejszych zmian było również udzielenie pieszemu bezwzględnego pierwszeństwa nawet w sytuacji, kiedy dopiero zbliżałby się do przejścia.
Najprawdopodobniej za opóźnienie wprowadzenia nowelizacji kodeksu drogowego odpowiedzialny jest przepis związany z pierwszeństwem pieszych. Wątpliwości zgłosiła Politechnika Krakowska, która swoją niechęć argumentuje znacznym ograniczeniem przepustowości ulic i zwiększeniem udziału zatorów w ruchu oraz, co za tym idzie, zwiększeniem emisji spalin. Przedstawiciele Tramwajów Warszawskich również wyrazili zaniepokojenie. Według motorniczych nowy przepis niekorzystnie wpłynie na bezpieczeństwo ruchu drogowego na przejściach dla pieszych przez torowiska.
– Liczymy, że parlament zajmie się tą ustawą bez zbędnej zwłoki. Założeniem ministerstwa jest, by nowe przepisy kodeksu drogowego zaczęły obowiązywać w wakacje, ale czy będzie to koniec czerwca, początek lipca, czy jego druga połowa zależy od tego, jak szybko pójdą prace w obu izbach parlamentu – skomentował Rafał Weber, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Co ciekawe, według prognozy, wraz z nowelizacją w samym okresie wakacyjnym prawo jazdy mogłoby stracić około 40 000 kierowców. Czekamy na ogłoszenie nowej daty wejścia przepisów w życie, o której oczywiście was poinformujemy.
Piraci drogowi dostaną mocno po kieszeni. Jakich kar wkrótce mogą spodziewać się kierowcy
Maksymalny mandat za wykroczenie drogowe ma wynieść 5 tys. zł, surowiej karane będzie naruszanie przepisów w obszarze zabudowanym, wyższych kar muszą spodziewać się recydywiści.
Dziesięciokrotna podwyżka maksymalnego mandatu – z 500 zł do 5 tys. zł – to jeden z pomysłów rządu na walkę z drogowymi piratami.
Surowsze kary za wykroczenia popełniane w rejonie przejść dla pieszych (minimum 1–1,5 tys. zł) oraz w obszarze zabudowanym. Wyższe mandaty dla drogowych recydywistów i wydłużenie o rok ważności punktów karnych (przy jednoczesnym zwiększeniu ich limitu) oraz likwidacja kursów pozwalających zredukować ich liczbę. To wytyczne, które premier Mateusz Morawiecki wysłał pod koniec kwietnia do resortów: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji oraz infrastruktury. Ministerstwa mają opracować zmiany w taryfikatorze mandatów oraz w prawie wykroczeń.
"Biorąc pod uwagę, że przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych" – czytamy w piśmie Mateusza Morawieckiego.
Tak drastyczne podwyżki mandatów mogą sprawić, że kierowcy będą masowo odmawiać ich przyjęcia, odraczając w ten sposób moment zapłaty i licząc, że sędzia złagodzi karę. To z kolei grozi zalaniem sądów wnioskami o ukaranie za wykroczenia.
Poważne wątpliwości Ministerstwa Sprawiedliwości budzi to, że kary za wykroczenia drogowe byłyby wyższe niż za drobne przestępstwa. Jednakże wysokość mandatów jest zamrożona od ponad 20 lat. Przez ten czas siła rażenia sankcji znacznie się zmniejszyła. Maksymalny mandat (500 zł) w 1997 r. był wyższy niż ówczesna płaca minimalna (450 zł) i stanowił 57 proc. średniego wynagrodzenia, obecnie jest to odpowiednio 19 proc. najniższego wynagrodzenia i 9 proc. średniego.
– Takie grzywny będą szokiem, ale dzięki temu Polacy nauczą się szanować własne prawo drogowe w równym stopniu co innych krajów. Za granicą polski kierowca jest o wiele mniej skłonny do szarżowania na drogach właśnie w obawie przed wysokimi mandatami – mówi anonimowo jeden z policjantów ruchu drogowego.
– Po co podwyższać kary, np. za omijanie samochodu ustępującego pierwszeństwa pieszemu, skoro policji nigdy na przejściach nie ma. Skuteczniejszym działaniem byłoby objęcie przejść monitoringiem i nadanie uprawnień strażom miejskim do nakładania mandatów za zarejestrowane w ten sposób wykroczenia – mówi Maciej Wroński z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego. – Zwiększenie maksymalnej kary do 5 tys. zł rodzi ryzyko, że tym, których nie będzie na to stać, będą one zamieniane na zastępczą karę aresztu; wzrośnie też ryzyko korupcji – dodaje. Eksperci zwracają też uwagę, że zapowiedzi zaostrzenia kar dla piratów drogowych pojawiły się już w listopadowym exposé szefa rządu, natomiast konkretne działania dopiero wtedy, gdy rząd zaczął odczuwać skutki drenowania budżetu na potrzeby walki z koronawirusem.
Choć zapowiedź poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym wraz z zapowiedzią wprowadzenia surowych kar dla piratów drogowych pojawiły się już w listopadowym exposé premiera, to później na wiele miesięcy temat zniknął z agendy. Pod koniec kwietnia premier Mateusz Morawiecki rozesłał jednak do ministerstw Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Infrastruktury pismo, w którym zlecił wypracowanie odpowiednich zmian w taryfikatorze mandatów, a także w kodeksie wykroczeń oraz kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia. "Prowadzone w ostatnich latach kampanie edukacyjne okazały się niewystarczająco skuteczne, jeśli chodzi o wpływ na zmianę postaw i zachowań kierowców. Jedną z najważniejszych przyczyn nieprzestrzegania przepisów jest złagodzenie dolegliwości sankcji w wyniku zamrożenia kwot mandatów karnych na poziomie z roku 1997 (...). Biorąc pod uwagę, że przestrzeganie ograniczeń prędkości jest kluczowe dla ochrony życia i zdrowia obywateli na drodze, niezbędne jest podniesienie kwot mandatów karnych oraz wprowadzenie zmian w przepisach, których celem jest ograniczenie zachowań szczególnie niebezpiecznych na drogach i eliminacja tzw. piratów drogowych" – czytamy piśmie Mateusza Morawieckiego.
Mniej tolerancji
Choć na przestrzeni ostatnich dwóch dekad zapowiedzi podwyżek mandatów było bez liku, to ostatecznie poszczególne rządy – w obawie przed niezadowoleniem opinii publicznej – wycofywały się z nich. W rezultacie o ile maksymalny mandat w wysokości 500 zł był w 1997 r. wyższy niż ówczesna pensja minimalna (wynosiła 450 zł) i stanowił 57 proc. średniego wynagrodzenia, o tyle obecnie stanowi on 19 proc. minimalnej pensji i poniżej 10 proc. średniego wynagrodzenia.
Według założeń projektu, którego opracowanie zlecił premier, maksymalna kwota mandatu karnego ma wynieść 5 tys. zł. "Przy konstruowaniu taryfikatora mandatów należy również uwzględnić przypadki przekroczenia dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h. Właśnie sprawcy takich wykroczeń powinni być szczególnie dotkliwie karani, nie tylko poprzez czasowe zatrzymanie prawa jazdy, ale również sankcje o charakterze finansowym" – instruuje szef rządu.
Poza tym, aby zwiększyć bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu, system mandatów ma być tak przebudowany, by surowiej karać za przekroczenia prędkości w obszarze zbudowanym niż poza nim. Nacisk – zdaniem Morawieckiego – należy położyć na karanie za wykroczenie popełniane na przejściach dla pieszych bądź skrzyżowaniach. Sankcja ma wynosić przynajmniej 1–1,5 tys. zł.
– Co z tego, że zostaną zwiększone mandaty za wykroczenia popełniane w rejonie przejść dla pieszych, skoro policji nigdy w takich miejscach nie ma. Służby pojawiają się dopiero wtedy, gdy zdarzy się tragedia, ale wtedy już te przepisy nie pomogą – krytykuje Maciej Wroński z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego, który uważa, że znacznie lepszym pomysłem na poprawienie bezpieczeństwa byłoby objęcie przejść dla pieszych monitoringiem i umożliwienia strażnikom miejskim nakładania mandatów za zarejestrowane wykroczenia.
– Osiągnęlibyśmy o wiele lepszy efekt i to bez konieczności podnoszenie wysokości mandatów. Bo to nie wysokość kary, a jej nieuchronność stanowi najlepszy efekt odstraszający – podkreśla ekspert.
Ponadto zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami zmniejszony zostanie margines błędu kierowcy z 10 do 5 km/h.
Ważne punkty
Oprócz tego premier proponuje wydłużenie okresu ważności punktów karnych przynajmniej o rok, przy jednoczesnym zwiększeniu ich limitu (dziś wynosi 24 pkt). Polecił także likwidację kursów, dzięki którym można zredukować ich liczbę, "ze względu na brak pozytywnych doświadczeń w tym zakresie" (o czym też mówiło się od dekady).
Tę propozycję chwali Maciej Wroński.
– Nie przynosi to żadnych efektów poza korzyściami finansowymi dla urzędników i instruktorów. Można by co najwyżej zostawić tego typu kursy tylko dla młodych kierowców, bo być może popełniane przez nich wykroczenia wynikają z niedostatków szkolenia, jakie mieli przed egzaminem – mówi Maciej Wroński.
Ale to nie wszystkie plany szefa rządu. Chce on, aby po przekroczeniu połowy limitu punktów karnych wysokość mandatów za kolejne popełnione przez daną osobę wykroczenia była odpowiednio zwiększana. "W takim przypadku przepisy ustawowe powinny umożliwiać nałożenie mandatu karnego w wyższej wysokości niż górna granica określona w art. 96 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczeniach".
– Nakładanie surowszych mandatów na kierowców notorycznie popełniających wykroczenia jest moim zdaniem dopuszczalne. Fakt, że ktoś często łamie przepisy, stanowi dodatkową okoliczność obciążającą i nie widzę powodów, by grzywna dla takiego recydywisty nie mogła być większa – mówi prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.
– Zasadne jest surowsze karanie za wykroczenia związane z bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa zdrowia i życia, jak np. omijanie samochodu ustępującego pierwszeństwa, nieprzepuszczenie pieszego czy wymuszenie pierwszeństwa na skrzyżowaniu – uważa prof. Stefański.
Opłakane skutki
Jednocześnie eksperci uważają, że podnoszenie maksymalnego mandatu do wysokości 5 tys. jest nieporozumieniem.
– Po pierwsze doprowadzi to do totalnego zaburzenia systemu, przez co sprawcy wykroczeń drogowym będą surowiej karani niż sprawcy drobnych przestępstw, a po drugie spowoduje to wzrost liczby nieprzyjętych mandatów – twierdzi Stefański. Przewiduje on, że przy tak wysokich mandatach ludzie będą odmawiać ich przyjęcia, licząc na to, że sąd albo obniży grzywnę, a jeśli nie, to chociaż uzyskają w ten sposób odroczenie momentu jej uiszczenia. W ten sposób sądy zostaną zalane wnioskami o ukaranie.
Takich skutków obawia się też Ministerstwo Sprawiedliwości, które ma bardzo duże wątpliwości co do planu premiera zwiększającego grzywny nakładane w drodze mandatów karnych. Z tego też powodu prace nad zmianami mogą potrwać znacznie dłużej niż życzyłby sobie tego szef rządu, który zobowiązał poszczególne resorty do opracowania wkładu do 22 maja, a np. MS do tej pory nie zajął stanowiska w tej sprawie.
– To jest o wiele bardziej skomplikowane niż się z pozoru może wszystkim wydawać – słyszymy w MS.
LINKpiotreg - 9 Lipiec 2020, 13:53 Trudno się nie zgodzić z ekspertami. Trafne wnioski...piotreg - 18 Wrzesień 2020, 09:31
Cytat:
Nowa terapia szokowa dla kierowców w Polsce. 10 razy więcej fotoradarów i zmiany w systemie karania
Mandaty, fotoradary i akcje policji nic nie dają? Kierowcy w Polsce ciągle łamią przepisy, szczególnie przekraczają limity prędkości. Jak temu zaradzić? Terapię szokową w rozmowie z dziennik.pl zaleca Anna Zielińska z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego.
Policja w piątek 18 września prowadzi kaskadowy pomiar prędkości w całym kraju. A nową akcją chce sprawić, by nikt nie zginął na drodze. – Nie będzie taryfy ulgowej – powiedział dziennik.pl kom. Robert Opas z Komendy Głównej Policji i wskazał, że pełna mobilizacja wiąże się z Europejskim Tygodniem Mobilności, który potrwa do 22 września i działaniami pod kryptonimem ROADPOL Safety Days.
Celem kampanii ROADPOL Safety Days jest zredukowanie liczby ofiar śmiertelnych w ruchu drogowym, tak aby przynajmniej jednego, wyznaczonego dnia, np. w Polsce 18 września, nie było ich w ogóle. W krajach Unii Europejskiej średnio, każdego dnia na drogach ginie około 70 a w Polsce około 8 osób.
– Niestety dotychczas nie udało się osiągnąć istotnego spadku liczby ofiar w dniach wzmożonych działań nadzorczych i edukacyjnych, choć zdarzają się dni na polskich drogach bez ofiar śmiertelnych. I choć cel jest bardzo trudny, to jednak możliwy do osiągnięcia – powiedziała dziennik.pl Anna Zielińska z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.
Terapia szokowa dla kierowców
Anna Zielińska, Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS: Podstawową przyczyną wypadków na polskich drogach są zbyt wysokie prędkości. Czym wyższa prędkość tym większe prawdopodobieństwo wypadku i tym cięższe jego skutki. Dla poprawy bezpieczeństwa na drogach w Polsce niezbędne jest generalne uspokojenie ruchu, wszędzie nie tylko w miejscach uznanych za szczególnie niebezpieczne. W tym celu należy działać systemowo i w skoordynowany sposób. Nadzór policyjny, zdecydowanie gęstsza sieć fotoradarów, działania inżynierskie – fizyczne środki wymuszające na kierowcach wolniejszą jazdę – ale też edukacja i promocja bezpiecznych zachowań. Te wszystkie działania tylko podejmowane równocześnie mogą przynieść pożądany efekt w postaci mniejszej liczby ofiar na drogach.
Więcej patroli? Nowszy sprzęt? Więcej nieoznakowanych radiowozów?
Dziesięć razy więcej fotoradarów i zmiana w systemie karania za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. To samofinansująca się inwestycja w bezpieczeństwo nas wszystkich. W Polsce na 1000 km2 przypada mniej niż 2 fotoradary (1,6), podczas gdy w innych krajach europejskich jest ich 20-40 na 1000 km2. W Polsce jest to około 500 fotoradarów, a dla porówna w Belgii 1150, w Szwecji 1300, we Włoszech 5600, we Francji 4400.
A wyższe kary? Jakie powinny być sankcje, żeby kierowcy oprzytomnieli?
Tak, kary powinny być wyższe, ale o skuteczności kar decyduje ich nieuchronność a nie dotkliwość. Co z tego, że taryfikator będzie przewidywał drakońskie kary jeżeli łamiąc przepisy nagminnie sporadycznie jesteśmy za to karani?
Fotoradary czy odcinkowy pomiar średniej prędkości?
Zdecydowanie konieczna jest gęstsza sieć fotoradarów ale także usprawnienie procedury nakładania kary za przewinienia kierowców zarejestrowane w ramach Automatycznego Systemu Nadzoru Nad Ruchem Drogowym. Odcinkowy pomiar prędkości jest bardziej skuteczny (zmusza kierowców do zwolnienia na dłuższym odcinku) ale to rozwiązanie może być stosowane głównie na autostradach, drogach ekspresowych i jednorodnych, długich odcinkach dróg krajowych. Na drogach lokalnych i w obszarach zabudowanych raczej OPP nie mają zastosowania.
Linkjojo - 18 Wrzesień 2020, 11:23 Kto te nagłówki pisze? Co ma wspólnego życzenie Anki Z. z ITS'u z Europejskim Tygodniem Mobilności, prowadzonym przez policję w dniach 18-22 września?piotreg - 26 Listopad 2020, 16:18
Cytat:
Rząd już nie chce zabierać prawa jazdy za przekroczenie prędkości poza terenem zabudowanym
Do Sejmu trafił zmieniony rządowy projekt zmian w Prawie drogowym mający m.in. poprawić sytuację pieszych na przejściach. Zmiany, zamiast uprościć, jeszcze bardziej komplikują przepisy. Zwraca uwagę to, że zrezygnowano z planów zatrzymywania praw jazdy za drastyczne przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym – przeciwko temu rozwiązaniu protestowało Ministerstwo Sprawiedliwości. W projekcie ustawy znalazł się natomiast pomysł forsowany przez Zbigniewa Ziobrę, by ograniczyć korzystanie z telefonów przez pieszych.
- Na autostradach i drogach szybkiego ruchu kierowcy mają – według projektu ustawy – zachować określony prawem odstęp od poprzedzających pojazdów
- Dopuszczalna prędkość na obszarze zabudowanym w nocy ma zostać obniżona
- Projekt zakłada zakaz korzystania z telefonów i innych urządzeń elektronicznych przez pieszych podczas przechodzenia przez jezdnię
- Nie będzie nowych kar za drastyczne przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym
Przepisy, które miały obowiązywać od 1 lipca 2020, po licznych zmianach koncepcji trafiły do Sejmu 25 listopada. Ostatecznie zrezygnowano z radykalnych rozwiązań, zapowiadanych jako mające znaczący wpływ na bezpieczeństwo na polskich drogach, za to dodano inne. Jeśli chodzi o kwestię zasadniczą – pierwszeństwo pieszych na przejściach – to ani piesi, ani kierowcy aut nie mogą być zadowoleni. Pojawiają się natomiast głosy, iż rozstrzyganie o winie w razie wypadku z udziałem pieszego na pasach może być jeszcze trudniejsze i bardziej długotrwałe niż dotąd.
Piesi na przejściu - prawie z immunitetem, całkiem bez telefonu
Istniejący, krytykowany przepis regulujący pierwszeństwo na przejściu dla pieszych brzmi:
Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz (...) korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Co oznacza, że dopiero po wejściu na przejście pieszy nabywa pierwszeństwo – coś jak "kto pierwszy, ten lepszy". Jednak powyższy przepis ustawowy uzupełnia obecnie zapis rozporządzenia, mówiący:
Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b (chodzi o przejścia dla pieszych i przejazdy dla rowerzystów – red.) jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Jeśli projekt wejdzie w życie, powyższe przepisy będą brzmiały tak:
Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz (…) korzystać z przejścia dla pieszych.
Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.
Kierujący tramwajem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu.
Co oznacza m.in., że prawa pieszego zasadniczo nie zmieniają się względem tramwajów: auto ma ustąpić pieszemu już w chwili, gdy ten wchodzi na pasy, a tramwaj – tylko gdy pieszy już jest na przejściu. Granica jednak pomiędzy "wchodzeniem na przejście" a "znajdowaniem się na przejściu" pozostaje płynna... I uwaga, rząd chce, aby Sejm przegłosował dodanie do Kodeksu drogowego ważnego akapitu:
Zabrania się:
- korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia na jezdnię lub torowisko lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również na przejściu dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni lub torowisku lub przejściu dla pieszych
A zatem: żadnych telefonów, żadnych słuchawek – każde takie urządzenie znajdujące się w użyciu, jeśli dojdzie do wypadku, będzie działało na niekorzyść pieszego. A może też – przy interpretacji rozszerzającej – być powodem do wystawienia mandatu każdemu, kto z telefonem w ręce przekracza jezdnię. Dla zainteresowanych: to pomysł ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, a w każdym razie firmowany przez MŚ. Ponadto pieszy – według projektu – ma obowiązek zachować szczególną ostrożność. Niby to jasne, ale taka konstrukcja rozkłada odpowiedzialność w razie wypadku na obie strony.
Nowe przepisy drogowe - wolniej na obszarze zabudowanym!
Obecnie w terenie zabudowanym ustawowy limit prędkości inny jest w dzień, a inny w nocy. Przepis brzmi:
Prędkość dopuszczalna pojazdu lub zespołu pojazdów na obszarze zabudowanym w godzinach 5:00–23:00 wynosi 50 km/h.
Prędkość dopuszczalna pojazdu lub zespołu pojazdów na obszarze zabudowanym w godzinach 23:00–5:00 wynosi 60 km/h.
Ta kwestia ma być uproszczona:
Prędkość dopuszczalna pojazdu lub zespołu pojazdów na obszarze zabudowanym wynosi 50 km/h.
Co ma i taki sens, że z miast zniknie wiele znaków drogowych – "pięćdziesiątek", których istnienie w terenie zabudowanym z dnia na dzień straci rację bytu.
Nowe przepisy drogowe - zachowaj odstęp!
Rząd pragnie zaadaptować do polskich potrzeb fragment niemieckiego prawa drogowego, a proponowany przepis ma brzmieć tak:
Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.
Co należy rozumieć: jedziesz 100 km/h – zachowujesz odstęp 50 m; jedziesz 140 km/h – minimalny odstęp rośnie do 70 metrów. I choć to nieznacznie mniejszy odstęp od zalecanego przez specjalistów, to ma zaletę: rachunek jest łatwy (choć nie każdy prawidłowo ocenia odległość – to już inna sprawa). Na marginesie: polska policja takiego sprzętu nie używa, ale kamery obliczające odstęp pomiędzy pojazdami wraz z określaniem ich prędkości to wyposażenie wielu policji na świecie.
Nowe przepisy drogowe - za szybką jazdę tylko mandat!
Jednym z dyskutowanych w ostatnich miesiącach pomysłów Ministerstwa Infrastruktury było rozszerzenie sankcji polegającej na czasowym (na 3 miesiące) zatrzymywaniu praw jazdy za przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km/h także w przypadku wykroczeń rejestrowanych poza obszarem zabudowanym.
Przypomnijmy, że ten pomysł spotkał się z ostrą krytyką Ministerstwa Sprawiedliwości (elektorat Solidarnej Polski nie byłby zadowolony z takiego obrotu sprawy). Ministerstwo Zbigniewa Ziobry postulowało, aby zatrzymywać prawo jazdy za "podwojenie" dozwolonej prędkości poza obszarem zabudowanym, co oznaczałoby jazdę ponad: 280 km/h na autostradzie, 240 km/h na drodze ekspresowej i 180 km/h na zwykłej drodze jednojezdniowej poza miastem.
Ministerstwo Zbigniewa Ziobry pisało do Ministerstwa Infrastruktury:
"Zastrzeżenia budzi również art. 1 pkt 4 projektu (…) oraz art. 2 projektu (…) w zakresie, w jakim przewidują zatrzymanie prawa jazdy w sytuacji przekroczenia dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h. Rozwiązanie takie wskazuje bowiem na dość dużą dysproporcję pomiędzy przekroczeniem prędkości na obszarze zabudowanym oraz poza tym obszarem, w korelacji do prędkości dopuszczalnej. W obszarze zabudowanym, gdzie przekroczenie prędkości pociąga za sobą dużo większe niebezpieczeństwo, do zatrzymania prawa jazdy na podstawie art. 135 ust. 1 pkt 1a lit. a Prawa o ruchu drogowym dojdzie w sytuacji przekroczenia dwukrotności prędkości dopuszczalnej, a zatem 100 km/h, tj. o ponad 100%. Natomiast przekroczenie o więcej niż 50 km/h dopuszczalnej prędkości na autostradzie czy dwujezdniowej drodze ekspresowej stanowi odpowiednio przekroczenie o niespełna 36% i niespełna 42% (…). Należałoby zniwelować wykazaną już dysproporcję pomiędzy przekroczeniem, a prędkością dopuszczalną tak, aby objąć nią tylko te najbardziej drastyczne przekroczenia i przyjąć je w każdym przypadku ponad dwukrotnego przekroczenia prędkości dopuszczalnej".
To oczywiście absurd, dlatego – zapewne uginając się przed presją MŚ, Ministerstwo Infrastruktury zrezygnowało z tego zapisu w projekcie. Oficjalnie jednak zrezygnowano z niej po to, by nie dodawać pracy samorządom, które i tak mają ciężko. Uwierzycie?
W ustawie nie ma mowy o pieszym oczekującym na przejście przez jezdnię. Tu R. Weber komentuje: - Ja myślę, że każdy oczekujący na przejście może być uznany za wchodzącego na jezdnię.
Nie wiem, czy coś ze mną jest nie tak, ale wydaje mi się, że "pieszy wchodzący" na jezdnię w praktyce oznacza pieszego, który znajdując się przy krawędzi przejścia, podniósł swe kopyto by następnie postawić je już na przejściu dla pieszych, a nie pieszy, który jeszcze rozważa moment wejścia, boi się, rozgląda, szuka luki, czy po prostu jest jeszcze kilka kroków przed przejściem.
W przeciwnym razie, czemu p. Weber, a raczej jego resort nie zawarł po prostu zapisu "pieszy oczekujący", "pieszy zbliżający się do przejścia", tylko dokleja do niego interpretacje?
Bez zabierania "prawka" na autostradach. Nie uwzględniono pomysłu posłów
Sejmowa podkomisja nadzwyczajna zdecydowała o warunkach przyznawania pierwszeństwa pieszym oraz odbierania prawa jazdy. Opublikowano jednolity tekst ustawy, która dopiero trafi do Sejmu. Można jednak stwierdzić, że na autostradach nie zmieni się wiele.
Aż 3 projekty ustaw zostały poruszone w czasie ostatnich prac komisji. Największym problemem było oczywiście ustalenie dokładnego momentu przyznania pierwszeństwa pieszemu na pasach. Zdecydowano się na przepisy, według których pieszy jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność i ma pierwszeństwo przed pojazdem, zarówno gdy znajduje się na przejściu, jak i wtedy, gdy na nie wchodzi. Nie dotyczy to jednak torowisk.
Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych.
Sytuacja pieszego też się zmienia. Nie będzie on mógł korzystać z telefonu czy innego urządzenia elektronicznego, które ogranicza możliwości obserwacji sytuacji na jezdni czy przejściu dla pieszych.
Zdecydowano również, że na autostradach trzeba będzie zachować odstęp od poprzedzającego auta. Dystans ma wynosić połowę liczby określającej prędkość pojazdu (czyli np. 140 km/h = 70 m odległości).
Co ważne, w ustawie o ruchu drogowym już istnieje zapis o bezpiecznej odległości. Nowe zasady nie określają też kar za "siedzenie na zderzaku". Nie uwzględniono jednak postulatów o odbieraniu prawa jazdy za przekroczenie prędkości poza terenem zabudowanym, czego domagali się posłowie w swoim projekcie. Tym samym kierowcy przekraczający znacznie prędkość na autostradach mogą dostać jedynie mandat. Nie zostanie im zabrane prawo jazdy, jak dzieje się to w przypadku podobnej sytuacji w terenie zabudowanym.
"Zakres rzeczowy projektu dot. zatrzymywania prawa jazdy za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h poza obszarem zabudowanym spotkał się z negatywną oceną tego rozwiązania przez stronę samorządową wyrażoną m.in. przez Związek Powiatów Polskich w trakcie konsultacji publicznych i w ramach opiniowania przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego" – pisze w odpowiedzi na jedną z interpelacji Rafał Weber, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Pojawiły się też inne względy – resort sprawiedliwości wyrażał wątpliwości dot. prędkości, przy jakiej powinny być odbierane prawa jazdy. Przekroczenie jej o 50 km/h poza miastem, w tym również na autostradzie, nie było – przynajmniej proporcjonalnie – wystarczającą wartością do odbierania uprawnień. Padały głosy, że wprowadzenie takich przepisów może być przytłaczające dla samorządów, które i tak mają na głowie sporo obowiązków.
Członkowie komisji stwierdzili, że przepisy powinny zostać wprowadzone jak najszybciej, stąd zaledwie 14-dniowe vacatio legis. Pozostała jeszcze debata w Komisji Infrastruktury i projekt przepisów trafi do Sejmu.
Kodeks drogowy na 2021 r. Łatwo będzie stracić prawo jazdy
Poprawa bezpieczeństwa drogowego i jednocześnie ułatwienia dla kierowców. Taki efekt mają przynieść zmiany w kodeksie drogowym szykowane na 2021 r. oraz wprowadzone pod koniec 2020 r.
W nowym roku kierowców czekają liczne zmiany w przepisach ustawy prawo o ruchu drogowym, zwanej popularnie kodeksem drogowym.
Najważniejsze z nich dotyczą poprawy bezpieczeństwa drogowego. "Bezpieczeństwo na naszych drogach, w tym niechronionych użytkowników dróg, musi się zwiększyć - jest to priorytet polskiego rządu" - zadeklarował pod koniec listopada 2020 r. minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, gdy rząd przyjął projekt nowelizacji kodeksu drogowego wprowadzający przepisy w tej sprawie.
W grudniu sejmowa komisja infrastruktury powołała podkomisję, która zajmie się tym rządowym projektem, a także zbliżonymi projektami posłów PO oraz lewicy. Nie wiadomo, kiedy zostaną uchwalone nowe przepisy. Wydaje się jednak, że sam kierunek zmian popiera większość posłów.
Przepuść pieszego wchodzącego
Zaproponowane przez rząd przepisy zobowiązują kierowców do obserwacji sytuacji nie tylko na przejściach dla pieszych, ale także w ich okolicach. Tak, aby umożliwić bezpieczne przejście także osobom, które wchodzą na przejście dla pieszych.
Obecnie przepisy zobowiązują kierowców do zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejść dla pieszych i ustąpienia pierwszeństwa osobom znajdującym się na przejściu.
Proponowane zmiany w praktyce zobowiążą kierowców do zatrzymania się przed przejściem także wtedy, gdy pieszy dopiero zamierza na nie wejść.
Ale nowe przepisy nałożą nowe wymogi także na pieszych. Rządowy projekt zakazuje im korzystania z telefonów komórkowych lub innych urządzeń "upośledzających prawidłową percepcję, zwłaszcza wzrokową", w trakcie wchodzenia i przechodzenia przez przejście dla pieszych lub torowisko tramwajowe.
W mieście 50 km/godz. całą dobę
Rząd proponuje także, aby limit prędkości 50 km/godz. na terenie zabudowanym obowiązywał przez całą dobę - tak jak w pozostałych państwach UE.
Obecnie Polska jest pod tym względem wyjątkiem w UE: nocą na terenach zabudowanych dopuszczalna prędkość wynosi u nas 60 km/godz.
Z większą prędkością będzie można jeździć tylko tam, gdzie zezwalają na to znaki drogowe. I na niektórych kluczowych miejskich arteriach dopuszczana jest jazda z prędkością 70 czy 80 km/godz., a wyjątkowo - jeszcze szybciej.
Koniec jazdy na zderzaku
Rząd zaproponował też, aby uregulować minimalne odległości między pojazdami na autostradach i drogach ekspresowych. To ma wyeliminować praktykę jazdy "na zderzaku", czyli w bliskiej odległości od poprzedniego pojazdu. Jeśli taki pojazd gwałtownie zahamuje, grozi to karambolem.
Wzorem Niemiec rząd zaproponował, aby bezpieczna odległość między pojazdami na drodze szybkiego ruchu wynosiła "połowę prędkości". Czyli przy jeździe z prędkością 100 km/godz. bezpieczna odległość między pojazdami wyniesie 50 m, a przy prędkości 140 km/godz. - 70 m.
Takie limity odległości nie będą obowiązywać w trakcie wyprzedzania.
Bicz na piratów drogowych?
Obecnie prawo jazdy mogą stracić kierowcy, którzy po terenie zabudowanym jadą z prędkością przekraczającą dozwolony limit o 50 km/godz.
Wiosną rząd proponował, by rozciągnąć tę za karę za przekroczenie o 50 km/godz. limitów prędkości także na drogach poza terenami zabudowanymi. Ten przepis zniknął z ogłoszonego w listopadzie przez rząd projektu nowelizacji kodeksu drogowego. Znalazł się on jednak w poselskim projekcie nowelizacji kodeksu drogowego, który Sejm przyjął do prac wraz z projektem rządowym. Teraz uchwalenie tej sankcji zależeć będzie od decyzji posłów.
Diler zarejestruje nowe auto
Od 4 czerwca 2021 r. nowy samochód, motorower lub przyczepę będzie mógł zarejestrować diler, w którego salonie kupimy ten pojazd. A nabywca, który upoważni dilera do takich czynności rejestracyjnych, nie będzie musiał już sam poświęcać na to czasu w wydziale komunikacyjnym.
Ten przepis to część wielkiego pakietu liberalizujących zmian w kodeksie drogowym, które uchwalono pod koniec lata 2020 r.
Większość tych zmian weszła w życie na początku grudnia 2020 r. i w praktyce dopiero w 2021 r. kierowcy zaczną się oswajać z większością tych nowych przepisów.
Bez mandatu za zapomniane prawo jazdy
Od 5 grudnia 2020 r. kierowcom nie grozi już mandat, jeśli będą prowadzić samochód, nie mając przy sobie prawa jazdy.
W razie kontroli drogówka lub straż miejska mają sprawdzić uprawnienia kierowcy w Centralnej Ewidencji Kierowców (CEK), łącząc się z nią za pośrednictwem łączy telekomunikacyjnych.
Ale jednocześnie od 5 grudnia policja może elektroniczne wpisać do CEK zatrzymanie prawa jazdy kierowcy, który np. przekroczył limit punktów karnych. To znaczy, że już po takiej kontroli nie będzie mógł on dalej prowadzić pojazdu. Dotąd policjanci nie mogli zatrzymać prawa jazdy kierowcy, który nie miał przy sobie takiego dokumentu.
Pod tym względem nowe przepisy oznaczają nie tylko ułatwienia dla kierowców, ale także przykręcenie śruby piratom drogowym.
Nowe przepisy mogą też skomplikować życie kierowcom. Wydział cyfryzacji w kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego, który obecnie odpowiada za kwestie cyfryzacji, oficjalnie przyznał, że dane zgromadzone w CEK mogą zawierać "nieścisłości" - czyli kierowcy w czasie kontroli na drodze mogą mieć problemy bez własnej winy.
Marek Zagórski, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, a wcześniej minister cyfryzacji, zachęcał też kierowców, aby wozili ze sobą dokumenty tożsamości, nawet jeśli zostawią w domu prawo jazdy.
- Może się zdarzyć sytuacja na drodze, na przykład stłuczka, kiedy ułatwi to potwierdzenie tożsamości - tłumaczył Zagórski na wideokonferencji.
W praktyce oznacza to jednak, że jeśli sprawca stłuczki stwierdzi, że nie ma przy sobie prawa jazdy lub dowodu osobistego, to przezorniej będzie ściągnąć drogówkę na miejsce takiego zdarzenia.
Bez wymiany dowodu rejestracyjnego
Od 4 grudnia właściciel pojazdu, któremu w dowodzie rejestracyjnym zabrakło miejsca na kolejne pieczątki ze stacji kontroli pojazdów, przedłużające dopuszczenie pojazdu do ruchu, nie musi już wymieniać tego dokumentu. Informacja o terminie dopuszczenia pojazdu do ruchu jest wpisywana online do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP), gdzie podczas kontroli może ją sprawdzić drogówka.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zachwalał, że dzięki tej zmianie kierowcy nie będą musieli spędzać czasu w wydziałach komunikacji i zaoszczędzą, bo dotąd za wymianę dowodu rejestracyjnego płacili 54,5 zł.
Ułatwienia w rejestracji
Od 4 grudnia 2020 r. przy przerejestrowaniu samochodu, który po pierwszej rejestracji w Polsce nie zmieniał właściciela, nie trzeba już do wniosku dołączać dowodu własności tego pojazdu, czyli umowy jego kupna. Wystarczy dowód rejestracyjny od poprzedniego właściciela z aktualnymi badaniami technicznymi.
Także od 4 grudnia 2020 r. właściciel samochodu może go zarejestrować w miejscu czasowego zamieszkania. A także może samochód czasowo zarejestrować w miejscu jego zakupu lub odbioru.
Ponadto od 4 grudnia 2020 r. z urzędu są wyrejestrowane samochody, które wcześniej zostały w Polsce zarejestrowane czasowo przed ich wywiezieniem za granicę. Teraz właściciel takiego pojazdu nie musi składać osobnego wniosku o jego wyrejestrowanie.
Za opóźnienie badań zapłacisz podwójnie?
W 2021 r. rząd chce zreformować system stacji kontroli pojazdów, do czego zobowiązuje Polskę unijna dyrektywa z 2014 r. O taką reformę w ostatnich latach trzy razy dopominała się też NIK, wytykając problemy i niedostatki obecnego systemu.
Jak przyznaje Ministerstwo Infrastruktury, obecnie aż jedna piąta samochodów zarejestrowanych w Polsce porusza się po drogach bez aktualnych badań technicznych, chociaż właściciele samochodów mają obowiązek okresowego przeprowadzania takich badań w stacjach kontroli pojazdów. To ma służyć eliminacji z dróg pojazdów niesprawnych technicznie, czyli poprawie bezpieczeństwa drogowego i ochronie środowiska.
W przypadku samochodu osobowego pierwszy raz takie badania trzeba przeprowadzić trzy lata po pierwszej rejestracji, potem po dwóch latach, a następnie co rok. A jeśli jest to używane auto sprowadzone z Zachodu, te terminy liczy się od daty pierwszej rejestracji za granicą.
W praktyce wielu kierowców lekceważy sobie obowiązek przeprowadzania badań technicznych aut, bo nie grozi to żadnymi sankcjami. Tylko w razie kontroli drogowej policja może zatrzymać dowód rejestracyjny bez ważnego stempelka, nakazując kierowcy wypełnienie ustawowego obowiązku.
Teraz Ministerstwo Infrastruktury chce zdopingować kierowców. W październiku 2020 r. resort infrastruktury ogłosił projekt nowelizacji kodeksu drogowego, który ma zreformować system stacji kontroli pojazdów. Jeden z proponowanych przepisów przewiduje, że za badanie techniczne przeprowadzone ponad 30 dni po wyznaczonym wcześniej terminie trzeba będzie zapłacić podwójną stawkę.
Obecnie opłata za okresowe badanie techniczne samochodu osobowego wynosi 98 zł plus 1 zł opłaty na Fundusz CEPiK, czyli łącznie 99 zł. Zatem odwlekanie badań technicznych auta w przyszłym roku może kosztować 198 zł - jeśli propozycje Ministerstwa Infrastruktury zatwierdzi rząd, a potem parlament i prezydent.
Więcej ulg już w tym roku?
Uchwalona latem 2020 r. nowelizacja prawa o ruchu drogowym przewiduje, że nabywca używanego auta, które było już zarejestrowane w Polsce, będzie mógł zachować jego dotychczasowe tablice rejestracyjne. I dzięki temu zaoszczędzić 99,5 zł na wymianie tablic.
Nie wiadomo jednak dokładnie, kiedy ten przepis wejdzie w życie. Termin poda dopiero w specjalnym komunikacie minister ds. cyfryzacji, a obecnie jest nim premier Mateusz Morawiecki.
Także minister ds. cyfryzacji w komunikacie poda termin wprowadzenia w życie przepisu pozwalającego wycofać z ruchu na 3 do 12 miesięcy uszkodzony samochód na czas jego naprawy zaplanowanej na tak zaskakująco długi czas.
Czy te przepisy zaczną obowiązywać w 2021 r.? - nie wiadomo.
To nie znaczy, że nie możesz dostać zakazu jazdy po PL.
Co do pieszych - szkoda, że nikt nie widzi tego, że piesi są niewidoczni po zmroku. Pewnie dlatego ich... nikt tego nie widzi. Elementy odblaskowe dla pieszych powinny zawsze być obowiązkowe po zmierzchu.piotreg - 7 Styczeń 2021, 16:01
tqmeh napisał/a:
Co do pieszych - szkoda, że nikt nie widzi tego, że piesi są niewidoczni po zmroku. Pewnie dlatego ich... nikt tego nie widzi. Elementy odblaskowe dla pieszych powinny zawsze być obowiązkowe po zmierzchu.
Odblaski są obowiązkowe, ale tylko w .tqmeh - 7 Styczeń 2021, 16:04 Wiem o tym i do tego nawiązuje. Nawet ci po za zabudowanym mają to w d... e. Co z pozostałymi pieszymi? Ustawodawca ma to gdzieś.piotreg - 7 Styczeń 2021, 16:09 W większość przejść jest oświetlona.jojo - 7 Styczeń 2021, 16:37
tqmeh napisał/a:
Wiem o tym i do tego nawiązuje. Nawet ci po za zabudowanym mają to w d... e. Co z pozostałymi pieszymi? Ustawodawca ma to gdzieś.
Od wprowadzenia ustawy nikt jeszcze nie zmądrzał. tqmeh - 7 Styczeń 2021, 16:41 Taaa z tej oświetlonej większości pieszy na większości jest niewidoczny, ponieważ to, co nazywasz oświetleniem to nadużycie tego terminu. Do tego dochodzą zaparkowane przy przejściu auta i pozostała infrastruktura plus drzewa. Auta z światłami mijania ustawionymi na pałę, jadące z przeciwnego pasa to już wisienka na torcie.
Ten klient jest dobry, widoczny był na maxa dzięki lasce i kapturowi:
YTkalex - 15 Styczeń 2021, 22:07
tqmeh napisał/a:
To nie znaczy, że nie możesz dostać zakazu jazdy po PL.
To znaczy, że starosta nie cofnie mi uprawnień na 3 miesiące, bo nie on je nadał.tqmeh - 17 Styczeń 2021, 21:14 kalex, sytuacja w DE jest taka, że mogą i to robią, zakazać jazdy po Niemczech. Pytanie, czy w PL jest taki przepis, uprawnienia sobie trzymaj. Jak w DE zatrzymają polskie PJ, w PL starosta je oddaje, co dalej jest wiadomo.Zaj007 - 8 Marzec 2021, 15:09 Mr President podpisał nowelizację. Miałem nadzieję, że przepadła w czeluściach komisji sejmowych. Zakaz używania "rozpraszaczy" na przejściach - spoko, minimalne odstępy - spoko, ale pierwszeństwo pieszych...
Cytat:
Prezydent podpisał nowelizację o pierwszeństwie pieszych. Od 1 czerwca czeka nas sporo zmian
Pierwszeństwo pieszych podczas wchodzenia na przejście, zakaz korzystania z komórki na pasach czy ujednolicenie prędkości w mieście niezależnie od pory. Prezydent Andrzej Duda podpisał już nowelizację Prawa o ruchu drogowym. Na jakie jeszcze zmiany powinni się szykować piesi i kierowcy od 1 czerwca 2021 r.?
Nowelizacja szykuje sporo zmian zarówno dla kierowców, jak i pieszych
Jak informuje PAP, prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację Prawa o ruchu drogowym, która może przyczynić się do rewolucji na polskich drogach. Nowe przepisy były od dawna zapowiadane i szeroko konsultowane oraz komentowane. Jakie dokładnie zmiany wchodzą w życie?
Nowe prawa, ale i obowiązki pieszego
Zgodnie z ustawą: "Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu, albo wchodzącego na to przejście". Do tej pory piesi mieli pierwszeństwo tylko wtedy, kiedy już znajdowali się na przejściu.
Zdaniem niektórych nowe przepisy przyniosą odwrotny skutek do zamierzonego. Trzeba też zaznaczyć, że podczas wchodzenia na pasy, pieszy będzie miał pierwszeństwo przed wszystkimi pojazdami poza tramwajem. Poza tym przywilejem, na pieszych zostanie nałożony też nowy obowiązek podczas wchodzenia na przejście oraz na samych pasach nie będą mogli korzystać z urządzeń elektronicznych "ograniczających możliwość obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych".
Koniec z 60 km/h nocą w terenie zabudowanym i siedzeniem na zderzaku
Kolejną zmianą dla kierowców jest ujednolicenie prędkości w obszarze zabudowanym. Do tej pory w godzinach 23-5 dopuszczalną prędkością w obszarze zabudowanym było 60 km/h. Po zmianach, o ile znaki nie będą mówiły inaczej, ograniczenie prędkości będzie wynosiło 50 km/h przez całą dobę.
Uregulowane zostały także przepisy o minimalnym odstępie między pojazdami na drogach szybkiego ruchu. Zgodnie z ustawą na drodze ekspresowej i autostradzie minimalny odstęp od poprzedzającego pojazdu powinien wynosić co najmniej połowę prędkości, z jaką porusza się dany samochód.
Przykładowo: przy 120 km/h odległość powinna więc wynosić 60 m, natomiast przy 140 km/h – 70 m. Pomocne przy określaniu odległości mogą być przydrożne słupki pikietażowe, rozmieszczone co 100 m, lub tzw. zasada 3 sekund.
"(...) ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu, albo wchodzącego na to przejście". Do tej pory piesi mieli pierwszeństwo tylko wtedy, kiedy już znajdowali się na przejściu.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że ten zapis niewiele zmienia, bo piesi nadal nie otrzymują pierwszeństwa bezwzględnego. Jeśli miałoby tak być, skrócono by treść do czegoś w stylu "kierujący pojazdem ustępuje pierwszeństwa pieszym [kropka]", albo "na przejściu dla pieszych, piesi mają pierwszeństwo przed pojazdami [kropka]". No i usunięto by zapis o tym, że pieszy nie może wchodzić bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd, a z tego co pamiętam to ta poprawka tego nie robi.
Pieszy "wchodzący" to pieszy, który już wchodzi, czyli pierwszeństwo nabywa krok wcześniej, niż to było do tej pory. W odróżnieniu od pieszego, który stoi i rozgląda się, czy tym bardziej - porusza się chodnikiem w stronę przejścia. Nie ma zapisu mówiącego wprost, że kierowca pojazdu ma ustąpić pieszemu "oczekującemu na wejście", czy pieszemu "zbliżającemu się do przejścia".Zaj007 - 9 Marzec 2021, 15:18 Faktycznie nie ma mowy o pieszym, który ma zamiar wejścia (tj. stoi przed pasami), ale o pieszym wchodzącym na przejście. Na moje chodzi o pieszego, który właśnie stawia nogę na pasach. Jak zwykle zależy od interpretacji.
Trochę szkoda tych w ale trudno...piotreg - 11 Marzec 2021, 10:34
Zaj007 napisał/a:
Trochę szkoda tych w ale trudno...
Dokładnie. W nocy można było bezpiecznie latać do , a teraz trzeba będzie poniżej .
Zaj007 napisał/a:
Zakaz używania "rozpraszaczy" na przejściach - spoko, minimalne odstępy - spoko, ale pierwszeństwo pieszych...
Przy polskiej kulturze jazdy, takie zmiany wywołają szok na polskich drogach! Zginie wielu pieszych, którzy wezmą sobie za bardzo do serca słowa, że to oni mają pierwszeństwo. Wszak, należy pamiętać, że niejeden lokator cmentarza również miał pierwszeństwo. Już widzę, jak rzesza naszych Przyjaciół zza wschodniej granicy, którzy oczywiście w swoim kraju zdali egzamin państwowy na prawo jazdy, zacznie respektować te przepisy. "Co ja naruszył", będzie krzyczał prosto w twarz polskiemu funkcjonariuszowi!Zaj007 - 18 Marzec 2021, 09:36 Powieli się efekt "wściekłych rowerzystów". Niejednokrotnie zauważyć idzie, że niektórzy nie rozumieją, iż kierowca zajęty manewrem np. skręcania w lewo z obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa zwyczajnie może nie zauważyć kolarza pędzącego po przejeździe.czapla - 18 Marzec 2021, 10:08
piotreg napisał/a:
Zaj007 napisał/a:
Trochę szkoda tych w ale trudno...
Dokładnie. W nocy można było bezpiecznie latać do , a teraz trzeba będzie poniżej .
Zaj007 napisał/a:
Zakaz używania "rozpraszaczy" na przejściach - spoko, minimalne odstępy - spoko, ale pierwszeństwo pieszych...
Przy polskiej kulturze jazdy, takie zmiany wywołają szok na polskich drogach! Zginie wielu pieszych, którzy wezmą sobie za bardzo do serca słowa, że to oni mają pierwszeństwo. Wszak, należy pamiętać, że niejeden lokator cmentarza również miał pierwszeństwo. Już widzę, jak rzesza naszych Przyjaciół zza wschodniej granicy, którzy oczywiście w swoim kraju zdali egzamin państwowy na prawo jazdy, zacznie respektować te przepisy. "Co ja naruszył", będzie krzyczał prosto w twarz polskiemu funkcjonariuszowi!
No i tu muszę Ci przyznać rację, a rzadko ją masz. piotreg - 18 Marzec 2021, 13:12 Po latach poczułem robotę. jojo - 19 Marzec 2021, 09:57
Zaj007 napisał/a:
Powieli się efekt "wściekłych rowerzystów". Niejednokrotnie zauważyć idzie, że niektórzy nie rozumieją, iż kierowca zajęty manewrem np. skręcania w lewo z obowiązkiem ustąpienia pierwszeństwa zwyczajnie może nie zauważyć kolarza pędzącego po przejeździe.
Nie wspominając o skręcie w prawo. Ten, kto to wymyślił, chyba nigdy nie jechał samochodem, który nie ma szyb za plecami kierowcy.Zaj007 - 19 Marzec 2021, 11:56 W ogóle nie ma o czym mówić. SpeedControl - 19 Marzec 2021, 17:43 Jak to jest, że rowerzysta, który legalnie porusza się 20-30km/h po wyznaczonej ścieżce rowerowej to "pędzi", a gdy jedzie z tą sama prędkością jezdnią, gdy takowej brak, to jest zawalidrogą? Jakoś w innych cywilizowanych krajach nikt nie ma problemu tego ogarnąć, a może to leży w tym, że tego uczą już na kursie, a nie jakiś bzdur albo że cebule będą cebulami w Januszolandii. To samo tyczy się pieszych, wreszcie PORD będzie prawie zgodny z Konwencją Wiedeńską. Wystarczy nie z a p i e r d a l a ć i nagle czas reakcji magicznie się wydłuża. Szok, co nie? Osoby, które niby włażą z telefonem w ręku pod samochody to można policzyć na palcach. Statystyki swoje mówią, kto w większości ponosi winę za śmierć pieszych na przejściach.jojo - 20 Marzec 2021, 09:06 SpeedControl, mówisz o tych statystykach, które powstają wg zasady: jeśli wypadek był na przejściu, to zawsze winny jest kierowca?
Wydaje mi się, że prędkość, z jaką jedzie rowerzysta po ścieżce rowerowej, jest wszystkim obojętna. Rozchodzi się tylko o wysoką prędkość przed wjechaniem na przejazd dla rowerów, którego układ nie jest do niej przystosowany. Np. w Holandii spotkałem się z ustalaniem pierwszeństwa poprzez stawianie znaków STOP przed przejazdem dla rowerów przez jezdnię.Zaj007 - 9 Kwiecień 2021, 09:19
Cytat:
"Piesi to święte krowy, będą mieli bezwzględne pierwszeństwo". Powtarzanie tych kłamstw jest niebezpieczne
Piesi nie zyskają bezwzględnego pierwszeństwa na przejściach i przed nimi. Jeśli wciąż będziemy powtarzać to kłamstwo, to od czerwca na polskich drogach piesi będą ginąć jeszcze częściej.
Nie tak miało być. Od wielu miesięcy wiemy, że ustawa Prawo o ruchu drogowym zostanie zmieniona. Vacatio legis potrwa do 1 czerwca. Od tego dnia piesi będą mieli pierwszeństwo nie tylko znajdując się na przejściu dla pieszych, ale już na nie wchodząc. Zamiast wykorzystać ten czas na edukowanie, apelowanie o rozsądek, przekonywanie o konieczności chronienia niechronionych uczestników ruchu, prowadzimy filozoficzne debaty na temat tego, co znaczy "wchodzenie na przejście dla pieszych" i wróżymy z fusów, starając się ocenić, jak nowe przepisy wpłyną na bezpieczeństwo pieszych. Odpowiedź jest prosta: Nowe przepisy zwiększą liczbę wypadków z udziałem pieszych, jeśli publicyści, influencerzy, dziennikarze i inni wciąż będą używać kłamliwego, szkodliwego i niebezpiecznego sformułowania "bezwzględne pierwszeństwo pieszych".
W polskich przepisach nie ma i nie będzie mowy o bezwzględnym pierwszeństwie pieszych. Powtarzając to kłamstwo sprawiamy, że w głowach pieszych pojawia się przeświadczenie o tym, że na drogach nie mają żadnych obowiązków. A to kompletna bzdura, bo na przejściach i przed przejściami dla pieszych mają dokładnie takie same obowiązki jak kierowcy.
Art. 13 ustawy Prawo o ruchu drogowym już dziś mówi: pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność (...). 1 czerwca zostanie zmieniony na: pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność. Na dodatek w art. 14 pojawi się pkt 8, który mówi: pieszemu zabrania się korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych – w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych. Zatem przepisy wchodzące w życie 1 czerwca nakładają na pieszych dodatkowy zakaz, który ma zwiększyć ich skupienie przed przejściem dla pieszych. Nie ma mowy o bezwzględnym pierwszeństwie.
Przywykliśmy do tego, że prawo chroni słabszych. To normalne i oczywiste. Tak nakazuje moralność, takie jest nasze poczucie sprawiedliwości. Słabszych trzeba chronić. Na drodze słabszy jest ten, kto nie jest obudowany setkami kilogramów stali, czyli pieszy. Jednak z jakiegoś niezrozumiałego powodu akurat tej grupie - zdaniem wielu kierowców - nie należy się szczególna ochrona. Piesi często są określani mianem świętych krów, co tylko pogłębia niechęć do nich wśród kierowców. Tymczasem piesi nie domagają się prawa do plażowania na ulicach. Chcą prawa do bezpiecznego korzystania z przejść dla pieszych. W Polsce nie jest z tym najlepiej.
W 2020 r. w Polsce, mimo ograniczenia natężenia ruchu spowodowanego pandemią, piesi byli ofiarami co czwartego wypadku (5232, czyli 22,2 proc.). Zginęło w nich 621 pieszych (25,3 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych wypadków). 7 na 10 wypadków z ich udziałem spowodowali kierowcy. Najczęstsza przyczyna potrąceń? Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu (64,2%). Do ponad połowy wypadków (51,2%) doszło na oznakowanych przejściach. Zginęło w nich 197 osób. A dlaczego? Bo wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy z tego, jak prędkość przekłada się na śmiertelność pieszych.
Mandat zapłaci właściciel auta. Rząd po cichu zmienia prawo
Jak skuteczniej ściągać mandaty z fotoradarów, kiedy kierowca jest trudny do zidentyfikowania? Wystarczy obciążyć właściciela auta. Taką zmianę szykuje zmotoryzowanym rząd.
Nowe rozwiązanie zawarte zostało w Krajowym Planie Odbudowy, na który mają być przeznaczone miliardy euro z Funduszu Odbudowy. Okazuje się, że dokumencie znalazły się również szczególne zmiany dla kierowców - zauważa dziennik "Fakt".
Rząd zamierza uruchomić tzw. ustawą fotoradarową. Ma ona pomóc skuteczniej karać za wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary.
Obecnie niepokorni kierowcy nie przyznają się do prowadzenia samochodu złapanego przez fotoradar, wskazują na kogoś innego, a w efekcie jedynie 40 proc. mandatów z tego urządzenia udaje się wyegzekwować.
Teraz ma się to zmienić. Jeśli nie kierowca to zapłaci właściciel auta - zakładają proponowane przepisy.
W projekcie KPO ustawodawcy wyjaśniają chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa na drogach.
"Aby wyeliminować niepożądane zachowania kierowców, niezbędne jest wzmocnienie penalizacji popełnianych wykroczeń drogowych. Kara za nie musi stać się nieuchronna, tak aby ograniczyć nadmierne ryzyko wśród kierujących" - argumentują autorzy przepisu.
"Działania reformatorskie pozwolą na wzrost skuteczności egzekwowania kar przekładając się na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego nie tylko w miejscach objętych interwencją, ale również na całej sieci dróg poprzez stopniową eliminację z dróg kierowców, którzy trwale nie stosują się do przepisów ruchu drogowego" - czytamy dalej.
Stosowna ustawa jest już gotowa i czeka na akceptację, by prace legislacyjne mogły ruszyć.
- Główny Inspektorat Transportu Drogowego przekazał do Kancelarii Premiera prośbę o wpisanie projektu ustawy do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Jeśli uzyskamy akceptację, rozpoczną się konsultacje – potwierdził "Faktowi" GITD.
LINKZaj007 - 14 Kwiecień 2021, 07:51 Na to samo wpadłem przed chwilą:
Cytat:
To właściciel auta zapłaci mandat za zdjęcie z fotoradaru. Rząd planuje zmiany
W Krajowym Planie Odbudowy rząd ukrył ważną dla wszystkich kierowców reformę. Okazuje się, że po cichu chce wprowadzić prawo pozwalające na skuteczniejsze ściąganie mandatów za zdjęcia z fotoradarów. Jeśli winnego przewinienia na drodze nie będzie, zapłaci właściciel auta.[/b]
Krajowy Plan Odbudowy to rządowy dokument, który opisuje, na co rząd zamierza przeznaczyć miliardy euro z Funduszu Odbudowy. Kiedy jednak wczytać się w jego szczegóły okazuje się, że rząd planuje duże zmiany dla kierowców.
"Aby wyeliminować niepożądane zachowania kierowców, niezbędne jest wzmocnienie penalizacji popełnianych wykroczeń drogowych. Kara za nie musi stać się nieuchronna, tak aby ograniczyć nadmierne ryzyko wśród kierujących. Działania reformatorskie pozwolą na wzrost skuteczności egzekwowania kar przekładając się na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego nie tylko w miejscach objętych interwencją, ale również na całej sieci dróg poprzez stopniową eliminację z dróg kierowców, którzy trwale nie stosują się do przepisów ruchu drogowego" – czytamy w projekcie KPO. O co chodzi? Jak ustaliliśmy, rząd planuje wprowadzenie tzw. ustawy fotoradarowej, która pozwoli skuteczniej karać za wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary.
Mandaty z fotoradarów. Kto zostanie ukarany?
Z tym jest teraz duży problem. Kierowcy masowo nie przyznają się, że to akurat oni siedzieli za kierownicą. Kiedy przyjdzie mandat, wskazują inne osoby, które rzekomo miały zostać uwiecznione na zdjęciu z fotoradaru. Efekt jest taki, że kary nie są egzekwowane - tylko za zeszły rok nie udało się ściągnąć 40 proc. mandatów! Co ma się zmienić?
Uwaga, nowe mandaty dla kierowców
Będą trzy opcje. Pierwsza - właściciel auta przyzna się, że popełnił wykroczenie lub skutecznie wskaże sprawcę. Wtedy winny zapłaci mandat, dostanie punkty karne i po sprawie. Druga opcja - właściciel będzie mógł powiedzieć, że nie wie, kto kierował jego autem. Jeśli przyjmie mandat, uniknie punktów karnych. Jest też trzecia opcja: właściciel nie podejmuje korespondencji z inspekcją transportu drogowego. Wtedy zostanie automatycznie ukarany.
Mandaty z fotoradaru. Ekspert: "Zmiany są potrzebne"
– Projekt ustawy fotoradarowej w takim kształcie już pod koniec 2017 r. trafił na ręce ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka – przyznaje w rozmowie z Faktem Marek Konkolewski, były policjant, ekspert ds. ruchu drogowego. Jak dodaje, rządzącym przez tyle lat zabrakło odwagi, by wprowadzić je w życie. – Politycy powinni podjąć wreszcie męską decyzję i wprowadzić zmiany w prawie – podkreśla.
Zdaniem Marka Konkolewskiego, obecne przepisy są oderwane od rzeczywistości i nie nadążają za zmianami technologicznymi. Bo co z tego, że fotoradary coraz dokładniej dokumentują wykroczenia na drodze, skoro potem ich sprawcy mogą wykpić się od kary? – Dziś mandaty płacą tylko uczciwi kierowcy. A kara musi być nieuchronna. – dodaje Konkolewski.
Mandaty z fotoradaru. Ustawa gotowa
Na jakim etapie są prace nad projektem? – Główny Inspektorat Transportu Drogowego przekazał do Kancelarii Premiera prośbę o wpisanie projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Jeśli uzyskamy akceptację, rozpoczną się konsultacje – odpowiedziało nam GITD.
Droższe mandaty i ubezpieczenie. Rząd szykuje nowe przepisy
Mandaty mają zdrożeć, a OC będzie rosło wraz z liczbą punktów karnych. MSWiA dopracowuje projekt, niedługo zajmie się nim rząd.
Rząd pracuje nad waloryzacją mandatów, jak potwierdza wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, prace "są już na ukończeniu". Wzrosnąć mają jednak nie tylko stawki nakładanych na kierowców kar, ale także składka na ubezpieczenie OC, która ma rosnąć proporcjonalnie do liczby punktów karnych.
Rzecz jasna, pomysł powiązania punktów karnych z ceną ubezpieczenia mocno popiera Polska Izba Ubezpieczeń. Zmian w przepisach broni także Instytut Transportu Samochodowego.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS powiedziała, że uzależnienie wysokości składki ubezpieczenia od zachowania kierowcy na drodze ma ogromne znaczenie prewencyjne dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Do tej pory składki ubezpieczenia są podwyższane kierowcom, którzy spowodowali wypadek czy kolizję. Czyli już po fakcie. Tymczasem uzależniając składkę od zachowania kierowcy na drodze, można mieć wpływ na minimalizację ryzykownych zachowań – stwierdziła w rozmowie z dziennikiem.
Jak dodała, każde zarejestrowane wykroczenie skutkowałoby podwyższeniem składki i później odpowiednio długim okresem potrzebnym do jej ponownego obniżenia. Jej zdaniem, takie podwyższenia składek zastosowane tylko dla kierowców przekraczających dozwolone limity prędkości miałoby wpływ na obniżenie średniej prędkości.
Badania potwierdzają, że im wyższa rzeczywista średnia prędkość ruchu, tym gorzej. Wystarczy, że średnia ta wzrasta zaledwie o 1 km/h, a ryzyko wypadków śmiertelnych rośnie o 4 proc. Przekłada się też na wzrost o 3 proc. ciężkich wypadków i o 2 proc. w ogóle liczby wypadków drogowych.
Finansowy bat na kierowców, w założeniu, ma poprawiać bezpieczeństwo na drogach. Strach przed bardziej srogimi konsekwencjami ma ostudzić zachowania niektórych kierowców, którzy notorycznie łamią przepisy. To de facto ma zmniejszyć liczbę wypadków i ich ofiar.
Ważne zmiany dla kierowców. Zobacz co się zmieni od początku czerwca
W czerwcu wchodzą w życie zmiany w przepisach o ruchu drogowym. Zakazana będzie tzw. jazda na zderzaku, a maksymalna prędkość w miastach będzie ujednolicona.
Nowe przepisy wejdą w życie pierwszego czerwca i zawierają kilka istotnych zmian.
Zmieni się przede wszystkim to, jak kierowcy będą musieli traktować pieszych. Będą musieli ustępować pierwszeństwa osobom, które dopiero wchodzą na pasy.
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście" - czytamy w nowelizacji ustawy.
Zgodnie z nowymi przepisami, pieszy znajdujący się na przejściu będzie miał pierwszeństwo przed każdym pojazdem. Z kolei osoba, która na przejście wchodzi, będzie musiała ustąpić pierwszeństwa tylko tramwajom.
Zmiany zakazują pieszym używania telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych "w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych".
Od czerwca zakazana będzie tzw. jazda na zderzaku, czyli zbyt blisko następnego samochodu.
Według nowych przepisów minimalna odległość to połowa prędkości, z jaką porusza się auto. Dla kierowcy jadącego 100 km/h będzie to 50 metrów.
"Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę" - czytamy w nowelizacji prawa o ruchu drogowym.
Nowe przepisy wprowadzają też ważną zmianę dotyczącą maksymalnej prędkości na terenie zabudowanym. Do tej pory w ciągu dnia wynosiła ona 50 km/h, a w nocy (między godz. 23 a 5 rano) 60 km/h.
Gdy zmiany wejdą w życie niezależnie od pory dnia w miastach nie będzie wolno przekraczać 50 km/h.
LINKczapla - 24 Maj 2021, 11:48 "Zgodnie z nowymi przepisami, pieszy znajdujący się na przejściu będzie miał pierwszeństwo przed każdym pojazdem."
Czyli przed motocyklem też, o to duża zmiana. piotreg - 24 Maj 2021, 22:01 Ominiesz... tqmeh - 25 Maj 2021, 11:31
czapla napisał/a:
Czyli przed motocyklem też, o to duża zmiana.
Jakoś damy radę. W necie było świetnie kino o Moto, jak znajdę to wrzucę.
Jak to będzie z przejściami z wyspą? Tzn. pieszy zanim dojdzie do połowy, na drugiej można jechać?piotreg - 25 Maj 2021, 18:45 Dobre pytanie. Przejście z "wyspą" to dwa odrębne przejścia dla pieszych. Teraz pytanie, czy pieszy na pierwszym przejściu, wchodzi tym samym na drugie? Wg mnie nie. Najpierw musi zejść z pierwszego przejścia. tqmeh - 26 Maj 2021, 08:10 Mam.
Cytat:
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A c h u j ich wie skąd oni się biorą...
Rząd ujawnia projekt: mandaty za prędkość do 5 tys. zł
Rząd ujawnił zmiany dotyczące zaostrzenia kar za wykroczenia drogowe. Mandaty za prędkość sięgną 5 tys. zł
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział więcej zmian prawa, które mają poprawić bezpieczeństwo na drogach.
Najważniejsze rozwiązania zapowiedziane przez rząd.
Umożliwiono nakładanie przez organy kontroli ruchu drogowego i orzekania przez sądy wyższych kar pieniężnych za szczególnie niebezpieczne wkroczenia:
- podwyższono dolną granicę wymiaru kar grzywny za zachowania, które zostały uznane za najbardziej niebezpieczne m.in. naruszaniu praw osób pieszych, niestosowanie się do znaków drogowych i sygnalizacji świetlnej, naruszaniu dopuszczalnych prędkości jazdy
- podwyższono maksymalną wysokość grzywny z 5 tys. zł do 30 tys. zł w przypadku wykroczeń drogowych
- podwyższono maksymalną wysokość grzywny do 3,5 tys. zł w postępowaniu mandatowym
- podwyższono mandat karny w wysokości do 5 tys. zł za przekroczenie dopuszczalnej prędkość jazdy o ponad 30 km/h, natomiast w przypadku recydywy grzywna mandatu będzie wynosiła od 3 tys. zł do 5 tys. zł.
Wpływy z grzywien będą przekazywane do Krajowego Funduszu Drogowego. Kierunkowo uzgodniono zmiany w zakresie orzekania przez sądy wyższych kar pozbawienia wolności przez kierowców prowadzących w stanie nietrzeźwości. Zaostrzenie przepisów zostanie omówione przez ministrów właściwych do spraw infrastruktury i sprawiedliwości. Zaostrzenie kar będzie dotyczyć:
- prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości
- przestępstw drogowych, popełnionych w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego
- przestępstw drogowych popełnionych w stanie nietrzeźwości po raz kolejny
Umożliwiono orzeczenie renty bezpośrednio w postępowaniu karnym:
- obowiązek wypłaty renty przez sprawce przestępstwa umyślnego ze skutkiem śmiertelnym
- przyznanie renty przez sąd będzie miało miejsce z urzędu, bez jakiegokolwiek wniosku osoby uprawnionej lub prokuratora
Wprowadzono instytucję czasowego niedopuszczenia do ruchu pojazdu, jeśli kierowała nim osoba nie posiadająca wymaganego uprawnienia:
- czasowe niedopuszczeniu pojazdu do ruchu na okres 3 miesięcy
- wprowadzenie kary pieniężnej w wysokości 10 tys. zł.
Zaproponowano zmianę systemu dotyczącego punktów karnych:
- punkty będą kasowane dopiero po upływie 2 lat
- za naruszenie przepisów ruchu drogowego kierowca będzie mógł dostać nawet 15 punktów karnych, obecnie maksymalna liczba punktów za niektóre wykroczenia to 10
- zniesiono szkolenia, po odbyciu których liczba punktów otrzymanych przez kierowcę ulegała zmniejszeniu
Uzależniono wysokość składki OC od liczby punktów karnych:
- umożliwiono udostępnienie podmiotom ubezpieczeniowym danych z CEPiK i dostosowanie stawek ubezpieczeń komunikacyjnych do historii wykroczeń kierowcy oraz otrzymanych przez niego punktów karnych
Linkczapla - 19 Lipiec 2021, 08:34 W Egipcie jak wprowadzili "płacenie renty", to kierowca, który potrąci pieszego zawraca i kończy z nim tak na poważnie, bo to bardziej opłacalne niż płacenie dożywotniej renty. kali - 9 Sierpień 2021, 18:24
Cytat:
Mandaty ostro w górę. Oto NOWY taryfikator kar dla kierowców
Mandat 1000 zł za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej. Więcej punktów karnych za wykroczenie. Aż 8 tys. zł kary dla właściciela pojazdu za niewskazanie sprawcy. Podwójne stawki mandatów za nagminne łamanie przepisów. A maksymalna grzywna to 30 tys. zł. Nowy taryfikator utemperuje kierowców?
Mandaty w górę. Do Sejmu trafił rządowy projekt ustawy, który przewiduje radykalne podniesienie kar i zaostrzenie sankcji dla kierowców. A zmiany są rewolucyjne. Szczególnie, że maksymalna kwota mandatu 500 zł za wykroczenia w ruchu drogowym nie wzrosła od połowy lat 90. XX wieku. Zdaniem autorów reformy taka kara na nikim nie robi już wrażenia, a najczęściej wypisywany mandat to 100 zł.
– Biorąc pod uwagę stopień wzrostu przeciętnego wynagrodzenia za pracę na przestrzeni lat (5167 zł w 2020), to obecnie górna wysokość mandatu karnego powinna wynosić adekwatnie ok. 3600 zł. Należy uznać, że obecna górna wysokość kwoty mandatu karnego, jaki organy kontroli ruchu drogowego mogą nakładać na sprawców najpoważniejszych wykroczeń, uległa deprecjacji, przez co przestała spełniać funkcję prewencyjną i odstraszającą – uzasadnią pomysłodawcy.
Teraz okazuje się, że zapowiadany wcześniej mandat za przekroczenie prędkości podniesiony do 5 tys. zł niebawem będzie najmniejszym zmartwieniem kierowców. Oto najważniejsze zmiany w prawie drogowym zapisane przez rząd na 74 stronach dokumentu. Do znanych już rozwiązań dołączyły kolejne. Ale po kolei…
Podwójny mandat za nagminne łamanie przepisów
Podwójne kary to nowe rozwiązanie, które ma uderzyć w kierowców ze skłonnościami do notorycznego łamania przepisów. To oznacza, że jeśli ktoś popełni wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu, a wcześniej na przestrzeni dwóch lat był już karany za piractwo drogowe, wówczas mandat zostanie pomnożony razy dwa. Do tego przewidziano mandat 8 tys. zł za niewskazanie osoby prowadzącej samochód lub motocykl w momencie popełnienia wykroczenia.
W przypadku wykroczeń drogowych projekt przewiduje podwyższenie maksymalnej wysokości grzywny z 5 tys. zł do 30 tys. zł. Rząd zwiększył także wysokości grzywny, którą nałożyć można w postępowaniu mandatowym - do 5 tys. zł, a w przypadku zbiegu wykroczeń od policji można dostać mandat do 6 tys. zł. Pewną pociechą jest możliwość opłacenia mandatu na miejscu podczas kontroli - wówczas wysokość kary zostanie pomniejszona o 10 proc. A kary pieniężne, jakie mają trafić do nowego taryfikatora mandatów już w wyjściowej stawce robią wrażenie.
Nowy taryfikator mandatów nabiera kształtów
Mandat od 1500 zł do 5000 zł – taka kara będzie grozić za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 30 km/h niezależnie od rodzaju drogi (w obszarze zabudowanym, jak i poza miastem). A jeśli kierowca w ciągu ostatnich 2 lat popełnił już takie wykroczenie lub inne przeciwko bezpieczeństwu, wówczas zostanie ukarany grzywną nie niższą niż 3 tys. zł.
Mandat 1000 zł przewidziano za wyprzedzanie w niedozwolonych miejscach. Grzywna podwoi się i będzie nie mniejsza niż 2 tys. zł (do 30 tys. zł) w przypadku wcześniejszych wykroczeń.
Tamowanie lub utrudnianie ruchu np. przez wjazd na skrzyżowanie bez możliwości zjechania będzie związany z mandatem minimum 1500 zł (do 30 tys. zł), jeśli w ciągu ostatnich dwóch lat kierowca popełnił inne wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji.
Prowadzenie pojazdu bez uprawnień to 1000 zł grzywny (np. kierowanie motocyklem większym niż 125 cm3 z prawem jazdy kat. B). Jednak sprawca, który w ciągu ostatnich dwóch lat popełnił już takie wykroczenie musi liczyć się z podwojeniem stawki, czyli karą 2000 zł lub nawet aresztem czy ograniczeniem wolności oraz zakazem prowadzenia pojazdów.
1500 zł to najniższy mandat za kolizję. – Jeżeli następstwem wykroczenia jest uszkodzenie mienia lub spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, sprawca podlega karze grzywny w wysokości nie mniejszej niż 1500 zł – czytamy w projekcie.
3000 zł mandatu za... pieszego
Nawet 1500 zł to minimalna grzywna dla kierowcy za nieprawidłowe zachowanie względem pieszego (np. wymuszenie pierwszeństwa, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, omijanie pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu, jazda po chodniku). Jednak sprawca, który na przestrzeni ostatnich dwóch lat popełnił takie lub inne naruszenie, musi liczyć się z karą nie mniejszą niż 3 tys. zł. A w przypadku realnego zagrożenia bezpieczeństwa dla życia i zdrowia pieszego, sąd będzie mógł orzec zakazu prowadzenia pojazdów na okres od 6 miesięcy do 3 lat.
Mandat minimum 2 tys. zł będzie konsekwencją: objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór kolejowych; wjeżdżania lub wchodzenia na tory, jeśli opuszczanie szlabanów zostało rozpoczęte lub ich podnoszenie nie zostało zakończone; wjechania na tory, jeśli nie ma miejsca by opuścić przejazd.
Jeśli ktoś celowo nie zatrzyma się do kontroli drogowej, a na przestrzeni ostatnich dwóch lat był karany za inne wykroczenia drogowe, wówczas otrzyma grzywnę minimum 1500 zł.
Dla kierującego pod wpływem alkoholu projekt zakłada możliwość wymierzenia kary aresztu do 30 dni oraz 2,5 tys. zł grzywny w przypadku pojazdu mechanicznego. W przypadku pojazdu innego niż mechaniczny minimalna grzywna to 1000 zł, to o 500 zł mniej wobec propozycji z połowy lipca.
Konfiskata samochodu za jazdę pod wpływem alkoholu? O pomysłach w tej kwestii przeczytać można m.in. w materiale "Konfiskata samochodu? Rząd zdecydował".
Nawet 15 punktów karnych, zerowanie dopiero po 2 latach
Nowe przepisy wprowadzą mechanizm uzależniający usunięcie punktów karnych od uregulowania mandatu. Co istotne, punkty będą kasowane z konta kierowcy dopiero po upływie 2 lat od dnia zapłaty grzywny. W ocenie rządu takie rozwiązanie powinno zapewnić szybkie i skuteczne doprowadzenie do wykonania kary.
Po zmianach za złamanie przepisów kierowca będzie mógł dostać nawet 15 punktów karnych. Dziś maksymalna liczba punktów za niektóre wykroczenia to 10. Limit 24 punktów karnych nie ulegnie zmianie; młody kierowca to 20 pkt. karnych.
Utarta prawa jazdy i ubezpieczenie zależne od punktów karnych
Projekt ustawy przewiduje także utratę prawa jazdy na 3 miesiące za fałszowanie wskazania tachografu.
Nowe przepisy umożliwią również udostępnienie ubezpieczalniom danych z CEPiK i dostosowanie stawek ubezpieczeń komunikacyjnych do historii wykroczeń kierowcy oraz zebranych przez niego punktów karnych. W efekcie osoba, która jeździ niebezpiecznie zapłaci wyższą stawkę OC.
Reforma przewiduje także wprowadzenie renty, która będzie wypłacana osobom najbliższym gdy ofiara przestępstwa poniosła śmierć w wyniku przestępstwa umyślnego.
Wejście w życie nowych przepisów zaplanowano na 1 grudnia 2021 r.
- Czas pokaże czy wyższe kary przyczynią się, do zwiększenia bezpieczeństwa na drodze, jednak nie powinny one zastąpić odpowiedniej edukacji kierowców. Zwiększania ich świadomości, chociażby w zakresie skutków nieodpowiednich zachowań w rejonie przejść dla pieszych czy jazdy z nadmierną prędkością - powiedziała dziennik.pl Magda Zglińska, reprezentująca operatora systemu Yanosik. - Nie powinno zapominać się o działaniach prewencyjnych, dlatego nasz system z wyprzedzeniem informuje kierowców o aktualnej sytuacji na drodze, by zwracali oni większą uwagę na prędkość z jaką się poruszają i jeździli bezpieczniej - wyjaśniła.
Linktqmeh - 10 Sierpień 2021, 16:19 Dopiero będą bez PJ jeździć.czapla - 12 Sierpień 2021, 10:50 Bardzo mądre przepisy. Musieli je ustalić bardzo mądrzy ludzie - jestem pełen podziwu i uznania i zachwytu i nawet uśmiecham się. piotreg - 18 Sierpień 2022, 14:26
Cytat:
Mandaty dla kierowców będą dwa razy wyższe niż dotychczas. Sprawdź, czy ciebie też obejmą
Mandaty dla recydywistów oraz system podwójnych mandatów – to będzie czekać tych, którzy dwa razy popełnia to samo wykroczenie drogowe. 17 września zacznie obowiązywać zasada "razy dwa". W Kodeksie wykroczeń pojawi się takie pojęcie, jak recydywa (art. 38). Dzięki temu powstanie możliwość podwójnego karania za wykroczenia popełniane na drodze. Poznaj stawki podwyższonych mandatów.
Już od stycznia obowiązuje zmieniony taryfikator mandatów, który jest znaczenie surowszy niż ten obowiązujący wcześniej. Wynika to z faktu nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz zmian w kodeksie wykroczeń.
Od tego momentu policjant może nakładać mandaty sięgające równowartości nawet 5 000 zł. Wcześniej było to 500 zł. Sąd może natomiast nałożyć grzywnę wynoszącą do 30 tys. zł. Przedtem było to jedynie 5 tys. zł. To jednak nie koniec zmian.
Podwójna stawka mandatu. Co się zmieni od 17 września?
Od 17 września punkty karne będą naliczane wg nowych zasad. Dotyczyć to będzie powtórnego złamania tych samych przepisów. Chodzi np. o:
- notoryczne przekraczanie prędkości przez kierowców,
- nieprzepisowe parkowanie,
- powodowanie wypadków.
Jest kolejna ważna zmiana. Punkty karne będą ważne przez dwa lata i dopiero po tym czasie znikną. Do tej pory były kasowane co roku. Dotychczas za wykroczenia policja mogła karać maksymalnie 10 punktami karnymi. Teraz będzie to już nawet 15 punktów karnych.
Powtórzenie wykroczenia ponownie w przeciągu dwóch lat od poprzedniego spowoduje wystawienie mandatu o podwójnej wysokości. Będzie to możliwe za sprawą art. 38 § 2, który zacznie obowiązywać już we wrześniu. Jak dowiadujemy się z treści paragrafu - kara grzywny nie może być niższa "niż dwukrotność dolnej granicy ustawowego zagrożenia".
Podwójne mandaty. Jak liczyć okres dwóch lat od ostatniego mandatu?
Aby mandat był nałożony w podwójnej wysokości, nie może minąć więcej, jak 2 lata od ostatniego prawomocnego ukarania. Należy to rozumieć jako dzień przyjęcia mandatu lub wydania przez sąd prawomocnego wyroku.
Linkpiotreg - 20 Wrzesień 2022, 07:51 I o zmianach przepisów, i o nowych miernikach.
Cytat:
Będzie nowy bat na kierowców. Prawo jazdy stracisz nie tylko za prędkość
Nawet 100 nowych laserowych mierników prędkości z rejestracją obrazu trafi w ręce policjantów patrolujących drogi - ustalił dziennik.pl. Zakupy KGP zbiegły się z radykalnie zaostrzonymi karami. Od 17 września za jedno wykroczenie można dostać 15 punktów karnych, a mandaty są liczone podwójnie. Nowe prawo już bardzo szybko zmienia kierowców w pieszych...
Policja wzbogaci się o 100 laserowych mierników prędkości z rejestracją obrazu. Komenda Główna Policji przed chwilą rozpisała duży przetarg na dostawę urządzeń pomiarowych dla funkcjonariuszy patrolujących drogi.
Wiadomo, że KGP w ramach zamówienia podstawowego kupi 70 sztuk laserowych "suszarek" i do tego zastrzega sobie możliwość zakupienia dodatkowej partii do 30 egz. przyrządów. To kolejna część programu modernizacji policji pn. "Bezpieczniej na drogach – nowoczesny sprzęt dla polskiej Policji etap II". Ten sam projekt zakłada również zakup 100 nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorami.
Jakich mierników prędkości teraz potrzebuje policja?
Drogówka chce, by każde nowe urządzenie potrafiło zmierzyć prędkość w zakresie co najmniej od 30 km/h do 220 km/h. Zasięg pomiaru prędkości pojedynczego pojazdu (nie poruszającego się w grupie) w promieniu do 1200 m lub więcej.
Od nowych urządzeń policja wymaga również promiennika podczerwieni (lub innego rozwiązania) umożliwiającego rejestrację wykroczeń w nocy w warunkach niedostatecznego oświetlenia. Z kolei celownik optyczny z siatką celowniczą ma wspomagać dokładność pomiaru z dużej odległości. Musi też umożliwiać wybór dowolnego celu na drodze, niezależnie od liczby pojazdów, pasów ruchu czy warunków zabudowy. Z kolei filtr polaryzacyjny powinien ułatwić pracę w słońcu.
Sprzęt musi zapamiętać co najmniej 2 tys. plików z wykroczeniami (pamięć wewnętrzna lub czytnik kart SD o pojemności min. 32 GB). Rejestracja wideo powinna odbywać się z szybkością minimum 24 klatki na sekundę, a kolorowe zdjęcia miały rozdzielczość minimum 576x720 (pożądane 1920x1440).
Policja rozpozna twarz kierowcy, który złamał przepisy
Co ważne, kolorowy ekran miernika powinien nie tylko umożliwić rozpoznanie marki pojazdu czy odczyt tablicy rejestracyjnej ale także identyfikację twarzy kierującego. To na wypadek, gdyby uciekający pirat drogowy zostawił samochód i zbiegł lub jakimś cudem zamienił się z pasażerem miejscami. Ta funkcja pozwoli też udowodnić jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa czy złamanie zakazu korzystania z telefonu podczas prowadzenia auta (nowe przepisy przewidują za to 12 punktów karnych zamiast dotychczasowych 5 punktów).
Nowe mierniki policji złapią nie tylko za prędkość
Urządzenie musi również umożliwiać zapis sekwencji wideo lub zdjęć dokumentujących inne wykroczenia drogowe nie związane ze zbyt szybką jazdą, czyli bez dokonywania pomiaru prędkości, np. przekroczenie ciągłej linii, przejazd na czerwonym świetle itp. Policjanci chcą też, by nowe przyrządy podczas pomiaru prędkości pojazdu, który nie posiada z przodu tablicy rejestracyjnej (np. motocykl), pozwalały na zapis sekwencji wideo lub zdjęć tak by zarejestrowana została tylna tablica rejestracyjna.
Policja na wypadek, gdyby urządzenie było pochodzenia zagranicznego chce, by wszystkie dane były wyświetlane w języku polskim lub w postaci skrótów bądź prostych słów w języku angielskim. Lista wszystkich możliwych komunikatów wyświetlanych przez urządzenie w języku angielskim musi być przetłumaczona na język polski i zamieszczona w instrukcji obsługi urządzenia.
Takie urządzenia policja dostanie na stół, kierowcy też je znają
Biorąc pod uwagę wcześniejsze przetargi policji można spodziewać się, że w szranki o ten lukratywny kontrakt staną dwa urządzenia: LTI 20/20 TruCam oferowany przez spółkę Safety Camera Systems z Warszawy i LaserCam 4 z gamy firmy Lifor z Bytomia.
Pierwsze urządzenie, czyli amerykański przyrząd o nazwie LTI 20/20 TruCam (trzy soczewki; możliwość zapamiętania 3 tys. plików), jest bardzo dobrze znane funkcjonariuszom drogówki i… niektórym polskim kierowcom. W efekcie wcześniejszych przetargów do użytku trafiło przynajmniej 750 egz. LTI 20/20 TC (wówczas jedna sztuka kosztowała ok. 25 tys. zł).
LTI 20/20 TruCam poza tradycyjnym pomiarem prędkości potrafi też udokumentować niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach oraz jazdę w niebezpiecznej odległości od innego pojazdu – tryb ten rejestruje prędkość obu pojazdów oraz odległość między nimi w sekundach i metrach. Podczas prezentacji miernika LTI 20/20 TruCam jeden z policjantów wskazał, że urządzenie potrafi namierzyć pojazd już z kilometra. – Ja jednak prowadzę pomiary przy 400 m. Mierzę, nagrywam dany pojazd i zatrzymuję – relacjonował. Urządzanie ma również tryb motocyklowy. – Można zmierzyć prędkość zbliżającego się jednośladu i, gdy ten już mnie minie, odwrócić się i zdobić zdjęcie tablic rejestracyjnych, a także zmierzyć prędkość oddalającego się pojazdu – wyjaśnił.
LTI 20/20 TruCam, czy może jednak LaserCam 4?
Druga opcja to LaserCam 4 (mieści 2600 plików z wykroczeniami) spółki Lifor z Bytomia. LaserCam 4 jest ręcznym LIDAREM czwartej generacji produkowanym przez amerykańską firmę Kustom Signals. Niektóre jednostki policji w Polsce dzięki własnym zakupom mają już na stanie ten sprzęt.
Urządzenie potrafi udokumentować na wideo każdy cykl pomiaru prędkości – śledzi pojazd od chwili namierzenia aż do jego zatrzymania. Policjant z takim urządzeniem w ręku może ustawiać zbliżenie i ostrość na aktualnie mierzony samochód czy motocykl i utrzymywać optymalne warunki zapisu wideo w trakcie całego cyklu pomiaru. W efekcie zapis ma być niepodważalnym dowodem każdego wykroczenia. Sprzęt pozwala też na udowodnienie kierowcy rozmowy przez telefon lub jazdy bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.
LC4 jednocześnie obsługuje różne limity prędkości i umożliwia kontrolę oraz zapis wykroczeń pojazdów różnych klas z różnymi ograniczeniami prędkości w danym miejscu pomiarów. Pozwala też na kontrolowanie obu kierunków ruchu nawet w przypadku różnych ograniczeń prędkości na każdym z nich. Promiennik podczerwieni umożliwia rejestrację wykroczeń w nocy. LaserCam 4 pozwala policjantowi śledzić i cały czas nagrywać namierzony samochód. Urządzenie wyposażono też w kolorowy dotykowy ekran o przekątnej ok. 8 cm, który można obsługiwać w rękawiczkach.
– Kierowcy muszą zwiększyć swoją czujność i zwracać większą uwagę na prędkość, z jaką jeżdżą – powiedział dziennik.pl Andrzej Mejer z Yanosik.pl. – Nasz system nie tylko ostrzega o przekroczeniu ograniczenia prędkości, ale umożliwia również wysyłanie ostrzeżeń o fotoradarach czy kontrolach prędkości. Dzięki temu użytkownicy z wyprzedzeniem otrzymują informację i zwracają większą uwagę na styl jazdy, co zmniejsza ryzyko niebezpiecznych sytuacji na drodze – dodał.
Nowe mierniki do egzekwowania nowego taryfikatora punktów karnych, jaka cena?
Nowe urządzenia z kamerami mają trafić w ręce policji od 1 lutego 2023 roku. Cena? Jeśli do przetargu stanie tylko jedna firma, wówczas koszt pojedynczego urządzenia może sięgnąć sufitu. W jednym z ostatnich zamówień na 350 nowych mierników policja za sztukę płaciła ok. 22,5 tys. zł. Z analizy poprzednich postepowań wynika też, że w przypadku pojawienia się oferty konkurencyjnej ceny spadały nawet o 30 proc.
Bez względu na to, który sprzęt wybierze drogówka, w obu przypadkach jego skuteczność może okazać się bolesna dla kierowców. Więcej mierników w rękach policji, to wyższe ryzyko mandatu czy nawet utraty prawa jazdy. Szczególnie w świetle przepisów obowiązujących od 17 września – już działa nowy taryfikator punktów karnych i prawo recydywy drogowej. Zniknęły też kursy redukujące punkty karne.
Ile punktów karnych za przekroczenie prędkości? Oto 10 stawek zależnych od widełek
Przekroczenie dopuszczalnej prędkości jest na liście najczęstszych wykroczeń popełnianych przez polskich kierowców. Dlatego błyskawiczna utrata prawa jazdy nabiera realnych kształtów, kiedy tylko spojrzymy w nowy taryfikator punktów karnych.
Od 17 września obowiązuje 10 stawek punktów karnych za przekroczenie prędkości i to niezależnie od rodzaju drogi:
- przekroczenie prędkości do 10 km/h – 1 punkt karny (wcześniej bez punktów)
- przekroczenie prędkości od 11 do 15 km/h – 2 punkty karne
- przekroczenie prędkości od 16 do 20 km/h – 3 punkty karne
- przekroczenie prędkości od 21 do 25 km/h – 5 punktów karnych
- przekroczenie prędkości od 26 do 30 km/h – 7 punktów karnych
- przekroczenie prędkości od 31 do 40 km/h – 9 punktów karnych (przed zmianą było 6 pkt.)
- przekroczenie prędkości od 41 do 50 km/h – 11 punktów karnych (było 8 pkt.)
- przekroczenie prędkości od 51 do 60 km/h – 13 punktów karnych
- przekroczenie prędkości od 61 do 70 km/h – 14 punktów karnych
- przekroczenie prędkości o więcej niż 70 km/h – 15 punktów karnych
Oto 21 wykroczeń i za każde po 15 punktów karnych
Od 17 września jednorazowo 15 punktów karnych można dostać w 21 przypadkach. We wcześniejszym projekcie rozporządzenia za część tych wykroczeń przewidywano od 10 do 13 punktów. Oto nowa, obowiązując lista wykroczeń:
- sprowadzenie katastrofy w ruchu, sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu, spowodowanie wypadku w ruchu
- kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie po użyciu alkoholu lub środka podobnie działającego do alkoholu
- kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego
- nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku
- używanie pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim (np. driftowanie pod marketem)
- omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu
- wyprzedzanie na przejściach dla pieszych i bezpośrednio przed nimi
- nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu dla pieszych albo na nie wchodzącemu
- niezatrzymanie pojazdu w razie przechodzenia przez jezdnię osoby niepełnosprawnej, używającej specjalnego znaku, lub osoby o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej w celu umożliwienia jej przejścia
- niezastosowanie się, w celu uniknięcia kontroli, do sygnału osoby uprawnionej do kontroli ruchu drogowego, nakazującego zatrzymanie pojazdu
- niezastosowanie się do sygnałów świetlnych
- niezastosowanie się do sygnałów i poleceń podawanych przez osoby uprawnione do kierowania ruchem drogowym
- niezastosowanie się sygnałów i poleceń dawanych przez osoby uprawnione do kontroli ruchu drogowego
- przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 70 km/h
- niestosowanie się do znaku B-25 lub B-26 zakaz wyprzedzania
- naruszenie zakazu objeżdżania opuszczonych zapór lub półzapór oraz wjeżdżania na przejazd, jeśli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie ich nie zostało zakończone
- naruszenie wjeżdżania na przejeździe kolejowym za sygnalizator przy sygnale czerwonym, czerwonym migającym lub dwóch na przemian migających sygnałach czerwonych, lub za inne urządzenie nadające te sygnały
- naruszenie zakazu wjeżdżania na przejazd kolejowy, jeśli po jego drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy
- jazda autostradą lub drogą ekspresową w kierunku przeciwnym niż wynikający z ustawy lub znaków drogowych
- przewożenie więcej niż dwojga dzieci w pojeździe w sposób niezgodny z przepisami
- przewóz osób pojazdem nieprzeznaczonym lub nieprzystosowanym do tego celu, bądź w liczbie przekraczającej liczbę miejsc określonych w dowodzie rejestracyjnym pojazdu albo wynikających z konstrukcyjnego przeznaczenia pojazdu niepodlegającego rejestracji, jeżeli liczba osób przewożonych w niewłaściwy sposób wynosi 10 osób lub więcej
Ile punktów karnych można mieć w 2022? Dwa razy wpadniesz z telefonem i limit wyczerpany
Od soboty 17 września niektóre wykroczenia, dotąd traktowane łagodnie, bardzo szybko mogą zmienić kierowców w pieszych. Tak jest m.in. w przypadku złamania zakazu korzystania z telefonu podczas prowadzenia auta. Nowe przepisy przewidują za to 12 punktów karnych zamiast dotychczasowych 5 punktów.
– Dwukrotne naruszenie tego przepisu oznacza wyczerpanie limitu 24 punktów karnych dozwolonych dla doświadczonego kierowcy. Wówczas czeka go ponowny egzamin teoretyczny i praktyczny na prawo jazdy – powiedział dziennik.pl nadkomisarz Robert Opas z KGP. Młody kierowca straci prawko jeszcze szybciej, bo przy 20 pkt. karnych.
Nowe przepisy już zbierają żniwo, 30 punktów karnych to żadna sztuka
Pierwszy weekend z nowymi przepisami dla niektórych kierowców skończył się boleśnie.
– Pierwsze dni obowiązywania nowych przepisów to widoczny spadek ujawnianych wykroczeń dotyczących znaczonego przekraczania prędkości. W ostatni weekend policjanci zatrzymali zaledwie 82 kierowców, którzy przekroczyli prędkość powyżej 50 km/h w obszarze zabudowanym. Dla porównania w poprzedni weekend zatrzymano 157 kierowców za to wykroczenie – wyliczył przedstawiciel KGP.
Jednym z pierwszych, który doświadczył zaostrzonego prawa był 32-letni kierowca, który w sobotę jadąc drogą wojewódzką 835 w Jabłonnej (Lubelskie) wyprzedzał na przejściu dla pieszych i przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o 66 km/h. - W kilka chwil mężczyzna uzbierał 29 punktów karnych i został ukarany mandatem w kwocie 3,5 tysiąca złotych. Dodatkowo 32-latek stracił prawo jazdy - wyliczył policjant.
Do nowych przepisów nie dostosował się również 27-letni kierowca, który w sobotni wieczór w Lesznie (Wielkopolskie) przy ograniczeniu do 70 km/h jechał z prędkością 151 km/h i wyprzedzał w miejscu niedozwolonym. - Policjanci nałożyli na niego mandat w wysokości 3,5 tys. złotych i 30 punktów karnych. Kierowca odmówił przyjęcia mandatu, więc policjanci skierowali wniosek o ukaranie do sądu - wyjaśnił Opas.
Mandat liczony podwójnie, recydywa drogowa weszła w życie
I tak dochodzimy do kolejnego zaostrzenia kar. Od 17 września kierowcy muszą się liczyć z tym, że ponowne popełnienie wykroczenia tego samego typu w ciągu dwóch lat poskutkuje mandatem o podwójnej wysokości.
– W przypadku najgroźniejszych wykroczeń niosących poważne zagrożenie w ruchu drogowym zastosowanie będzie mieć tzw. recydywa. Sytuacja ta dotyczy złamania przepisów z tej samej grupy w ciągu dwóch lat od popełnienia ostatniego wykroczenia – wyjaśnił przedstawiciel KGP. – Jeżeli tak się stanie, wówczas mandat będzie dwukrotnie wyższy. Dotyczy to np. przekroczenia prędkości w zakresie od 31 do 40 km/h, gdzie pierwszy mandat to 800 zł. Od soboty w przypadku popełnienia tego samego wykroczenia bądź przekroczenia prędkości o wyższą wartość ten mandat będzie podwójnej wartości. Czyli jeżeli mówimy o przekroczeniu 31 km/h do 40 km/h będzie to warunkach recydywy 1600 zł. Prócz przekroczenia prędkości nowy taryfikator zakłada, że podwójne karanie będzie dotyczyć innych obszarów ruchu. Przykładowo nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu - pierwsze takie wykrocznie to mandat 1500 zł, a w recydywie 3 tys. zł – wyliczył policjant.
Nowe mierniki wyłapią więcej kierowców, mandat za przekroczenie prędkości to nawet 5 tys. zł
Stawki mandatów w przypadku recydywy drogowej za przekroczenie prędkości:
- przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h mandat 800 zł (recydywa - 1600 zł)
- przekroczenie prędkości o ponad 40 km/h mandat 1000 zł (recydywa - 2000 zł)
- przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h mandat 1500 zł (3000 zł w recydywie)
- przekroczenie prędkości o ponad 60 km/h mandat 2000 zł (4000 zł w recydywie)
- przekroczenie prędkości o ponad 70 km/h mandat 2500 zł (recydywa 5 tys. zł)
Zobacz 13 wykroczeń z podwójnym mandatem w recydywie
Oprócz pięciu przekroczeń prędkości karanych w recydywie nowy taryfikator zakłada, że podwójne grzywny w przypadku ponownego popełnienia takiego samego wykroczenia będą nakładane w ośmiu przypadkach:
- nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu – pierwszy raz: 1500 zł (przy recydywie - 3000 zł)
- złamanie zakazu wyprzedzania – pierwszy raz: 1000 zł (przy recydywie - 2000 zł)
- wyprzedzanie na przejściu lub przed nim – pierwszy raz: 1500 zł (przy recydywie - 3000 zł)
- niezachowanie ostrożności i spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym z następstwem w postaci poszkodowanego pieszego, rowerzysty itp. – pierwszy raz: 1500 zł (przy recydywie - 3000 zł)
- omijanie pojazdu, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu – pierwszy raz: 1500 zł (przy recydywie - 3000 zł)
- wjeżdżanie na torowisko przy zaporach, które są opuszczane, opuszczone lub nie skończyło się ich podnoszenie – pierwszy raz: 2000 zł (przy recydywie - 4000 zł)
- wjazd na przejazd kolejowy przy czerwonym świetle sygnalizatora lub jeżeli po drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy – pierwszy raz: 2000 zł (przy recydywie - 4000 zł)
- prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila we krwi) lub innego, podobnie działającego środka – pierwszy raz: 2500 zł (przy recydywie - 5000 zł)
5 tys. zł maksymalny mandat od policjanta, grzywna w sądzie to 30 tys. zł
Warto pamiętać, że w myśl obowiązujących przepisów policjant na miejscu może ukarać kierowcę mandatem maksymalnie do 5 tys. zł, a przy zbiegu wykroczeń do 6 tys. zł. W przypadku skierowania sprawy do sądu grzywna może sięgnąć nawet 30 tys. zł.
Dostałeś list? Wyrzucisz go do kosza? Za to należy się... 8 tys. mandatu
Na list od Inspekcji Transportu Drogowego trzeba odpowiedzieć. Jeśli odpiszesz, że nie pamiętasz, może być to najdroższa "amnezja" w twoim życiu. Aktualnie ucieczka przed punktami karnymi może być naprawdę kosztowna.
Wyobraźmy sobie taki scenariusz. Podobne wielokrotnie pojawiały się już w serwisie Gazeta.pl. Właściciel pojazdu dostał list z ITD. Ten jest wynikiem zarejestrowania wykroczenia przez fotoradar lub odcinkowy pomiar prędkości. W liście tym funkcjonariusze proszą o wskazanie, komu w danym czasie powierzył pojazd do kierowania lub używania. Co zrobić w takiej sytuacji?
Kierowcy dostający list z ITD panikują. Temu się jednak nie dziwimy. Szczególnie obecnie, czyli w czasie w którym obowiązuje nowy taryfikator punktów karnych i nowy taryfikator mandatów. Przekroczenie prędkości o 51 km/h? Mandat to minimum 1500 zł. Co więcej, kierowca dostanie równolegle 13 punktów karnych.
Rozmowa przez telefon? Mandat to 500 zł. Do konta kierowcy zostanie dopisanych aż 12 punktów karnych. Połączenie tych dwóch wykroczeń daje zatem minimum 2000 zł mandatu i 25 punktów karnych. Kierowca w takiej sytuacji traci prawo jazdy...
Mandat z fotoradaru dwukrotnie wyższy niż za prędkość
Przed 1 stycznia 2022 roku właściciel pojazdu mógł powiedzieć, że... nie pamięta. W takim przypadku dostawał 500 zł mandatu bez punktów karnych. To był sposób traktowany przez wielu kierowców, jako wyjście awaryjne i ucieczka przed punktami karnymi. Po 1 stycznia 2022 roku taka furtka nadal pozostała. Tyle że teraz władze sprawiły, że jest zdecydowanie droższa. Bo słowo "nie pamiętam: oznacza dziś od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych grzywny. A dokładnie ile? Możliwości są cztery:
- Mandat wynoszący dwukrotność mandatu za dane przekroczenie prędkości i nie niższy niż 800 zł w sprawach dotyczących przekroczenia dopuszczalnej prędkości.
- Mandat nie niższy niż 500 zł w postępowaniu w sprawach o pozostałe wykroczenia.
- Mandat nie niższy niż 2000 zł w postępowaniu w sprawach o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
- Mandat nie niższy niż 4000 zł w postępowaniu w sprawach o przestępstwo.
Nie wskażesz sprawcy? Dostaniesz nawet 8 tys. zł mandatu
Powyższe kary to jednak nie koniec drabinki mandatowej. W przypadku niewskazania wbrew obowiązkowi, komu pojazd został powierzony do kierowania lub używania w oznaczonym czasie (na podstawie art. 96 par. 3 ustawy Kodeksu wykroczeń), można dostać nawet grzywnę w wysokości 8 tys. zł. To wartość maksymalna kary za... chwilową amnezje właściciela pojazdu.
Linktqmeh - 15 Listopad 2022, 18:49 Poczta ma takie ruchy, że można nie dostać listu z nie swojej winy.