W Białymstoku trzeba uważać na SM i Policję - obie te formacje robią zdjęcia niegrzecznym kierowcom.
Policja na pewno dysponuje sprzętem rodzimej produkcji:
Są to:
- Fotorapid
- Fotorapid C
Oba te urządzenia pracują w paśmie K (24,125 GHz)
SM dysponuje fotoradarem od października 2006r.
Cytat:
Fotoradary może ustawiać zarówno policja, jak i straż miejska. Tylko z mandatów wystawianych za przekroczenie prędkości przez strażników miejskich do kasy miasta wpływa co miesiąc 10-30 tysięcy złotych
Tyle czasu już minęło, a my nadal nie wiemy, jakim sprzętem oni dysponują
Uważajcie tutaj:
Cytat:
Fotoradar przenośny na terenie miasta Białystok
- ul. Gen. Maczka, przy zjeździe, jadąc od strony Augustowa w kierunku Warszawy, ok. 1500m od stacjonarnego
- ul. Legionowa, jadąc od strony ul. Kopernika do ul. M.C. Skłodowskiej, przed przystankiem, obok szkoły
- ul. Kopernika, jadąc w kierunku tunelu
- ul. Piastowska, jadąc od ul. Towarowej, ok. 100m przed skrętem w ul. Warszawską
- ul. Sikorskiego, jadąc do ronda z Aleją Jana Pawła II, za przystankiem lub kawałek dalej, za wjazdem w blokowiska, także na wysokości stacji Orlen
- ul. Wierzbowa, naprzeciwko kręgu
Nocna akcja białostockich policjantów. Ponad 400 skontrolowanych kierowców. Nie obyło się bez mandatów
Minionej nocy na białostockich ulicach policjanci przeprowadzili akcję Użyj wyobraźni, której celem jest uświadomienie kierowcom zagrożeń jakie niesie za sobą brawurowa i nieodpowiedzialna jazda.
W nocy z 22 na 23 sierpnia policjanci z Białegostoku przeprowadzili na terenie miasta działania zorganizowane w ramach ogólnopolskiej kampanii "Użyj wyobraźni”.
- W akcji uczestniczyło ponad 30 policjantów oraz 4 strażników miejskich. W ciągłym użyciu były również fotoradary, ręczne mierniki prędkości, wideorejestratory, służbowe motocykle, urządzenia do kontroli stanu trzeźwości oraz psy służące do wykrywania narkotyków - mówi mł. asp. Kamil Sorko z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku
Policjanci pełnili służbę głównie w rejonach klubów i dyskotek, na drogach dojazdowych do tych lokali oraz na głównych ulicach miasta. Szczególną uwagę zwracali na przekraczanie dozwolonej prędkości, korzystanie z pasów bezpieczeństwa oraz trzeźwość kierujących.
Białostoccy policjanci zapowiadają, że takie akcje będą kontynuowane w przyszłości.
Fotoradar zrobił 2 zdjęcia przy Produkcyjnej. Tam obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Nowa, dwupasmowa droga zachęca do mocniejszego wciśnięcia w pedał gazu. Niestety, przy Produkcyjnej znajduje się przedszkole. Dlatego w każdej chwili może na drodze znaleźć się dziecko.
W ostatnim miesiącu fotoradar strażaków uwiecznił dwa momenty. Kierowcę hondy pędzącego 101 km/h oraz kierowcę volkswagena pędzącego 107 km/h. Te dwie niebezpieczne osoby zostaną ukarane 500 złotowymi mandatami i 10 punktami karnymi.
99 osób wpadło podczas akcji Prędkość. Rekordzista zapłaci 400 zł i straci osiem punktów karnych.
Aż o 47 kilometrów przekroczył wczoraj prędkość w mieście 24-letni mieszkaniec Białegostoku. Rekordzista jechał oplem.
Za zbyt szybką jazdę będzie musiał teraz zapłacić 400 złotych mandatu i odliczyć sobie aż osiem punktów karnych.
Wczoraj od rana policjanci z białostockiej drogówki razem ze strażnikami miejskimi kontrolowali kierowców. Na miejscu wystawili 54 mandaty, kolejnych 45 zdjęć z fotoradarów właściciele samochodów dostaną pocztą.
Rekordzistę zatrzymano też niedaleko miejscowości Nowe Krzewo, gdzie niedawno pięć osób zginęło w wypadkach. Mężczyzna jechał volkswagenem aż 133 km/h. Dostał 400 złotych mandatu i osiem punktów karnych.
Białostocka prokuratura okręgowa postawiła zarzuty strażnikowi miejskiemu w sprawie dotyczącej użycia fotoradaru. Podejrzewa, że mandaty za przekroczenie prędkości płaciły nie te osoby, które powinny.
W ocenie prokuratury, w postępowaniu o wykroczenie doszło do poświadczenia nieprawdy przez podejrzanego funkcjonariusza Straży Miejskiej w Białymstoku. "Wykroczenie dotyczyło przekroczenia prędkości, które zostało zarejestrowane przez fotoradar" - powiedział zastępca prokuratora okręgowego w Białymstoku Andrzej Bura.
Wyjaśnił, że mimo ustalenia sprawcy wykroczenia, funkcjonariusz odstępował od jego ukarania i poświadczał w dokumentacji, że rzeczywistym sprawcą była inna osoba. "Za wykroczenie odpowiadał kto inny, niż osoba, która została rzeczywiście ustalona" - dodał Bura. Śledczy uważają, że funkcjonariusz miał pełną świadomość, że to fikcja i poświadczenie nieprawdy.
Przypadki miały miejsce pod koniec 2006 roku. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł w prokuraturze wynika, że mogło chodzić o to, iż osoba, która rzeczywiście jechała samochodem, chciała uniknąć mandatu i punktów karnych, których miała już dużo. Dlatego jej mandat przyjmował ktoś inny, np. ktoś z bliskich.
W śledztwie, które trwa od dwóch lat, badanych było kilkadziesiąt przypadków. Rozpoczęło się od zawiadomienia Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, po kontroli w Straży Miejskiej.
Wśród badanych przypadków była np. sytuacja, że na zdjęciu z fotoradaru widać za kierownicą kobietę, a mandat dostawał mężczyzna. Jak powiedział prokurator Bura, po analizie materiału zebranego w sprawie, osiemnaście zdarzeń uznano za "wątpliwe".
Zaznaczył, że nie oznacza to, iż chodzi o taką liczbę strażników miejskich. Strażnikowi, któremu postawiono zarzuty, przypisano dwa przypadki.
Rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku Jacek Pietraszewski powiedział, że komendant nie otrzymał żadnej informacji na temat śledztwa, wobec tego nie będzie jej komentował. Podejrzany strażnik pracuje nadal.
Pietraszewski dodał, że w ustawie o strażach gminnych z 1997 roku jest zapis o zawieszeniu funkcjonariusza na, nie dłużej niż trzy miesiące, w przypadku wszczęcia postępowania ściganego z oskarżenia publicznego i popełnione umyślnie przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Mandaty płacili niewinni - funkcjonariusze pod sąd
Do jedenastu wzrosła liczba strażników miejskich, którym Prokuratura Okręgowa w Białymstoku postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i poświadczenia nieprawdy w sprawie dotyczącej użycia fotoradaru.
Żaden z nich do zarzutów się nie przyznaje; część odmówiła składania wyjaśnień. Wobec podejrzanych nie stosowano żadnych środków zapobiegawczych - poinformował PAP rzecznik prasowy prokuratury Adam Kozub.
Śledztwo dotyczy podejrzeń, że mandaty za przekroczenia prędkości zarejestrowane przez fotoradar Straży Miejskiej w Białymstoku płaciły nie te osoby, które powinny. Chodzi o przypadki, gdy mimo ustalenia sprawcy wykroczenia, funkcjonariusz odstępował od jego ukarania i poświadczał w dokumentacji, że rzeczywistym sprawcą była inna osoba. I to ta osoba odpowiadała za wykroczenie a nie ta, która rzeczywiście prowadziła samochód.
Przypadki te miały miejsce pod koniec 2006 roku. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł w prokuraturze, mogło chodzić o to, iż osoba, która rzeczywiście jechała samochodem, chciała uniknąć mandatu i punktów karnych, których miała już dużo. Dlatego jej mandat przyjmował ktoś inny, np. ktoś z bliskich.
W śledztwie, które trwa od dwóch lat, badanych było kilkadziesiąt przypadków. Rozpoczęło się od zawiadomienia Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku, po kontroli w Straży Miejskiej.
Wśród badanych przypadków była np. sytuacja, że na zdjęciu z fotoradaru widać za kierownicą kobietę, a mandat dostawał mężczyzna. Po analizie materiału zebranego w sprawie, kilkanaście zdarzeń uznano za "wątpliwe" i w tym przypadkach postawiono strażnikom zarzuty.
W ustawie o strażach gminnych z 1997 roku jest zapis o zawieszeniu funkcjonariusza na nie dłużej niż trzy miesiące w przypadku wszczęcia postępowania ściganego z oskarżenia publicznego i popełnione umyślnie przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.
Jak poinformował w piątek PAP zespół prasowy Straży Miejskiej w Białymstoku, do tej pory prokuratura okręgowa poinformowała straż miejską o przedstawieniu zarzutów dziesięciu strażnikom. Wszystkie te osoby zostały zawieszone w pełnieniu obowiązków pracowniczych.
Fotoradar straży miejskiej nie działa. Mandaty to ryzyko
Dlaczego fotoradar białostockiej straży miejskiej leży nieużywany gdzieś w magazynie? To działanie prewencyjne. Urządzenie nie robi zdjęć, więc nie trzeba wystawiać mandatów. Zarobku z tego nie ma, ale nie ma też kłopotów. Nie wiedział tego poprzedni szef strażników.
11 funkcjonariuszy wlepiało mandaty aż miło. Tyle tylko, że nie tym osobom, co trzeba (czytaj: 11 strażników miejskich oskarżonych. Karali mandatami niewinne osoby zamiast sprawców). Zamiast winny wykroczenia, mandat dostawała wskazana przez niego osoba. Nie szkodzi, że najczęściej innej płci. W przypadku mandatów liczy się przecież każda sztuka. To normalna praktyka, stosuje ją wiele straży miejsko-gminnych w Polsce (szczególnie te na Pomorzu, które tak sprytnie chowają fotoradary w śmietnikach). Nasza straż miała jednak pecha, bo skontrolowała ją policja. Później poszło już z górki.
Ale teraz jest już dobrze. Fotoradar zdjęć nie pstryka, ryzyka wystawiania trefnych mandatów nie ma. Przy okazji odpadł jeden, bardzo ważny powód, dla którego ludzie nie lubią straży miejskiej. W sumie afera wyszła więc na zdrowie.
Czy w Białymstoku lub Policja dysponuje przenośnym bądź mobilnym fotoradarem? Słyszałem, że parę lat temu mieli Fotorapidy, ale wyszły jakieś problemy i od tamtej pory nie słyszałem o nich. Może ktoś jest na czasie?
Czyli mam rozumieć, że jeśli nie ma żadnych informacji dotyczących przenośnych fotoradarów (chodzi mi o tych ustawianych na drodze, trójnogach itp.) to takowych nie posiadają?
Jeśli nie mogą ich używać na drodze to choćby posiadali 28 to i tak ich nie spotkasz. A czy mają w siedzibie, czy oddali na złom, to wykręcisz numer do straży, zadzwonisz, zapytasz to będziesz wiedział, nawet w której szafie stoi. Bo na drodze z pewnością już nie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum