Bo jak ich nie ma to wszystko jest w normie, a jak są to są wtedy takie jaja jak na filmiku. Nigdy nie miałem takich problemów z radiem dopóki oni nie zaczęli się pojawiać na drodze.
Dołączył: 20 Mar 2007 Pochwał: 233 Posty: 6674 Skąd: zasadniczo, z Węgorzeskiej
Wysłany: 20 Styczeń 2013, 09:49
Takie metody to czystej wody sk.urwy.syństwo i nie wiem, czy nie trzeba zgłosić tym samym panom, którzy uciszyli CB Stasia we Wrocławiu. Ale by były jaja! Wyroki dla funkcjonariuszy ITD za zagłuszanie publicznych częstotliwości. Nie wiem jak tam u nas, ale np. w Stanach jest za to paka i nawet 20 000$ grzywny. Taka kara potrafi otrzeźwić każdego.
Widziałem dzisiaj Mundka na Legnickiej - pyrkał sobie środkowym pasem zgodnie z przepisami w kier. centrum. Głowica skierowana na prawy pas, ale na blacie kamery nie było!
Kierowcy zaczynają kpić mówiąc, że za chwilę leśniczy lub listonosz będzie miał fotoradar. To co dzieje się wiosną na drogach, nie tylko naszego regionu, można nazwać polowaniem na kierowców. Ewentualnie eliminowaniem tych, którzy nagminnie łamią przepisy. Głównie te związane z nadmierną prędkością.
Pobocza dróg, oprócz policji, obstawili inspektorzy z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wyposażeni w nieoznakowane i oznakowane auta. Na drogach zaroiło się od aut różnych służb. m.in również wyjechały na drogi „farbowane” żółte auta marki peugeot partner. Te ostatnie dla zmylenia oznakowano jak auta służby drogowej. Kierowcy już sami nie wiedzą, kto co może i ile może.
Co do masztów fotoradarów, oznaczonych fotoradarów m.in. straży miejskiej, miejsc kontroli policji nie można mieć większych zastrzeżeń, to do kontroli GITD jest ich wiele. Poniżej je wymienimy. Zanim je przeczytacie, obejrzyjcie ten film:
Jak widać służby zafundowały kierowcom kumulację na drodze. Na przestrzeni 900 metrów można zarobić zdjęcie z fotoradaru GITD, oczywiście bez możliwości jego obejrzenia oraz mandat od policji, która złapie nas na laser. Obszar zabudowany, prędkość do 50km/h więc dobrze, że trwa polowanie na piratów.
Policja w tym przypadku stała w miejscu widocznym, bezpiecznym dla użytkowników drogi, nie stwarzała zagrożenia.
Co innego można powiedzieć o pojeździe GITD. Stąd te dwa pytania w tytule. Biorąc pod uwagę obserwację działań aut i funkcjonariuszy GITD rodzą się one naturalnie i odpowiedź na nie jest niejednoznaczna. Począwszy od dyskusyjnego zagadnienia lamp halogenowych, skończywszy na wyborze miejsc do pomiaru.
Jakie mamy zastrzeżenia do kontroli?
Opisywaliśmy już historię auta robiącego zdjęcia w zatoczce, przed przejściem dla pieszych, w odległości mniejszej niż 10m od niego oraz o kontroli w zatoczce autobusowej. Teraz pokazujemy żółte auto GITD stojące przed wjazdem na prywatną posesję.
Jeżeli ktokolwiek dziś z niej wyjeżdżał, nie miał ułatwionego zadania. Auto GITD całkowicie zasłaniało nadjeżdżające pojazdy od strony Lublina. Dodatkowo kontrola była prowadzona stacjonarnie przez wiele godzin, od rana do godzin popołudniowych. Oczywiście bez odpowiedniego oznaczenia pionowego, że taka kontrola może nas spotkać. Peugeot nie przemieszczał się, wiele godzin stał w miejscu. Pełniąc czynności służbowe nie miał włączonej sygnalizacji świetlnej, zaś silnik auta pracował.
Czy wszystko to pokazuje, że auta GITD są ponad prawem? Czy przeprowadzają kontrole zgodnie z nim? Ocenę tych okoliczności pozostawimy czytelnikom.
Nie pytamy o stanowisko GITD, ponieważ odpowiedź jest zawsze jedna – wszystko jest zgodne z przepisami, auta wykonują czynności służbowe etc. etc.
To, że ktoś ma cały dzień zastawiony wjazd na posesję... kogo to obchodzi? Ciekawe tylko, że po naszych ostatnich tekstach nie widzieliśmy już nigdy w dyskusyjnych miejscach aut wykonujących zdjęcia. Dotyczy to Turowa, Łopiennika oraz ul. Abramowickiej w Lublinie.
Czyżby kontrole te, nie były jednak w pełni zgodne z przepisami? Tego nie wiemy.
Wiemy jedno, żółte auto GITD przed Kraśnikiem należy do Delegatury GITD Południowo-Wschodniej w Rzeszowie. Robi zdjęcia urządzeniem zamontowanym za przednią szyba. Dla zmylenia kierowców zostało oznakowane jak służba drogowa.
Dołączył: 04 Maj 2012 Pochwał: 76 Posty: 596 Skąd: MI6
Wysłany: 26 Kwiecień 2013, 12:25
No właśnie nie do końca, bo jak stali z suszarą i wyłapali klienta to dostawał mandat za popełnione wykroczenie. Jeśli po zatrzymaniu ponownie przekroczył prędkość i został ponownie ukarany mandatem karnym - wszystko jest w porządku. Popełnił dwa wykroczenia, został dwukrotnie ukarany. Natomiast w tej sytuacji za jeden czyn, o charakterze ciągłym sprawca dostaje dwa mandaty karne. To tak jak gdybyś zaparkował samochód na zakazie i przechodzący obok patrol dał Ci mandat, a po pięciu minutach kolejny patrol, akurat przechodzący obok Twojego auta, także łożył kwit za wycieraczkę.
Panowie inspektorzy – wasza praca nie wzbudza szacunku!
Czy jeszcze kogoś trzeba przekonywać, że działania Inspekcji Transportu Drogowego nie są ukierunkowane na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, lecz na pobór danin do państwowej kasy? Poniżej przedstawiam relację z pomiarów dokonywanych przez ITD w dniu dzisiejszym (tj. 20.06.2013 r.) na drodze krajowej nr 19.
1. Pomiary w Rudniku Kolonia
W dniu dzisiejszym, tj. 20 czerwca 2013 r. w godzinach 9.30-13.00 w miejscowości Rudnik Kolonia (Lubelskie) – na drodze krajowej nr 19, Inspektorzy Transportu Drogowego z Delegatury Lubelskiej, dokonywali pomiarów prędkości fotoradarem typu Ramer AD9 C, zainstalowanym w nieoznakowanym pojeździe marki Ford Mondeo koloru czarnego o numerach rejestracyjnych WE 594CW.
Panowie inspektorzy przycupnęli swoim wozem w miejscu, w którym obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h (obszar zabudowany), jednakże trudno to miejsce uznać za szczególnie niebezpieczne. Szeroka przepustowa droga, na której mogą się wyminąć cztery samochody, brak jakiejkolwiek zabudowy w pobliżu jezdni, całkowity brak ruchu pieszego. W miejscu tym nawet jazdę z prędkością 80 km/h trudno uznać za szczególnie niebezpieczną.
Do tego w pobliżu znajduje się tablica oznaczająca koniec obszaru zabudowanego.
Praktycznie więc każdy kierowca jadący od strony Kraśnika przyspiesza w tym miejscu widząc przed sobą szeroką, pustą drogę oraz znak odwołujący ograniczenie. I chyba o to panom inspektorom chodziło – żeby zarejestrować jak najwięcej formalnych naruszeń i aby dostarczyć do kasy Skarbu Państwa jak najwięcej gotówki?
2. Odezwa do inspektorów
Panowie inspektorzy! Wasza praca nie wzbudza mojego szacunku. Wasza praca nie ma nic wspólnego z poprawą bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Jesteście dla mnie zwykłymi Inkasentami Tuskopodatku Drogowego.
3. Odezwa do kierowców
Od godziny 12.00 do 13.00 stałem przed pojazdem Inkasenci Tuskopodatku Drogowego i machałem w stronę przejeżdżających kierowców żółtą kamizelką, kreśląc przy tym ręką w powietrzu „koło” – w celu ostrzeżenia ich o obecności pojazdu Inkasentów Tuskopodatku. Niestety, wielu kierowców nie rozumiało tej symboliki i nie zwalniało prędkości. Mam nadzieję jednak, że zmniejszyłem w tym czasie dochody Inkasentów o kilkadziesiąt procent (przynajmniej tak wnioskowałem z ich niezadowolonych min), a tym samym uratowałem niektórych kierowców przed poborem Tuskopodatku drogowego. Na przyszłość jednak proszę, abyście zwalniali, widząc stojącą na poboczu postać w żółtej kamizelce i dającą wam znaki.
4. Inkasenci Tuskopodatku Drogowego nasłali na mnie Policję
Niezadowoleni z biegu rzeczy Inkasenci Tuskopodatku drogowego zawiadomili Policję, skarżąc się, że utrudniam im pomiary. Było to oczywistą nieprawdą, gdyż nawet nie dotknąłem ich samochodu (co zresztą nie jest zabronione), jak też nie zasłaniałem im pola widzenia (tzn. pola rażenia). Uważam zatem, że wezwanie Policji było nieuzasadnione – za co inkasenci powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
Patrol Policji, który przyjechał na miejsce zdarzenia wylegitymował mnie oraz pouczył, żebym nie wychodził poza pobocze drogi. I odjechał.
5. Reakcja okolicznej ludności
Ludności w tym terenie mieszka niewiele, ale zza jednego z płotów dwóch rolników zaglądało z ciekawością co się dzieje.
Kiedy odjechała Policja jeden z nich zapytał: „to jednak jest to legalne?”.
- Tak, legalne – odpowiedziałem. I społecznie pożyteczne.
W dniu 25 lipca w Mielcu została przeprowadzona akcja „Dzień bez mandatu”, organizowana przy udziale Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, Grupy Mobilnej WZP z Izby Celnej w Przemyślu, Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym GITD, Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego z Rzeszowa, PSP z Mielca i MIVA Polska. Kierowcy, którzy popełnili drobne wykroczenia zamiast mandatu wzięli udział w próbach na symulatorach zderzeń i dachowania, mogli również korzystając z fantomu przećwiczyć najważniejsze elementy pierwszej pomocy. Na miejscu uczestnicy mogli także obejrzeć m.in. najnowszy mobilny fotoradar użytkowany przez Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym GITD, samochód inspekcyjny z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Rzeszowie oraz pojazdy Policji i Izby Celnej, dla najmłodszych przygotowaliśmy natomiast słodkie upominki
W ciągu dwóch godzin kilkudziesięciu kierowców mogło przypomnieć sobie jak ważne jest przestrzeganie elementarnych zasad bezpieczeństwa w samochodzie, niestety nawet w tak małym gronie standardowe badanie alkomatem wskazało u jednej z osób stan po użyciu alkoholu. To pokazuje jak ważna jest edukacja i jak dużo jeszcze jako społeczeństwo mamy do zrobienia, aby na trwałe wpoić przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum